Strona główna 0_Slider Wersalka i opony w drodze na Ślężę. 5,5 tony śmieci w dwa...

Wersalka i opony w drodze na Ślężę. 5,5 tony śmieci w dwa tygodnie [FOTO]

0

Cały czas zapewnia, że jest poprawa, a jednak końca jego misji nie widać. Emeryt z Pszenna w ciągu dwóch tygodni zebrał kolejne 5,5 tony śmieci z dróg, stawów, lasów w powiecie świdnickim. W ciągu czterech lat wyzbierał ich 211 ton!

– Tam, gdzie już sprzątałem, jest czysto – mówi Waldemar Woźniak, choć przyznaje, że co tydzień wywozi po pięć i więcej 120-litrowych worków śmieci z platformy widokowej i parkingu w lesie modliszowskim. Po raz kolejny wysprzątał także brzegi stawu w Gogołowie, gdzie zebrał 15 worków odpadów i oponę.

Bardzo przykry widok zobaczył w kilku miejscach na terenie lasów Nadleśnictwa Świdnica. – Na terenie za Modliszowem w kierunku Wałbrzycha zebrałem ok. 1,1 tony śmieci, a przede wszystkim odpadów samochodowych – mówi ekolog. – Opony, wersalka, pozostałości z remontu, puszki, butelki ktoś przywiózł do gminy Marcinowice, na malowniczą drogę polną w kierunku Ślęży. Zwały śmieci były nawet zaraz za przydrożnym krzyżem. W sumie zebrało się 1,2 tony.

Waldemar Woźniak wysprzątał także pobocza i rowy przy drogach powiatowych Ze Świdnicy do Jagodnika i Miłochowa, Z Lubachowa do Złotego Lasu, ze Świdnicy do Bystrzycy Dolnej i z Bystrzycy Dolnej do Bojanic. Nawet przy tej ostatniej, niedawno oddanej po remoncie do użytku drodze pełno było opon, zderzaków, butelek. W części prac wspierał go Grzegorz Matuła.

Największym zmartwieniem Waldemara Woźniaka jest dzikie wysypisko, które utworzyło się w Miłochowie. Tam już dwa lata temu zebrał aż 26 ton śmieci, umieścił je w workach, a kiedy rozsypały się pod wpływem słońca, przepakował wszystko. – Dziś znów śmieci się wysypują, a ludzie dowożą nowe. Było tam już podpalenie. Gmina ustaliła, że to prywatna działka, ale właściciel do dziś nie chce podstawić kontenerów.

Społecznik ma kolejne plany. – Chcę wysprzątać polną drogę, która zaczyna się za Wagonami „Świdnica”, a ciągnie się aż do Jagodnika. Tam jest masa śmieci, łącznie z oponami od maszyn rolniczych. Kolejne wyzwanie to zalew w Mietkowie – wylicza.

Mimo że Waldemar Woźniak ma 73 lata, nie brakuje mu siły i determinacji. Jak podkreśla, ma wsparcie w samorządach, Nadleśnictwie Świdnica, Służbie Drogowej Powiatu Świdnickiego, które ponoszą koszty wywozu odpadów na legalne wysypiska. Pracę społecznika doceniają także prywatni sponsorzy i fundacje, przekazując środki na paliwo, worki, rękawice i odzież ochronną.

/asz/
Zdjęcia z archiwum Waldemara Woźniaka

Poprzedni artykułPolicyjny dron nad krajową „trzydziestką piątką” [VIDEO]
Następny artykułObdarowali podopiecznych świdnickiego schroniska [FOTO]