Ze względu na konieczne oszczędności budżetowe oraz znaczący wzrost cen energii elektrycznej Wydział Dróg i Infrastruktury Miasta Świdnica postanowił wprowadzić ograniczenia w funkcjonowaniu oświetlenia ulicznego w mieście. Od 8 lipca do 30 września miejskie latarnie zgasną w całym mieście w godzinach od 1:00 do 4:00. – informuje Urząd Miejski. Tymczasem w urzędzie nie brak pieniędzy na nowe stanowisko, a tylko na kolportaż tuby propagandowej obecnych władz wydawane jest 100 tysięcy złotych.
„Świdnica wyłączy w nocy oświetlenie ulic i parków. Od 8 lipca każdej nocy od godziny pierwszej do godziny czwartej nad ranem nie będą świecić zarówno latarnie przy drogach, jak i oświetlenie poza pasem drogowym. Decyzja taka zapadła po drastycznych wzrostach cen energii elektrycznej.
– Wybraliśmy takie godziny, kiedy jeszcze nie rozpoczęły się podróże ludzi na pierwsze zmiany do pracy, a już po tym, kiedy mieszkańcy zdążą załatwić wszystkie swoje wieczorne sprawy. W tych godzinach ruch w mieście, zarówno pieszy jak i samochodowy jest praktycznie zerowy, niemal nikt się wtedy nie przemieszcza – mówi Maciej Gleba, dyrektor Wydziału Dróg i Infrastruktury Miasta Świdnica.
Wyłączenie oświetlenia na trzy godziny dziennie zostanie wprowadzone w nocy z 7 na 8 lipca i będzie obowiązywać aż do 30 września. Pozwoli to na znaczną redukcję zużycia energii elektrycznej przez miasto, co samo w sobie da duży efekt ekologiczny, a jednocześnie przyczyni się do redukcji kosztów. Dzięki temu rozwiązaniu miasto zaoszczędzi w tym czasie około 100 000 zł.
– O naszych działaniach poinformujemy policję, pogotowie ratunkowe czy straż pożarną, aby służby ratunkowe były przygotowane do tych zmian – dodaje Maciej Gleba, dyrektor Wydziału Dróg i Infrastruktury Miasta Świdnica.”
– czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie Urzędu Miejskiego.
***
Warto przypomnieć, że to nie pierwsze oszczędności na oświetleniu ulic. Już od 2019 roku po 22.00 nie jest oświetlana jedna strona ulicy Sikorskiego. Mimo krytyki, prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska mocno broniła montażu blisko 300 punktów świetlnych w Parku Centralnym, który przez naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego został nazwany lunaparkiem.
Tymczasem prezydent Świdnicy nie żal pieniędzy na tworzenie nowych stanowisk. 1 lipca zaczęło funkcjonować stanowisko zastępcy dyrektora wydziału edukacji, które wygrała koleżanka partyjna obecnej prezydent oraz powołanego w tym samym czasie wiceprezydenta miasta, również z partii Beaty Moskal-Słaniewskiej, Nowej Lewicy. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi, ile będzie kosztowało to stanowisko ani dlaczego zostało utworzone.
Prezydent i sprzyjający jej radni bez wahania od 2018 roku decydują o przeznaczaniu najpierw 75 tysięcy, a od dwóch lat ponad 100 tysięcy złotych tylko na kolportaż biuletynu informacyjnego „Moja Świdnica”, który wydaje Miejska Biblioteka Publiczna. Mimo licznych pytań radnych i niezależnych mediów do dzisiaj nie wiadomo, jakie są koszty wydawania gazety i portalu, które pokazują laurkową wizję miasta zarządzanego przez Beatę Moskal-Słaniewską. Pewne jest, że biblioteka poniosła koszty z zatrudnieniem zespołu redakcyjnego. Budżet biblioteki pochodzi z podatków płaconych przez mieszkańców.
Prezydent Świdnicy nie żałuje także na jednoroczne kwiatki, które po zakończeniu kilkumiesięcznej wegetacji są po prostu wyrzucane. W tym roku na wiosenne i letnie nasadzenia wydano z budżetu prawie 300 tysięcy złotych.
Beata Moskal-Słaniewska nie oszczędza także na delegacjach. W ubiegłym roku wraz z grupą radnych podróżowała do Gruzji, a sama na kilkudniowe polityczne wydarzenie do Olsztyna, które nie miało nic wspólnego z obowiązkami prezydenta miasta. Mowa o Campus Polska, które jako polityk, a nie prezydent Warszawy, w swoim wolnym czasie zorganizował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Prezydent Świdnicy i sprzyjający jej radni bez wahania zdecydowali o wydaniu 35 milionów złotych na modernizację basenu, co jest najdroższą tego typu inwestycją w regionie. Inne miasta, jak Jawor czy Nowa Ruda, w 2020 i 2021 roku modernizowały podobne obiekty za nawet połowę mniej. W Świdnicy zdecydowano się na bardzo drogie rozwiązanie. Na utrzymanie basenu, który będzie działał tylko w sezonie letnim, ma być szacunkowo wydawane ponad 600 tysięcy złotych.
Pozostaje pytanie, czy pogrążenie miasta w kompletnych ciemnościach na kilka godzin dla 100 tysięcy złotych oszczędności na tle dotychczasowej rozrzutności jest zasadne?