Prokuratura Rejonowa w Świdnicy prowadzi śledztwo w sprawie zalewu Witoszówka, w którym zginęło tysiące słodkowodnych małży z chronionego gatunku szczeżuja wielka. Do zniszczenia ekosystemu miało dojść w następstwie częściowego opróżnienia zbiornika przez zarządzające nim Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”. Świdniccy śledczy dysponują już trzema opiniami przygotowanymi przez biegłych. Obecnie prowadzone są kolejne czynności, w tym przesłuchania.
Przypomnijmy, decyzję o częściowym wypuszczeniu wody z zalewu Witoszówka podjęto w maju 2020 roku z uwagi na zły stan techniczny i konieczność zapewnienia bezpieczeństwa „obiektu budowlanego, a tym samym życia i mienia mieszkańców miasta Świdnicy”. – Uważam, że była to decyzja nieprzemyślana i przedwczesna, która doprowadziła do katastrofy biologicznej na tym zbiorniku i naraziła nas – mieszkańców na bardzo negatywne odczucia estetyczne. Zbiornik, którego część dna została odkryta, po prostu śmierdzi. Jest to spowodowane wyginięciem tam tysięcy małż słodkowodnych – szczeżui wielkiej. Po inspekcji, której dokonano bez uprzedzenia miasta, bez uprzedzenia kogokolwiek, Zarząd Zlewni w Legnicy podjął decyzję o spuszczeniu części wody, o obniżeniu poziomu wody o 1 metr, co spowodowało wspomnianą katastrofę – komentowała wówczas całą sytuację prezydent Świdnicy, Beata Moskal-Słaniewska.
O doprowadzeniu do katastrofy ekologicznej na zalewie Witoszówka wprost mówili miejscy samorządowcy oraz posłowie interweniujący w ministerstwie środowiska. Prezydent Świdnicy złożyła z kolei zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, wskazując w nim na możliwość naruszenia art. 181 kodeksu karnego, czyli spowodowania zniszczeń w przyrodzie.
W efekcie złożonego zawiadomienia świdnicka prokuratura wszczęła postępowanie przygotowawcze w kierunku spowodowania zniszczeń roślin i zwierząt w znacznych rozmiarach. Nad zalewem zostały przeprowadzone oględziny z udziałem policyjnych techników. Śledczy zlecili przeprowadzenie badań chronionych szczeżuj, które zostały pobrane ze zbiornika a następnie przetransportowane do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, w którym pracuje jedyna w Polsce certyfikowana specjalistka badająca i wydająca opinie w sprawie mięczaków. Wydana przez nią opinia trafiła do prokuratury rok temu, w październiku 2020 roku. Śledczy nie chcieli jednak ujawniać tego, co stwierdzono w wyniku badań. Równolegle zlecone zostało wykonanie analiz obejmujących m.in. kwestie prawne, administracyjne i związane z nadzorem budowlanym. Całość miała pozwolić stwierdzić, jaki wpływ na faunę zbiornika miały działania podjęte przez Wody Polskie.
Na jakim obecnie etapie jest śledztwo prowadzone przez prokuraturę? – Prowadzimy postępowanie karne, którego celem jest ustalenie, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Pierwotnie czekaliśmy na wydanie przez biegłych opinii. Uzyskaliśmy trzy ekspertyzy, w tym z zakresu ochrony środowiska i hydrologii. Prokurator zapoznał się z otrzymanymi opiniami, które wskazały na konieczność wykonania dodatkowych czynności, w tym m.in. zabezpieczenia dokumentów, przeprowadzenia przesłuchań – tłumaczy Marek Rusin, Prokurator Rejonowy w Świdnicy.
– W tej chwili prokurator wykonuje dodatkowe czynności wynikające z otrzymanych opinii. Dopiero po ich przeprowadzeniu podjęta zostanie decyzja dotycząca wykonania opinii uzupełniającej. W przypadku uzyskania nowego materiału dowodowego nie jest wykluczone, że będziemy musieli zasięgnąć takiej opinii – wskazuje Rusin. Od poczynionych ustaleń zależeć będzie to, czy w sprawie będą stawiane zarzuty.
Michał Nadolski
[email protected]