Jeśli pokona wysokie krawężniki przy wyjeździe z parkingu i dotrze na trybuny, kibic na wózku ma do wyboru albo oglądanie rozgrywek przez siatkę (o ile nie wiszą banery reklamowe) i w strugach deszczu (jeśli akurat pada), albo mozolne drapanie się po trawie na górną część trybun i ryzykowanie upadkiem. A po zawodach na toaletę dla niepełnosprawnych może co najwyżej popatrzeć, bo na pewno do niej nie wjedzie, nawet z pomocą innych osób.
Modernizacja miejskiego stadionu rozpoczęła się w marcu 2017 roku i miała potrwać do września 2017. Ostatecznie inwestycję odebrano 31 sierpnia 2018 roku, niemal rok po planowanym terminie. Okazała się też sporo droższa od pierwotnych zapowiedzi. Zamiast pierwotnie zakładanej kwoty 7,3 mln złotych, przebudowa pochłonęła ponad 9,9 mln złotych. Przebudowa objęła płytę stadionu, bieżnie i trybuny. Miał być kolejny etap z przebudową szatni i toalet, ale do tego nie doszło. Zawodnicy i sędziowie muszą korzystać z budynków oddalonych od płyty stadionu, co ma poważne konsekwencje także dla kibiców. Na temat dokończenia modernizacji panuje cisza. Tymczasem to, co do tej pory wykonano, tylko w minimalnym stopniu uwzględnia osoby na wózkach i mające problemy z poruszaniem się.
– Szanowna redakcjo, byłem dziś pierwszy raz z osobą niepełnosprawną (na wózku)na meczu świdnickiej drużyny. Zauważyłem wiele barier architektonicznych. Po pierwsze, nie wpuszczono nas wejściem za szatniami, ponieważ wejście jest bramą boczną. Ok.Skierowano nas na chodnik za szatniami, aby dotrzeć do bocznej bramy. Tam musielibyśmy pokonać wózkiem inwalidzkim wysokie schody (nie ma podjazdów), żeby dotrzeć do bramy bocznej. Mógłbym pojechać dookoła, ale byłem tam pierwszy raz, więc pojechałem tam, gdzie mnie skierowano. Po zakupie biletu u bardzo miłej pani udaliśmy się na teren stadionu. I tu następne rozczarowanie, brak podjazdu na trybuny, tylko schody i schody. Na górę trybun dostałem się przepychając wózek bokiem po nierównym, śliskim, trawiastym zboczu. Można było oglądać z dołu, a raczej nie można, ponieważ do płotu na całej długości trybun powieszone są reklamy i nie za bardzo widać siedząc na wózku. Na górze chciałem dotrzeć do sektora, gdzie osoba, z którą byłem, ma miejsce jako zasłużona dla Świdnicy i świdnickiego sportu, i tu następne rozczarowanie: wszędzie schody i bariery uniemożliwiające przejazd wózkiem. Kibiców było nie za dużo, więc znaleźliśmy miejsce w przejściu i w miarę spokojnie oglądnęliśmy fajny mecz. Cały czas musiałem zwracać uwagę, aby ktoś nieopatrznie nie trącił wózka, który mógłby stoczyć się po schodach pomimo zaciągniętych hamulców. Piszę do was, ponieważ może wy wiecie, do których drzwi należy zapukać, aby ktoś pochylił się nad tematem i spróbował chcieć zająć się likwidacją barier dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich – napisał 13 sierpnia do naszej redakcji czytelnik, prosząc o zachowanie anonimowości.
16 sierpnia spotkaliśmy się na stadionie, by przejść opisaną w liście drogę. W dzień meczu nie można było wjechać główną drogą od bramy na teren OSiR-u z jednego powodu. Regulamin organizacji rozgrywek IV ligi dolnośląskiego oddziału PZPN zawiera jednoznaczny zapis (par.9, pkt.d), który nakłada na organizatora obowiązek zapewnienia bezpiecznego wejścia i zejścia z płyty stadionu sędziom i piłkarzom, w taki sposób, by uchronić ich przed ewentualną agresją kibiców. Nie mogły się więc drogi krzyżować, a piłkarze i sędziowie w związku z brakiem szatni w pobliżu płyty boiska musieli pokonywać główne trakty terenu OSiR-u.
Weszliśmy więc wskazanym w sobotę przez organizatora chodnikiem w stronę parkingu i bramy bocznej. Osoba sprawna nie zauważy nawet, jak wysokie są krawężniki i jak bardzo przejazd wózkiem utrudniają ciasno zaparkowane samochody. Z parkingu nie ma żadnego bezpiecznego zjazdu dla wózków, można się co najwyżej poruszać po drodze wjazdowej dla samochodów.
Po dotarciu na stadion jedyne dostępne dla osób na wózkach miejsce do oglądania zawodów sportowych znajduje się przed trybuną. Gdy pada deszcz (a tak było 13 sierpnia), kibicowi leje się na głowę. Pół biedy, kiedy niepełnosprawność nie przeszkadza w trzymaniu parasola, ale co zrobić, gdy ręce niesprawne? Kolejna kwestia, opisana w liście to widoczność płyty. Wystarczy usiąść w pierwszym rzędzie, by zobaczyć, że nic nie widać, bo na tej wysokości zostały umieszczone banery reklamowe. Można pojechać kawałek za trybuny, ale wówczas rozgrywki ogląda się przez małe oczka w siatce ogrodzenia. A do tego w deszczową pogodę dochodzi woda lejąca się z nieba, a w upał – żar.
Trybuny są dla osób niepełnosprawnych jak Mount Everest. O skorzystaniu ze schodów nie ma co marzyć, są bardzo strome. Idziemy więc po trawiastej skarpie. – Mój znajomy tutaj bardzo się bał, cały czas prosił, żebyśmy jechali bliżej płotu, bo spadniemy. Było ślisko, małe przednie kółka grzęzły w trawie. Za spikerką musieliśmy pokonać wielką kałużę. Miałem nadzieję, że od góry dostaniemy się do loży VIP, ale nic z tego. Dookoła barierki. Tych barierek jest mnóstwo, ale żadne nie zabezpieczają osób na wózkach. Tutaj dla nich nie przewidziano miejsca – mówi świdniczanin i pokazuje ręką na zagospodarowanie trybuny. Nie ma też możliwości wjechania do loży przez budynek spikerki, bo nie przewidziano drzwi z tej strony.
Po meczu pojawiła się potrzeba skorzystania z toalety. Zgodnie z zapisami prawa budowlanego przy stadionie zapewniono kabinę dla osób niepełnosprawnych. – Żeby nie wiem jak kombinować, nie wjedzie się do niej – mówi autor listu. Nie ma też żadnej informacji, czy gdzieś na terenie ośrodka sportu jest realnie dostępna toaleta dla niepełnosprawnych. Otwarte pozostaje pytanie, jak udało się przeoczyć” taki drobiazg jak strome schody podczas betonowania wielkiego placu przed stadionem? Dlaczego nie zrobiono do toalety podjazdu? Przepis niby zrealizowany, ale pewnie autorom tegoż nie przyszło do głowy, że kabina owszem, będzie, ale bez możliwości dotarcia do niej.
– Te bariery powinny zniknąć, a nie wydaje mi się, że potrzebne są jakieś wielkie nakłady. Wystarczy utwardzić wjazd na trybuny po skarpie, zamontować barierki ochronne i zrobić kilka zabezpieczonych miejsc w górnej, zadaszonej części trybuny. I zlikwidować stopnie do toalety – wylicza autor listu. Dodaje, że cała ta sytuacja była upokarzająca.
Jak przy tak dużej inwestycji uwadze mogły umknąć potrzeby osób niepełnosprawnych? Z pytaniami w tej sprawie zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego w Świdnicy. Inwestorem modernizacji stadionu była Gmina Miasto Świdnica. Czekamy również na informacje, kiedy bariery architektoniczne zostaną usunięte. Pytania zostały wystosowane 17 sierpnia.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]