Najpierw wywieźli 25 ton śmieci, a później rozpoczął kosztowny remont miejsca, które funkcjonuje od lat pod nazwą Fort Gaj, choć, jak przekonuje pasjonat lokalnej historii, nigdy fortem nie był. Mieszkańcy Strzegomia po wiadukcie i murach obronnych mogą się już cieszyć z odrestaurowania kolejnego atrakcyjnego miejsca w swoim mieście.
Znajdujący się w pobliżu ulicy Niepodległości kompleks kamiennych umocnień z pozostałościami młyna, z którego roztacza się piękna panorama miasta, od roku przechodzi gruntowną odnowę. Cały teren został oczyszczony, odnowiono mury okalające, wybudowana kanalizację. Teren został zaopatrzony w wodę i prąd. Pojawiły się nowe ścieżki, mała architektura, toalety i nowe nasadzenia, zamontowany zostanie monitoring. Atrakcję „Fortu Gaj” stanowić będzie fontanna i miejsce na ognisko i grilla. Dopełnieniem są ławki, stolik kamienny, kosze na śmieci, stojaki na rowery i tablice informacyjne. Koszt rewitalizacji I etapu wynosi blisko 4,5 mln zł.Blisko 2 mln zł pochodzi z „Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych”.
Prace wykonują wyłonione w przetargu konsorcjum firm: Budraf Sp. z o. o. z Wałbrzycha (lider) oraz PPUH „Drog-Ziem ze Stanowic” (partner). Ich finał planowano na koniec września, ale przeciągnęły się i jak poinformował burmistrz Zbigniew Suchyta, wczoraj, 20 grudnia, rozpoczęły się odbiory techniczne.
Fort Gaj to nie fort
Zdaniem Marka Żubryda, nauczyciela historii i pasjonata dziejów Strzegomia, przez lata wokół Fortu Gaj narosły nieporozumienia, „które doprowadziły do powstania błędnego przekonania o istnieniu w tym miejscu pruskich umocnień obronnych z II połowy XVIII wieku.” Skąd wzięło się takie przekonanie i jakie są fakty strzegomianin pisze w Świdnickim Portalu Historycznym. „Wzgórze to nosiło pierwotnie nazwę Góry Szubienicznej (Galgen Berg), ponieważ aż do roku 1819 mieściła się tam szubienica i właśnie w tym roku jak to zanotował kronikarz Richter została zburzona „na chwałę ludzkości”, a kamienie z jej rozbiórki zostały wykorzystane do brukowanie ulic w mieście.” – pisze historyk w artykule „Fort Gaj – medialne wymysły”. „Następne informacje o tym miejscu pochodzą od kronikarza Richtera, który napisał, że w roku 1823 fabrykant skór Friedrich Samuel Bartsch wybudował na wzgórzu młyn garbarski (Lohwindmühle).” – pisze w dalszej części i wylicza kolejne młyny, które tutaj wznoszono. Obok młynów stanął dom, zabudowania gospodarcze i stodoły, a wzgórze nazywano młyńskim.
„Skąd więc wzięła się informacja o forcie i młynie prochowym? Zapewne to wynik błędnego odczytania informacji zawartych na starych mapach Strzegomia. Na jednej z nich, wydanej w roku 1910 przez Rudolfa Mitschke, z dala od miasta przy ulicy Pilgramshain Straße (Niepodległości) widnieje zarys jakiegoś budynku i napis Pulwerhaus (prochownia). Skoro istniała prochownia to musiał gdzieś znajdować się młyn prochowy, a ponieważ nie wszystkie źródła historyczne były wówczas dostępne, tak powoli, często postarzana informacja, utrwaliła się w świadomości mieszkańców miasta. Ruiny wiatraka oraz zabudowań gospodarczych rodziny Bartsch, zbudowane z kamieni granitowych idealnie pasowały do legendy o dawnym forcie obronnym.” – wyjaśnia Marek Żubryd.
/opr. red./
Zdjęcia udostępnione przez burmistrza Zbigniewa Suchytę