Dzień Wszystkich Świętych w Kościele katolickim jest uroczystością ku czci chrześcijan, którzy osiągnęli stan zbawienia i przebywają w niebie. W świadomości i tradycji Polaków ten dzień utrwalił się jako dzień pamięci o zmarłych. Mimo bardzo wysokich cen, groby i miejsca przy krzyżach pełne są zniczy.
Groby bliskich odwiedzane są także 2 listopada, w Dzień Zaduszny. – Jesień to czas kiedy przyroda zamiera i zapada w sen zimowy. Ustają prace polowe. Dzień robi się coraz krótszy i zaczyna ustępować pola nocy. To czas kiedy – według starych wierzeń – na ziemię wracają duchy przodków. Należy oddać im szacunek i należycie je ugościć. Dziś wspominamy zmarłych paląc im świeczki na cmentarzu i modląc się za ich dusze podczas dnia Wszystkich Świętych. Zaduszki, przypadające na 2 dzień listopada celebrujemy mniej – a to one kiedyś były najważniejszym momentem, kiedy stykały się dwa światy – przypomina Magdalena Trzaska na łamach portalu Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie.
– Znane nam dziś Zaduszki to jedna z nazw tego samego obrzędu, kiedy żywi gościli swoich zmarłych przodków. W zależności od regionu, zwane także były pominkami, przewodami lub dziadami. Ta ostatnia nazwa jest wszystkim najbardziej znana dzięki Adamowi Mickiewiczowi i jego dramatom. Bez względu na miano, święto to ma swoje korzenie w tradycji słowiańskiej. Dziś kojarzymy je wyłącznie z przełomem października i listopada, ale dawniej cześć przodkom oddawano kilka razy w roku. Mówiono więc o dziadach jesiennych ale też wiosennych na początku maja – wskazuje autorka. Jak dodaje, w czasach przedchrześcijańskich dziady świętowano na cmentarzach, gdzie odbywały się uczty porównywalne z wigilijnymi. – Głównymi potrawami była kapusta, kutia, miód i kasze. Nie unikano alkoholu, ale nie wolno było wnosić na cmentarz mięsa bo ono pochodziło ze świata żywych. Celowo upuszczano okruchy jadła i rozlewano napoje, aby przybyłe dusze mogły się częstować.
– Dziś nieodzownym elementem święta ku czci zmarłych jest palenie zniczy na grobach. Robimy to jako objaw pamięci o tych, którzy odeszli. Dawniej również ogień miał duże znaczenie podczas obrzędów, pełnił jednak inną rolę. Dusze błąkające się po świecie należało nie tylko nakarmić, ale również ogrzać – temu służyło rozpalanie ognisk. Poza tym ogień miał wskazywać drogę i odstraszać demony. Innym sposobem na ochronę przed nieprzyjaznymi bytami było używanie masek tzw. karaboszek. Wykonywano je z drewna, po czym rozstawiano je w miejscu odprawiania obrzędów i zasłaniano nimi twarze – przywołuje Trzaska.
Na zdjęciach cmentarz parafialny w Świdnicy przy al. Brzozowej.
/red./
fot. Dariusz Nowaczyński