Strona główna 0_Slider Ślady ostatniej zbrodni w obozie Gross-Rosen. Co znaleziono podczas ekshumacji ofiar?

Ślady ostatniej zbrodni w obozie Gross-Rosen. Co znaleziono podczas ekshumacji ofiar? [FOTO/VIDEO]

0

Szczątki 92 osób – chorych i wycieńczonych więźniów, niezdolnych do marszu, których wrzucono do rowu przeciwlotniczego i zasypano ziemią – odkryto podczas badań archeologicznych prowadzonych na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. W trakcie ekshumacji szczątków ofiar odnaleziono również blisko 700 artefaktów. Zostały one przekazane do miejscowego muzeum przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

Niemiecki obóz koncentracyjny Gross-Rosen powstał w sierpniu 1940 roku jako filia KL Sachsenhausen. Osadzeni w nim więźniowie przeznaczeni byli do pracy w miejscowym kamieniołomie granitu. Pierwszy transport przybył tam 2 sierpnia 1940 roku. 1 maja 1941 roku Arbeitslager Gross-Rosen uzyskał status samodzielnego obozu koncentracyjnego. Ze względu na warunki pracy osadzonych uznawany jest za jeden z najcięższy obozów koncentracyjnych. Największa rozbudowa obozu przypada na rok 1944. Wówczas to, obok obozu głównego, powstało blisko 100 filii, których ślady obecnie odnaleźć możemy na terenie Dolnego Śląska, Sudetów i Ziemi Lubuskiej. Szacuje się, że przez obóz macierzysty i jego filie przeszło około 125 tys. więźniów.

Jednym z najtragiczniejszych okresów w dziejach tego obozu była jego ewakuacja. Podczas transportów zginęło wiele tysięcy więźniów. Do najliczniejszych grup narodowościowych należeli Żydzi z różnych państw europejskich, Polacy i obywatele byłego ZSRS. Według najnowszych ustaleń w KL Gross-Rosen zginęło około 40 tys. osób.

Tuż przed ewakuacją obozu do szczeliny przeciwlotniczej na terenie Gross-Rosen wrzucono chorych lub skrajnie wycieńczonych więźniów, a następnie zasypano ich ziemią, gruzem skalnym oraz przedmiotami pochodzącymi z likwidowanych pomieszczeń obozowych. Śledztwo prowadzone przez prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania przeciwko Narodowi Polskiemu we Wrocławiu ujawniło nieznaną wcześniej zbiorową mogiłę 92 ofiar. Szczelina przeciwlotnicza o wymiarach 60 m x 2 m i głębokości 1,70 m skrywała szczątki mężczyzn od 20 do 60 lat. Wszystkie zostały przebadane przez biegłych antropologów.

W mogile archeolodzy odnaleźli też ponad 700 przedmiotów należących do więźniów i załogi obozu, a także wyposażenie pomieszczeń biurowych, kantyny i szpitala. Na przedmiotach należących do więźniów obozu – głównie aluminiowych naczyniach, menażkach i łyżkach – występowały wydrapane przez nich napisy intencjonalnie, zawierające inicjały ich imion, nazwisk oraz nazwy miejscowości, z których najprawdopodobniej pochodzili.

Przedmioty należące do członków załogi KL Gross-Rosen to głównie porcelanowe, ceramiczne i emaliowane naczynia stołowe z naniesionymi fabrycznie napisami „Victoria Waffen SS” i „Waffen SS Lublin”, popielniczki ze stopów metali, w tym z ozdobami i inicjałami, brzytwy, klucze do drzwi, zapalniczki, łyżwy, łyżka do butów, przedmioty pochodzące z gier planszowych, ręczne maszynki do cięcia włosów. Zabezpieczono też szereg przedmiotów związanych z funkcjonowaniem szpitala obozowego, w tym opakowania szklane po lekach, naczynia laboratoryjne, narzędzia medyczne, przedmioty służące do pielęgnacji chorych, butlę tlenową, ortezę, termometry. Wśród artefaktów były też przybory biurowe, przykładowo dziurkacze do papieru, kałamarze oraz przedmioty pochodzące z kantyny dla załogi obozu jak łyżki, widelce i noże stołowe, opakowania szklane po piwie z nazwą niemieckiego producenta z lat 40-tych ub. wieku, a także inne przedmioty, jak elementy urządzeń elektrycznych, szpadel, kilof, młotek, szufle, kombinerki.

Przedmioty te zostały uznane za dowody rzeczowe w śledztwie. Sporządzono ich opis i dokumentację fotograficzną, a następnie poddano pracom konserwatorskim. Zabezpieczone artefakty prezes IPN dr Karol Nawrocki przekazał dyrektorowi Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy Januszowi Barszczowi. Teraz staną się częścią zbiorów muzeum.

Szczelina przeciwlotnicza: długa na 60 metrów, szeroka na 2 metry, a głęboka na metr siedemdziesiąt. Do tej szczeliny wrzucono szczątki – ciała 92 mężczyzn w wieku od 20 do 60 lat. I to nie tylko ciała mężczyzn, którzy już nie żyli, ale także osoby wciąż żyjące. Wciąż żyjące i wciąż oczekujące na to, że przyjdzie ostateczna pomoc, która nie przyszła. 92 ciała wrzucone jak śmieci, przykryte gruzem i zasypane ziemią. Były w tej ziemi przez blisko 80 lat. Ludzie, ich emocje, ich miłość, ich dramaty, każdy z tych 92 mężczyzn miał swoje życie, które zostało na blisko 80 lat zapomniane i zasypane, jak ludzki śmieć – przypomniał dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, podczas konferencji prasowej zorganizowanej w muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy.

Jeśli ktoś pyta, po co nam Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu to właśnie po to, aby żadne życie ofiary systemu totalitarnego, czy to niemieckiego nazizmu, czy sowieckiego komunizmu, nie zostało zapomniane i nie zostało porzucone w bezimiennych grobach na całym świecie i w całej Polsce. (…) Dzisiaj upominamy się publicznie o te 92 ofiary niemieckiego nazizmu – podkreślał prezes IPN.

Zaznaczał również, że obóz koncentracyjny od samego początku był nie tylko miejscem eksterminacji, ale też miejscem głębokiego wyzysku. – Po roku 1943 ten cały system przymusowej pracy jeszcze bardziej się sprofesjonalizował. I to tutaj swój potencjał ekonomiczny budowały komercyjne firmy niemieckie, które wciąż pozostają na rynkach światowych w XXI wieku. (…) O tym także powinniśmy pamiętać i to jest kolejny dowód na to, że odpowiedzialność za śmierć, za II wojnę światową w końcu powinno ponieść i zapłacić państwo niemieckie, bo zbudowało na tym potencjał ekonomiczny, który jest zauważalny i aktywny na rynkach światowych w XXI wieku – przywoływał Nawrocki.

/Instytut Pamięci Narodowej, opr. mn/

Poprzedni artykułWiemy kto zagra w ścisłym finale [FOTO]
Następny artykułPożar w domu jednorodzinnym w Burkatowie