Sezon grzewczy rozpoczęty. – Daje się to wyraźnie odczuć w czasie spacerów po naszym mieście. Choć dym pochodzący ze spalania węgla kamiennego nie pachnie pięknie to w porównaniu ze spalanymi płytami wiórowymi, sklejką, czy panelami podłogowymi jest wyraźna różnica – wskazuje Edward Świątkowski ze świdnickiej straży miejskiej, informując o działaniach podejmowanych ostatnio przez funkcjonariuszy.
– Każdego dnia dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymuje zgłoszenia dotyczące podejrzenia spalania odpadów. W czasie kontroli strażnicy zazwyczaj stwierdzają, że w domowych paleniskach spalany jest węgiel kamienny. Choć nowoczesne piece na węgiel wydzielają znacznie mniej zanieczyszczeń niż stare kopciuch, to jednak czasami jeden dymiący komin potrafi skutecznie zepsuć nam miły spacer po parku, czy ulicach naszego miasta. Każdego roku kolejne miasta zakazują używania tego paliwa w gospodarstwach domowych. Jednak na dzień dzisiejszy węgiel jest bardzo popularnym rozwiązaniem jeżeli chodzi o ogrzewanie mieszkań. Niestety nadal trafiają się osoby, które nie zważając na wyrządzane szkody wkładają do pieca wszystko co im jest niepotrzebne i może się spalić – to prawdziwi truciciele – mówi Edward Świątkowski, zastępca komendanta straży miejskiej.
– 11 listopada o godzinie 19.46 dyżurny Straży Miejskiej w Świdnicy otrzymał zgłoszenie dotyczące spalania płyt wiórowych w jednym z mieszkań przy ulicy Ofiar Oświęcimskich. Skierowany na miejsce patrol dokonał kontroli wskazanego lokalu i potwierdził zgłoszenie. W piecu faktycznie spalano płyty wiórowe. Za spalanie odpadów lokator został ukarany mandatem karnym – przywołuje Świątkowski.
Kolejna kontrola, w dniu 15 listopada, dotyczyła lokalu użytkowego zlokalizowanego przy ulicy Rzeźniczej. – Tutaj jako opału właściciel nieruchomości używał sklejki. Zarówno ten materiał, jak i płyty wiórowe, zawierają wiele substancji klejących i wzmacniających, które w czasie spalania wydzielają niezwykle groźne toksyny. W tym przypadku właściciel również został ukarany mandatem karnym. Za tego typu czyn grozi kara grzywny nawet do 5000 zł – przypomina wicekomendant.
W przypadkach, gdy strażnicy nie są pewni, czy w piecu faktycznie spalane są odpady, mogą oni pobrać próbki popiołu z paleniska oraz popielnika. Opieczętowany w specjalnym pojemniku materiał trafia następnie do certyfikowanego laboratorium, gdzie jest poddany szczegółowym badaniom. Wyniki takiej ekspertyzy stanowią dowód w przypadku skierowania do sądu wniosku o ukaranie. – Uzasadnione podejrzenia spalania odpadów należy zgłaszać do dyżurnego Straży Miejskiej w Świdnicy na numer telefonu alarmowego 986 – przypomina Świątkowski.
/Straż Miejska w Świdnicy, opr. mn/