Strona główna 0_Slider Jest pierwszy zarzut w sprawie katastrofy ekologicznej w zalewie Witoszówka. Dzisiaj na...

Jest pierwszy zarzut w sprawie katastrofy ekologicznej w zalewie Witoszówka. Dzisiaj na zaporze pojawiła się ekipa naprawcza i nurek [FOTO]

0

Prokuratura Rejonowa w Świdnicy postawiła pierwszy zarzut w trwającym od 2020 roku śledztwie po wyginięciu chronionych prawem małży. Na tym jednak nie koniec. Prokurator rejonowy nie wyklucza, że zarzuty usłyszą kolejne osoby. A dzisiaj na zaporze prowadzone były kolejne prace naprawcze.

Decyzję o częściowym wypuszczeniu wody z zalewu Witoszówka podjęto w maju 2020 roku z uwagi na zły stan techniczny i konieczność zapewnienia bezpieczeństwa „obiektu budowlanego, a tym samym życia i mienia mieszkańców miasta Świdnicy”. – Uważam, że była to decyzja nieprzemyślana i przedwczesna, która doprowadziła do katastrofy biologicznej na tym zbiorniku i naraziła nas – mieszkańców na bardzo negatywne odczucia estetyczne. Zbiornik, którego część dna została odkryta, po prostu śmierdzi. Jest to spowodowane wyginięciem tam tysięcy małż słodkowodnych – szczeżui wielkiej. Po inspekcji, której dokonano bez uprzedzenia miasta, bez uprzedzenia kogokolwiek, Zarząd Zlewni w Legnicy podjął decyzję o spuszczeniu części wody, o obniżeniu poziomu wody o 1 metr, co spowodowało wspomnianą katastrofę – komentowała wówczas całą sytuację prezydent Świdnicy, Beata Moskal-Słaniewska.

O doprowadzeniu do katastrofy ekologicznej na zalewie Witoszówka wprost mówili miejscy samorządowcy oraz posłowie interweniujący w ministerstwie środowiska. Prezydent Świdnicy złożyła z kolei zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, wskazując w nim na możliwość naruszenia art. 181 kodeksu karnego, czyli spowodowania zniszczeń w przyrodzie.

W efekcie złożonego zawiadomienia świdnicka prokuratura wszczęła postępowanie przygotowawcze w kierunku spowodowania zniszczeń roślin i zwierząt w znacznych rozmiarach. Nad zalewem zostały przeprowadzone oględziny z udziałem policyjnych techników. Śledczy zlecili przeprowadzenie badań chronionych szczeżuj, które zostały pobrane ze zbiornika a następnie przetransportowane do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, w którym pracuje jedyna w Polsce certyfikowana specjalistka badająca i wydająca opinie w sprawie mięczaków.

Otrzymaliśmy dwie ekspertyzy z zakresu ochrony środowiska i jedną hydrotechniczną – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin. – W oparciu o zgromadzony dotychczas materiał nie ma wątpliwości, że doszło do zniszczenia w świecie zwierzęcym w ogromnych rozmiarach, została zachwiana równowaga ekologiczna. Szczeżuja wielka pełniła bardzo ważną rolę, bo dzięki niej woda w zalewie była filtrowana. Szacujemy, że zginęło co najmniej 3 tysiące tych małży.

Jak podkreśla prokurator, dzięki pobranym natychmiast próbkom wody i przekazaniu organizmów do badań biegli mieli odpowiedni materiał do badań, które były prowadzone także w kierunku zanieczyszczenia wody. Jak ustalili, główną przyczyną śmierci małży było obniżenie poziomu wody. – To organizmy, które nie mogą się przemieszczać, nie mogły więc tak jak ryby przepłynąć w miejsce, gdzie woda była – dodaje prokurator, mówiąc, że obniżenie spiętrzenia wody o metr doprowadziło do zniszczeń w świecie zwierzęcym i roślinnym.

Jednocześnie ekspertyza hydrologiczna zapory nie pozostawiła wątpliwości, że urządzenia były w katastrofalnym stanie. – Były skorodowane i popękane, należało niezwłocznie podjąć decyzje o jej naprawie. Bez tego mogłoby dojść do zagrożenia życia ludzi poprzez wylanie wody z zalewu – mówi prokurator. – Nikt nie kwestionuje konieczności wykonania remontu, to była słuszna decyzja, ale należało wcześniej przeprowadzić analizę skutków obniżenia poziomu wody w zalewie dla zwierząt i roślin. W tym celu powinien zostać powiadomiony Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, który mógłby udzielić wskazówek, jak postąpić ze zwierzętami. Tego nie uczyniono.

Prokuratura postawiła zarzut zniszczenia w systemie zwierzęcym i roślinnym, które zostało spowodowane obniżeniem poziomu spiętrzenia wody w zalewie Witoszówka jednej z osób dokonujących kontroli. Nie ujawnia jednak, jakiej instytucji jest pracownikiem. – Ta osoba nie przyznała się do zarzucanego czynu i złożyła bardzo obszerne wyjaśnienia, które obecnie weryfikujemy – mówi Marek Rusin. Za zarzucany jej czyn grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Śledztwo w sprawie katastrofy ekologicznej w zalewie zostało przedłużone do października 2022 roku.

Poziom wody w zalewie drastycznie obniżono w maju 2020 roku, ale do prac przy zaporze doszło dopiero w roku 2021. W ramach pierwszego etapu prac naprawczych przy zaporze zalewu zajęto się remontem stalowych zamknięć hydrotechnicznych budowli zrzutowej zbiornika. Na jego realizację przeznaczono 718 tys. złotych, a roboty zakończono w maju 2021 roku. Od tego czasu Wody Polskie kilkukrotnie deklarowały chęć przeprowadzenia dalszych prac remontowych przy zaporze, dzięki którym możliwe byłoby przywrócenie normalnego poziomu wody w zalewie. Jednak zamiast wyczekiwanego przez mieszkańców powrotu do normalności, pojawił się kolejny problem. Czytelnicy 11 sierpnia tego roku zaalarmowali o łatanych prowizorycznie klapach na zaporze i wodzie, której systematycznie ubywa, a jej stan jest katastrofalny.

10 sierpnia służby Wód Polskich stwierdziły uszkodzenie jednej ze stalowych klap na zaporze zbiornika Witoszówka II w Świdnicy. Z uwagi na możliwy odpływ wody z akwenu podjęto natychmiastowe działania, zmierzające do uszczelnienia tego sektora, poprzez założenie elementów zabezpieczających przed niekontrolowanym wyciekiem – informuje Jarosław Garbacz, rzecznik prasowy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

 – Ponieważ klapy obiektu hydrotechnicznego były wymieniane w 2021 roku podczas modernizacji, 12 sierpnia miała miejsce wizja terenowa z udziałem wykonawcy tych prac – firmy Dromosttor z Mojesza, której gwarancja na wykonane roboty wciąż obowiązuje. Został opracowany plan działań, który niezwłocznie ma ustalić przyczynę wycieku i sposób naprawy uszkodzonego elementu. Pracownicy Wód Polskich cały czas monitorują sytuację – zapewnia rzecznik. Dzisiaj były prowadzone prace przy zaporze z udziałem nurka.

Przez ostatnie dwa lata poziom wody w zalewie zwiększał się i opadał. Śmierć małży, które były naturalnym filtratorem, doprowadziło do wykwitu glonów. Woda zamienia się w zieloną, cuchnącą breję i z zalewu płynie potokiem Witoszówka do kanałów w Parku Centralnym, a dalej wpada do rzeki Bystrzycy.

Od 2020 roku nieczynny jest bosmanat z wypożyczalnią rowerów wodnych i kajaków. Inwestycja była realizowana z inicjatywy mieszkańców dzięki budżetowi obywatelskiemu.

Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]

Poprzedni artykułZbliża się festiwal Strzegom A Cappella. Muzyka zabrzmi także w kamieniołomie
Następny artykułCOVID-19. Raport resortu zdrowia