Niegdyś to miejsce stanowiło część ogromnego fabrycznego terenu, dzisiaj należy do miasta. Przez lata zaniedbywany teren przy dawnym zbiorniku przeciwpożarowym zarastał drzewami, a dla wielu stał się zwyczajnie śmietniskiem. Niewielki fragment ulica Robotniczej w Świdnicy zaległo około 3,5 tony śmieci. Samodzielnie wyprzątał je społecznik z Pszenna Waldemar Woźniak.
Praca w pojedynkę trwała półtora tygodnia po wiele godzin dziennie. Waldemar Woźniak z zarośli przy zrujnowanym zbiorniku przeciwpożarowym naprzeciwko hali ŚFUP-u wyciągał zderzaki, dywaniki samochodowe, lampy, bak, beczki z zaschniętą smołą, tony butelek, a także stare meble.
– To musiało się gromadzić latami – mówi pan Waldemar, który poinformował o śmietnisku Urząd Miejski i z własnej inicjatywy podjął się porządków. – Miasto daje kontenery, do których dzisiaj przy pomocy pana Grzegorza Matuły ładujemy odpady. Oceniam, że jest tego 3,5 tony, ale do wysprzątania zostaje jeszcze dno zbiornika. Nie było pewne, do kogo on należy, ale z tego co wiem, to udało się ustalić, że do miasta. Staramy się jeszcze wyciągnąć, co się da – dodaje. Biorąc pod uwagę liczbę części samochodowych, ewidentnie to miejsce na nielegalne składowisko wykorzystywali właściciele zakładów naprawy pojazdów.
Warto przypomnieć, że właściciele takich firm mają obowiązek ewidencjonowania odpadów i składania sprawozdań. Każdy legalnie działający zakład musi być wprowadzony do tzw. rejestru BDO i każdy musi mieć umowy z firmami odbierającymi odpady do utylizacji. Natomiast stare meble czy sprzęt AGD i RTV należy oddawać do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów przy ul. Metalowców 4 albo wystawiać przy śmietniku. Duże gabaryty w Świdnicy z zabudowy wielorodzinnej są odbierane w każdy czwartek. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla osób, które jakiekolwiek śmieci wyrzucają w zarośla.
Waldemar Woźniak cały wolny czas na emeryturze poświęca przyrodzie, która ratuje przed zalewem odpadów. W ciągu około 4 lat zebrał i doprowadził do wywiezienia na legalne wysypiska 186 ton śmieci z powiatu świdnickiego i ościennych.
W Świdnicy do likwidacji dzikich wysypisk angażowane są osoby, zatrudnione przez Urząd Miejskich w ramach prac społecznie użytecznych. Niedawno grupa pracowników wysprzątała fragment ulicy Kliczkowskiej, sąsiadującej z Robotniczą.
Niestety, szybko w wysprzątanych już miejscach pojawiły się puste butelki i puszki.
/asz/