– To wielka tragedia – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin. 15 czerwca tego roku 40-letnia mieszkanka Świebodzic ze złamanym kręgosłupem, nogą i urazem głowy trafiła do szpitala. Tak poważnych obrażeń doznała w chwili, gdy pod domem wyrzucała do kubła śmieci. Kierowca, który doprowadził do potrącenia, uciekł z miejsca zdarzenia. Jak się okazało, był kompletnie pijany.
Mieszkanka dzielnicy Ciernie nie mogła przewidzieć, że tak prozaiczna czynność zakończy się obrażeniami, które zagrażały jej życiu. – Wypadek widziało wiele osób. Z zeznań świadków wynika, że 15 czerwca około 15.30 jadący z bardzo dużą prędkością samochód z piskiem opon wpadł na chodnik i uderzył w kubły na odpady. Właśnie w tym momencie mieszkanka pobliskiej posesji wyrzucała śmieci. Kierowca odjechał, ale świadkowie rzucili się w pościg. Samochód najprawdopodobniej miał uszkodzoną miskę olejową i zatrzymał się kilkaset metrów dalej. Tam doszło do obywatelskiego ujęcia. Mężczyzna został przekazany policji – opisuje prokurator rejonowy Marek Rusin.
Za kierownicą samochodu siedział 30-letni Łukasz G., mieszkaniec Świdnicy. – Mężczyzna był pijany, badanie wykazało, że miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu – mówi prokurator. Podczas przesłuchania Łukasz G. przyznał się do jazdy pod wpływem alkoholu, ale przekonywał, że nie wiedział o tym, by przy kubłach znajdował się człowiek i dlatego odjechał. Prokuratura dysponuje licznymi zeznaniami świadków oraz zapisem z monitoringu, na którym widać, w jaki sposób przemieszczał się samochód.
– Mieszkanka Świebodzic odniosła bardzo poważne obrażenia i nadal jest w ciężkim stanie. Pozostaje w szpitalu – dodaje Marek Rusin. Łukasz G. usłyszał zarzut umyślnego spowodowania wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości podczas jazdy z nadmierną prędkością. Drugi zarzut dotyczy kierowania pojazdem mechanicznym pod wpływem alkoholu.
Na wniosek prokuratury sąd zadecydował o zastosowaniu wobec 30-latka trzymiesięcznego aresztu.
/red./