Można zamknąć oczy i próbować sobie wyobrazić olbrzymie hale z wieżyczkami, panie w powłóczystych sukniach ściśnięte gorsetami i panów w cylindrach, a to wszystko w Świdnicy na obszarze mniej więcej między ulicami Głowackiego, Wałbrzyską i Parkiem Młodzieżowym. Z wielką ciekawością współcześni świdniczanie oglądali wystawę, przygotowaną w Muzeum Dawnego Kupiectwa na Noc Muzeów. A jest to wystawa o… wystawie sprzed 140 lat.
Pandemia koronawirusa w przypadku świdnickiego muzeum miała i złe, i dobre strony. – Dzięki Covidowi taka wystawa mogła się odbyć – mówił Zbigniew Malicki, emerytowany pracownik muzeum, który jest inicjatorem wystawy czasowej „Świdnicka Wystawa Przemysłu i Rzemiosła z 1892 r. w ówczesnej prasie śląskiej”. – Był to czas pracy zdalnej, zamykania muzeów, tak więc trzeba było sobie coś na tę pracę zdalną wymyślić – mówił z uśmiechem, a wymyślił wystawę, do której materiały udało się znaleźć gazecie Waldenburg Wochenblatt (Tygodnik Wałbrzyski), dostępnej w bibliotece cyfrowej.
Wystawa z 1892 roku współczesnym świdniczanom jest zupełnie nieznana. – Większość kojarzy wystawę z 1911 roku, która odbywała się na obszarze Parku Centralnego – mówił dyrektor muzeum Dobiesław Karst, podkreślając, że wcześniejsza, a dziś zapomniana wystawa była bardzo duża i znacząca dla miasta. Wpisywała się w światowy trend, który rozpoczęła wystawa w Londynie w 1851 roku. – Natomiast ta w Świdnicy w 1892 roku była wystawą ogólnoniemiecką, ale była naprawdę imponująca i tu różne zdobycze techniki były na niej prezentowane.
Niestety, zachowało się niewiele zdjęć i rycin. Na jednej z nich widać olbrzymie pawilony z bogato zdobionymi wieżyczkami. Na szczęście wydarzenia i ekspozycje były skrupulatnie opisywane przez dziennikarzy i to właśnie wycinki prasowe stanowią osnowę dzisiejszej wystawy w muzeum. A oglądający mogą się m.in. dowiedzieć o zachwycie, jaki wywołała nowinka techniczna – mały pociąg elektryczny. Obok maszyn i urządzeń prezentowane były także osiągnięcia rzemiosła i rękodzieła. Swój własny pawilon miały panie, gdzie pokazywały m.in. hafty i ubiory. dziennikarze wyliczyli, która z nich zdobyła nagrodę, a część z nich ufundowała cesarzowa Augusta Wiktoria. Jedna z pań otrzymała 6 złotych łyżeczek.
Prasa donosiła także o zwycięzcach loterii, których los potraktował przewrotnie. I tak uboga kobieta wygrała strzelbę, a ubogi mężczyzna damski zegarek. Nie zabrakło też informacji o tragediach, które rozegrały się na terenie wystawy, a największą była śmierć kobiety obsługującej fotoplastykon, która została poparzona podczas zapalania lampy naftowej.
Wystawa poświęcona wystawie z końca XIX wieku uzupełniała program Nocy Muzealnej. Goście wysłuchali także koncertu muzyki z epoki i do północy mogli obejrzeć za darmo wszystkie stałe ekspozycje, czyli aranżacje dawnej apteki, karczmy, sklepu kolonialnego, domu wagi, stacji paliw, dziejów świdnickiego piwowarstwa, salonu mieszczańskiego a także gotyckiej Sali Rajców.
/asz/
fot. Dariusz Nowaczyński