Piłkarze czwartoligowego AKS-u Strzegom zapisali na swoim koncie już czwartą porażkę w piątym rozegranym spotkaniu. Tym razem nie sprostali u siebie sąsiadowi z ligowej tabeli – Gryfowi Gryfów Śląski. Patrząc na sytuację i terminarz (AKS grał niemalże wszystkie mecze u siebie) nie jest dobrze.
Przed spotkaniem z Gryfem kibice liczyli na przełamanie. Co prawda w Strzegomiu miały się spotkać dwie drużyny z dorobkiem 3 punktów, ale AKS grał u siebie i drużyna z Gryfowa Śląskiego wydawała się jak najbardziej w zasięgu. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Już w 6. minucie rywali na prowadzenie wyprowadził Damian Mańkowski, a przed przerwą wynik na 2:0 podwyższył Mateusz Tyszkowski. Po zmianie stron gospodarze walczyli i w końcu złapali kontakt. W 72. minucie bramkarza przyjezdnych pokonał Igor Rajca i było 1:2. Kilka minut później sytuacja znów się skomplikowała. Dublet skompletował Mateusz Tyszkowski, a przeciwnicy znów odskoczyli na dwa gole. W doliczonym czasie gry do sieci Gryfa drogę znalazł Wojciech Durajczyk, ale to było wszystko na co stać było strzegomian podczas tej konfrontacji. AKS Strzegom przegrał 2:3 i w tabeli plasuje się na 14. lokacie w stawce 16 drużyn. Szansa na przełamanie już w najbliższy weekend. Jedno jest pewne podczas tego spotkania piłkarze z miasta granitu muszą zaprezentować się o niebo lepiej, bo w przeciwnym razie emocje mogą szybko się zakończyć. AKS zagra bowiem na wyjeździe z głównym pretendentem do tytułu mistrzowskiego – Karkonoszami Jelenia Góra.
AKS Strzegom – Gryf Gryfów Śląski 2:3 (0:2)
AKS: Kotau, Strzelecki, Białas, Stanuszek, Shcheniavskyi, Aldeir (46′ Durajczyk), Domaradzki, Miazga, Pasek (59′ Kaznowski), Andrzejewski (72′ Iwanicki), Dubas (46′ Rajca).
Także mecz z sąsiadem w ligowej tabeli rozgrywali zawodnicy Granitu Roztoka, ale w tym wypadku można było spodziewać się większych kłopotów. Po pierwsze grali na wyjeździe, a po drugie Mewa wydawała się trudniejszą przeprawą aniżeli Gryf Gryfów Śląski. Należy pamiętać, że kuniczanie potrafią grać u siebie, a najlepszy dowód na to dali 20 sierpnia, pokonując u siebie Karkonosze Jelenia Góra w wymiarze 5:0. Roztoczanie nie zamierzali łatwo oddawać jednak punktów i walczyli. Do przerwy było jednak 1:0 dla przeciwników, a jedyne trafienie w pierwszych 45 minutach zanotował Marcin Kaczmarek. Po przerwie goście błyskawicznie doprowadzili do remisu za sprawą samobójczego gola Patryka Gały. Kolejne minuty przyniosły ponowne wyjście na prowadzenie przeciwników (Aleksander Rokosz) i doprowadzenie do remisu (Marcin Bałut). W końcówce pojedynku szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili miejscowi. Dwukrotnie Rafała Kretkowskiego pokonał Arkadiusz Cymbalista i skończyło się wygraną Mewy 4:2. Granit z dorobkiem 6 punktów spadł w tabeli na 11. pozycję. W kolejnej serii spotkań wróci jednak na własne boisko, mierząc się z wiceliderem – Apisem Jędrzychowice.
Mewa Kunice – Granit Roztoka 4:2 (1:0)
Granit: Kretkowski, Strzyżewski, Pospiszyl, Orda (87′ Babiak), Nadybał, Pierzga, Bałut (90′ Giera), Iwanicki (58′ Jędryka), Piec (89′ Grzęda), Danaj, Grosiak.
/MDvR/