Jedenaste zwycięstwo w sezonie 2021/2022 powędrowało w czwartek, 11 listopada na konto biało-zielonych piłkarzy IgnerHome Polonii-Stali Świdnica. Derbowe, wyjazdowe spotkanie z Bielawianką Bielawa, gdzie nigdy łatwo nam się nie gra długo nie układało się po myśli podopiecznych Grzegorza Borowego. Finalnie świdniczanie zgarnęli jednak pełną pulę punktów!
Rozpoczęło się po myśli naszego zespołu. Już w 2. minucie w sytuacji jeden na jednego z Damianem Wajdą znalazł się Sebastian Białasik, lecz uderzył wprost w bramkarza gospodarzy. Optyczną przewagę posiadali biało-zieloni, którzy utrzymywali się przy piłce i chcieli sforsować zasieki Bielawianki, która w początkowej fazie pojedynku była dość głęboko schowana na własnej połowie. Rywale też próbowali się odgryzać, Bartłomiej Kot obronił bez trudu jednak jedno uderzenie, a próba Marcosa Pauli Baumgartena (wypożyczenie ze Świdnicy) była niedokładna. W odpowiedzi dwukrotnie doszło do sporego zamieszania w polu karnym Bielawianki, lecz finalnie górą byli defensorzy z Bielawy. W 32. minucie mieliśmy w końcu otwarcie rezultatu spotkania. Bardzo dobrą, indywidualną akcją na prawej flance popisał się Grzegorz Zygadło, który minął obrońcę i zagrał w pole karne Bielawianki. Tam akcję zamknął wbiegający Szymon Tragarz i mieliśmy prowadzenie 1:0 IgnerHome Polonii-Stali Świdnica. Stracony gol podziałał na miejscowych jak „zimny prysznic”. Podopieczni trenera Soczewskiego wyszli nieco wyżej, zaczęli grać odważniej. Bartosz Paszkowski i Marcos Pauli Baumgarten strzelali jednak niecelnie i wciąż utrzymywało się jednobramkowe prowadzenie świdnickiej drużyny. Wszystko zmieniło się w doliczonym czasie gry pierwszej odsłony. Bielawianie wyprowadzili szybki atak zakończony faulem Szymona Tragarza we własnym polu karnym. Na uwagę zasługuje niestety w tej sytuacji kiepska postawa naszej ekipy. Spora grupa biało-zielonych piłkarzy w tym momencie przyglądała się boiskowym wydarzeniom, co skwapliwie wykorzystali przeciwnicy. Nasi gracze reklamowali zagranie ręką piłkarza Bielawianki, który odniósł sporą korzyść w tej sytuacji, co nie zmienia faktu, że powinniśmy grać do gwizdka. Ostatecznie Marcos Pauli Baumgarten nie pomylił się z 11 metrów i do przerwy mieliśmy remis 1:1.
Impas drużyny IgnerHome Polonii-Stali Świdnica trwał jeszcze co najmniej 10 minut po wznowieniu gry. Świdniczanie mieli spore problemy w konstruowaniu akcji ofensywnych, tracąc co rusz futbolówkę i nadziewając się na kontry gospodarzy. W 48. minucie bielawianie mieli swoją szanse na objęcie prowadzenia, lecz zawodnik gospodarzy bardzo źle przyjął piłkę i ta padła łupem Bartłomieja Kota. Drużyna trenera Borowego w końcu złapała swój rytm i w 56. minucie to ona mogła prowadzić. Dobrą interwencją popisał się jednak kolejny były gracz biało-zielonych – bramkarz Damian Wajda. Pierwsze 10 minut to zatem zastój naszej ekipy, ale w okolicy 60. minuty z „mapy zniknął” arbiter z Kłodzka – Filip Paszczyk. Sędzia stracił na moment panowanie nad tym co się dzieje na murawie, pogubił się, a następnie próbował ratować żółtymi kartkami, które zaczął rozdawać dosłownie za wszystko. Biało-zieloni dali w tym fragmencie spotkania wciągnąć się nieco w brudną grę zaproponowaną przez miejscowych, gdzie mniej było piłki nożnej, a więcej boiskowej walki. To nie oznaczało jednak, że bielawianie nie myślą o zdobycie zwycięskiego trafienia. W 70. minucie bardzo dobrą interwencją popisał się Bartłomiej Kot. Świdniczanie wyższy bieg wrzucili w ostatnich 20 minutach gry. W 72. minucie po rzucie rożnym najpierw obiliśmy poprzeczkę, a następnie futbolówkę do sieci na 2:1 wsadził Patryk Paszkowski! Dwie minuty później powinniśmy prowadzić różnicą dwóch goli, lecz po raz kolejny obiliśmy obramowanie bramki Bielawianki Bielawa. Kolejne minuty to dwie doskonałe sytuacja Szymona Tragarza. W 77. minucie wbiegł przebojem w pole karne, lecz uderzył niestety niedokładnie. Chwilę później po błyskawicznym kontrataku i minięciu obrońcy Bielawianki Bielawa trafił piłką w słupek. Te niewykorzystane szanse na podwyższenie rezultatu nie zemściły się na szczęście w doliczonym czasie gry, kiedy to nasz słupek obił z kolei Bartosz Paszkowski. Ostatecznie drużyna IgnerHome Polonii-Stali Świdnica po niełatwym spotkaniu pokonała na wyjeździe 2:1 Bielawiankę Bielawa, rewanżując się rywalom za wiosenną porażkę po serii rzutów karnych w wielkim finale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Wałbrzych Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej.
Na dwie kolejki przed końcem zmagań w roku kalendarzowym 2021 piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica mają na swoim koncie 35 punktów, na które składa się 11 wygranych, 2 remisy i 1 porażka. Taki dorobek gwarantuje nam drugą lokatę przed przerwą zimową, bowiem tracimy do Lechii Dzierżoniów 7 „oczek” i mamy tyle samo zapasu nad trzecią Baryczą Sułów. W niedzielę, 14 listopada ponownie wybiegniemy na ligowe boisko. O godz. 13.00 na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji podejmiemy GKS Mirków/Długołęka.
Bielawianka Bielawa – IgnerHome Polonia-Stal Świdnica 1:2 (1:1)
Skład: Kot, Paszkowski, Kasprzak, Salamon, Kozachenko, Kusio (55′ Sowa), Szuba, Białasik (62′ Białas), Tragarz, Zygadło (86′ Polak), Myrta (78′ Trzyna).
/MDvR/