Bartosz Hamerski ma 44 lata i kochającą rodzinę: żonę, dwoje dzieci. W dobre, spokojne życie w 2021 roku wdarła się ciężka choroba. Dziś pan Bartosz potrzebuje wsparcia na zakup środków opatrunkowych, leków i na konsultacje specjalistyczne.
Bartosz Hamerski z Marcinowic został podopiecznym Fundacji Rak’n’Roll. – W połowie zeszłego roku zauważyłem, że mój brzuch z prawej strony stał się nienaturalnie powiększony. Zabieg przeprowadzony w szpitalu nie przyniósł natychmiastowej odpowiedzi. Konieczne było badanie histopatologiczne pobranego wycinka, a mnie założono dren umożliwiający odpłynięcie płynu zgromadzonego wewnątrz jamy brzusznej. Po trzech tygodniach oczekiwania otrzymałem diagnozę – nowotwór i zalecenie poddania się kolejnej operacji, bez gwarancji powodzenia. Planowana na wiele godzin, została przerwana po 4, ponieważ guz okazał się być wielkości piłki do futbolu i był niemożliwy do usunięcia. Lekarze pobrali kolejny wycinek wielkości pięści oraz założyli mi drugi dren – opisuje pan Bartosz.
– Po trzech tygodniach otrzymałem kolejną straszną wiadomość, po której mój świat legł w gruzach – nowotwór złośliwy prawego dołu biodrowego. (Nowotwór złośliwy tkanki łącznej i tkanki miękkiej głowy twarzy i szyi, guz kątnicy oraz wycieki z przetoki spowodowane pękającymi jelitami). Jest to drugi taki przypadek w Polsce – stan nieoperacyjny – brzmiała diagnoza.
– W tej chwili przyjmuję chemioterapię, otrzymuję także morfinę. Niestety dla mnie, część leczenia jest nierefundowana, a jedyne nasze przychody to pensja żony, która ledwo wystarcza na przeżycie. Koszt odpowiednich opatrunków jest bardzo wysoki. Biorąc pod uwagę konieczność ich bardzo częstej wymiany oraz wysoki koszt leków nie jesteśmy w stanie ich sfinansować. Dlatego zwracam się do Państwa z ogromną prośbą o wsparcie finansowe i pomoc w chorobie – apeluje mieszkaniec Marcinowic.