Strona główna Polityka Petru: „Z chamstwem trzeba po chamsku”. Debata „Nowej Nadziei” w Świdnicy

Petru: „Z chamstwem trzeba po chamsku”. Debata „Nowej Nadziei” w Świdnicy

0

– Nie widzę kontrofensywy ze strony opozycji. Jeżeli jest emocjonalna debata, trzeba z nimi kontremocjonalnie zagrać. Z chamstwem trzeba po chamsku – stwierdził w Świdnicy Ryszard Petru, założyciel i były przewodniczący partii Nowoczesna. Stowarzyszenie „Nowa Nadzieja” w Świdnicy próbowało zdiagnozować obecną sytuację w Polsce i szukało odpowiedzi, czy drożyzna połączy Polaków w walce z państwem PiS.

W zorganizowanej z inicjatywy radnego sejmiku dolnośląskiego Jacka Iwancza debacie pod hasłem „Chude portfele, puste kieszenie: czy drożyzna połączy Polaków w walce z państwem PiS” , która została zorganizowana dzisiaj w sali konferencyjnej jednego ze świdnickich hoteli, uczestniczyli wspomniany już Ryszard Petru, prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, Jacek Iwancz oraz Iwo Augustyński, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Choć spotkanie miało otwarty charakter, na sali gościli przede wszystkim świdniccy radni najściślej współpracujący z prezydent miasta, m.in. Lech Bokszczanin, Marcin Wach, Danuta Morańska i Joanna Gadzińska (PO) oraz duża reprezentacja radnych Rady Miejskiej we Wrocławiu i sejmiku dolnośląskiego. Obecny był również Tadeusz Grabarek, przewodniczący Stowarzyszenia Nowa Nadzieja, a – jak poinformował Jacek Iwancz – spotkanie w Świdnicy poprzedzało walne zgromadzenie stowarzyszenia.

Kto jest winny inflacji?

Uczestnicy próbowali zdiagnozować, jakie są przyczyny rosnącej inflacji, która coraz mocniej uderza w Polaków. – Ostatnie lata, zwłaszcza okres covidowy, to było pompowanie pieniądza w gospodarkę nie tylko w Polsce, ale i na świecie, i znaczna część nawisu inflacyjnego bierze się z tego, że rządy za dużo wydawały. Nie jest to wyłącznie Polski problem – mówił Ryszard Petru, podkreślając, że pozostałe przyczyny nie są jednakowe dla wszystkich państw.  – W Polsce mamy trzy czynniki proinflacyjne, oczywiście jest to energia, nadmierne wydatki państwa od 2015 roku i koszmarnie błędną politykę Narodowego Banku Polskiego – wyliczał były lider Nowoczesnej. – Żeby to tak bardzo uprościć publicystycznie: jedna trzecia inflacji jest z zewnątrz, jedna trzecia jest od Glapińskiego, jedna trzecia od Morawieckiego – dodał podkreślając, że jeśli nie utnie się inflacji teraz, to zostanie ona na lata. Stąd też zdaniem Petru decyzje banków centralnych Stanów Zjednoczonych i Europy o drastycznych wzrostach stóp procentowych z ryzykiem recesji. – W Polsce sytuacja jest bardzo poważna, bo 16% to prawdopodobnie nie jest ostatni rekord, spodziewać się można inflacji około 20%. Czy polski rząd prowadzi dobrą politykę antyinflacyjną? Powiem wprost: nie. Zubożenie polskiego społeczeństwa następuje i będzie następowało – uważa Petru. Iwo Augustyński wskazywał, że udział czynników zewnętrznych jest znacznie wyższy niż wskazywał Petru. Wykładowca Akademii Ekonomicznej uważa, że podnoszenie stóp procentowych nie ma wpływu na żaden czynnik zewnętrzny, ale mocno odbija się na przedsiębiorcach, na kredytobiorcach. – Banki centralne stoją przed poważnymi dylematami. Recesja to bezrobocie, trudniej sprzedać produkty, trudniej wypracować zysk. Wszystkim się pogarsza. – mówił w Świdnicy, dodając, że żeby zwalczyć przyczyny zewnętrzne trzeba raczej zwiększyć inwestycje, zainwestować w lepsze rozwiązania choćby w kwestii oszczędności energii – energie odnawialną, pompy ciepła, ocieplenia budynków, a inwestować powinni nie tylko przedsiębiorcy, ale także państwo. – To bardzo trudne decyzje – dodał.

Prezydent Świdnicy została poproszona o ocenę wpływu obecnego kryzysu i działań rządu na kondycję samorządów. – Niestety, partia rządząca jest partią, która samorządów nie lubi. My się im ciągle wymykamy, mamy wciąż duże ustawowe kompetencje, aby na terenie naszych gmin, powiatów, województw, zarządzać pieniędzmi, które również ustawowo nam przyznano. To się PiS-owi bardzo nie podobało od samego początku, stąd próby częściowego ubezwłasnowolnienia nas, odebrania nam wielu uprawnień – mówiła prezydent, wskazała przy tym na odbieranie dochodów, m.in. poprzez zwolnienie osób do 26 roku życia z płacenia podatku, czy obniżając udział w podatku dochodowym. Brak rekompensat z tego tytułu zdaniem Beaty Moskal-Słaniewskiej zmusiło samorządy do ograniczenia wydatków na inwestycje, ale przede wszystkim zaciskania pasa w kwestii wydatków bieżących. – W tych wydatkach bieżących są pensje naszych pracowników, przedszkoli, żłobków, ośrodków kultury, ośrodków sportu, straży miejskiej, płace urzędników. (…) I dziś bardzo trudno jest nam rozmawiać z pracownikami np. ośrodków pomocy społecznej, którzy są bardzo przeciążeni pracą – mówiła podczas debaty, podkreślając, że samorządowcy są przyzwyczajeni, by mierzyć się z najtrudniejszymi wyzwaniami  i tym razem także sobie poradzą. Warto dodać, że pracownicy jednostek miejskich w Świdnicy przez dwa lata mieli zamrożone pensje, a o niewielkie podwyżki walczyli petycjami i apelami do prezydent miasta, o czym szeroko informowaliśmy. Beata Moskal-Słaniewska nie dodała, że mimo tej trudnej sytuacji nie oszczędza na nowych stanowiskach. W Urzędzie Miejskim zostało utworzone nowe stanowisko – zastępcy dyrektora wydziału edukacji, na które konkurs wygrała jej partyjna koleżanka. Z kolei w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej kilka tygodni temu utworzono drugie stanowisko zastępcy dyrektora.

Kto ma informację, ten ma władzę

Uczestnicy debaty próbowali zdiagnozować, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość mimo galopującej drożyzny i inflacji, braku węgla, drastycznie rosnących cen energii wciąż w sondażach ma 30% poparcie. – Nie wiem, czy na tej sali jest ktokolwiek, kto w sposób regularny i systematyczny ogląda PiS-owskie media? Spróbujcie państwo obejrzeć choćby jedno wydanie „Wiadomości” czy część debaty publicznej i myślę, że będziecie bliżsi zrozumienia tego, jak bardzo skuteczna, niezwykle starannie przemyślana propaganda polityczna potrafi zmienić sposób myślenia ludzi, zaburzyć ich zdolność jakiejkolwiek refleksji – mówiła Moskal-Słaniewska. Prezydent Świdnicy mówiąc o wykorzystaniu informacji do manipulowania ludźmi nie wspomniała, że w Świdnicy podąża dokładnie taką samą drogą jak PiS, próbując zmonopolizować przekaz do mieszkańców nie tylko Świdnicy, ale także powiatu. Od 2018 roku z jej inicjatywy został powołany do życia biuletyn informacyjny, który w nieosiągalnym dla żadnego niezależnego, prywatnego wydawcy nakładzie ponad 12 tysięcy egzemplarzy jest rozdawany świdniczanom i mieszkańcom powiatu za darmo. Zawiera treści całkowicie kontrolowane przez prezydent miasta, pokazując wizerunek władzy dokładnie według jej życzeń. Pismo, połączone z portalem internetowym, jest utrzymywane ze środków budżetowych i reklam, w tym reklam spółek miejskich. Do dziś radni ani niezależni dziennikarze nie poznali faktycznych kosztów utrzymywania tego całkowicie podporządkowanego lokalnej władzy wydawnictwa, poza kosztami kolportażu, które pochłonęły do tej pory prawie 400 tysięcy złotych. Dokładnie tak, jak manipuluje opinią publiczna w skali kraju PiS, to samo od czterech lat na szczeblu lokalnym robi przedstawicielka samorządu lokalnego, czynna polityczka Nowej Lewicy, wspierana przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną. Warto dodać, że w sierpniu tego roku Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego w kwestii wydawanych przez jednostki samorządu terytorialnego biuletynów. RPO  wielokrotnie występował do resortu w sprawie rozważenia zmian w ustawodawstwie „w związku z negatywnymi skutkami wydawania prasy przez jednostki samorządów terytorialnych”.

„Wydawanie prasy przez jednostki samorządu terytorialnego niesie także ryzyko zaburzenia funkcji mediów w społeczeństwie demokratycznym, jaką jest sprawowanie społecznej kontroli nad działaniem władz na szczeblu centralnym i lokalnym. Wiąże się to ze strukturalnym problemem zaburzenia konkurencji na lokalnych rynkach mediów i informacji, który polega na znaczącym utrudnieniu sprawnego funkcjonowania mediów niepublicznych, a w związku z tym ograniczeniu w korzystaniu z wolności prasy” – podkreśla rzecznik. /za wirtualne media/

„Z chamami trzeba po chamsku”

Ryszard Petru utrzymujący się sukces PiS-u widzi w braku kontrofensywy i kontrpropozycji ze strony opozycji. – Siłą rzeczy narracja PiS jest najsilniejsza – mówi i wskazuje na jeden bardzo ważny czynnik wykorzystywany przez rządzący obóz, a jest to podział „plemienny”. To obrzydzanie jednych wobec drugich i mobilizowanie swoich zwolenników. – Po stronie opozycji zabrakło mobilizacji – przekonywał Petru dodając, że motorem wpływu na ludzi nie jest w Polsce debata merytoryczna, ale emocjonalna, a przykładem są reparacje wojenne od Niemiec, które stały się tematem zastępczym i przykryły faktyczne problemy. – Od 7 lat większość opozycji gra na boisku przeciwnika. Trzeba wzbudzić strach przed PiS-em. Oni obrzydzają nasz sposób myślenia i bycia i jeżeli jest emocjonalna debata, trzeba z nimi kontremocjonalnie zagrać. Z chamami trzeba po chamsku – mówił Petru. Wskazywał też na błędy opozycji choćby w poparciu 500 plus i czternastej emerytury dla wszystkich, bez względu na dochody. – Nie dziwmy się w tej sytuacji, że ludzie uważają, że w takim razie PiS miał rację – dodał Petru. – Nie widzę po stronie opozycji bardzo silnej mobilizacji. Kontrmobilizacji – stwierdził.

Całą debatę można obejrzeć na profilu Stowarzyszenia Nowa Nadzieja w mediach społecznościowych.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Poprzedni artykułO historii i sposobach warzenia świdnickiego piwa. Dni Dziedzictwa w muzeum [FOTO]
Następny artykułZmarł Sławomir Kaptur, współtwórca Kongresu Małżeństw w Świdnicy