Ach, co to był za bal! W przepięknych kostiumach i z niebywałą gracją zatańczyli na świdnickim Rynku artyści z zaprzyjaźnionego i od lat w naszym mieście występującego Lwowskiego Teatru Woskresinnia. Tym magicznym spektaklem z płonącymi wachlarzami i parasolami, kolorowym dymem i wystrzałowym konfetti zakończył się 24. Festiwal Teatru Otwartego w Świdnicy. Niespodzianką był także ognisty pokaz Mizo Fakira.
W niedzielę, 10 lipca nadszedł niestety czas pożegnania z tegorocznym Festiwalem Teatru Otwartego w Świdnicy. Na finał trzydniowych pokazów teatru ulicznego przygotował publiczność mieszkający w Świdnicy i pochodzący z Egiptu Mizo Fakir, czyli Moataz Hamdy i w ten nieco chłodny wieczór zaprosił do animacji tanecznych. Powoli rozkręcona energetycznymi rytmami widownia w końcu była gotowa do ostatniego już widowiska.
Rozpoczął się niezwykły spektakl w wykonaniu Lwowskiego Teatru Woskresinnia, który od około 10 lat dostarcza świdnickiej publiczności wspaniałych wrażeń. Tym razem znakomici ukraińscy artyści przedstawili zachwycający spektakl „Suita dla dwojga”. To był magiczny bal z tancerzami w przepięknych, barwnych kostiumach w większości wykonujący swoje figury na szczudłach. Artyści tańczyli na wysokościach z pełną gracją, obdarowując co rusz publiczność mnóstwem uśmiechu. Przedstawieniu towarzyszyły też elementy pirotechniczne, ogniste wachlarze i parasole, kolorowy dym i wystrzałowe konfetti. Występ pozostawił po sobie niezwykle radosny nastrój i niezapomniane artystyczne doznania.
Niespodzianką już na sam koniec był pokaz Mizo Fakira – tym razem w tańcu ognia. Pasjonujący się ogniem Moataz Hamdy wykonuje różne ewolucje, w tym także przy użyciu dragon staff.
To nie były jedyne spektakle ostatniego dnia świdnickiego święta teatru. Przed publicznością wcześniej wystąpiły jeszcze trzy zespoły teatralne. W cyrkowym spektaklu „On the road” z podniebnymi akrobacjami, chodzeniem po linie i tańcem zaprezentował się Cirkus trochu jinak z Czech. To była humorystyczna opowieść o rywalizacji dwójki adoratorów o względy uroczej AcroBetki.
W sali teatralnej Świdnickiego Ośrodka Kultury wystąpiła też nasza lokalna grupa teatralna z Domu Dziennego Senior-WIGOR. Seniorzy, tworzący Teatrzyk Zielona Gęś, tym razem w swym spektaklu nawiązali do świdnickiej legendy o piernikach – będących darem dla króla Szwecji za pomoc w powstaniu Kościoła Pokoju. Przedstawienie „Rapsodia świdnicka, czyli historia piernikiem pisana” wyreżyserowała i scenariusz napisała Monika Masłowska, której od lat pomagają Elżbieta Wilk – aktorka oraz Jolanta Rosińska, zajmująca się kostiumami.
Był także plenerowy spektakl „Historie rodzinne” w wykonaniu Teatru Czerwona Walizka. – Takie spektakle nie codziennie się zdarzają. Cała rodzina artystów wcielająca się w… rodzinę i przedstawiająca historie z własnego życia wzięte to widok raczej niespotykany. Ale uwaga – „Historie rodzinne” Teatru Czerwona Walizka to nie reality show, ale z wielką wyobraźnią pomyślane widowisko, w którym to, co powszednie, zamienia się w nadzwyczajne i brawurowe, to, co prozaiczne w poezję, a to, co w życiu zdawać się może irytujące – w pogodny żart. Obejrzeliśmy pełne ciepła przedstawienie, z którego niezbicie wynika, że choć w rodzinie potrafimy dokuczać sobie, ile wlezie, to jednak, gdy panuje w niej miłość i zrozumienie, ze wszystkim damy sobie radę – relacjonował na swoim facebooku Świdnicki Ośrodek Kultury, organizator festiwalu.
/Tekst: Agnieszka Nowicka/
/Zdjęcia: Michał Nadolski, Dariusz Nowaczyński, Świdnicki Ośrodek Kultury/