Strona główna Sport Piłka nożna Klątwa oławskiego stadionu przełamana po 12 latach!

Klątwa oławskiego stadionu przełamana po 12 latach! [FOTO]

0

Do tej pory mało było obiektów, które tak mocno nie leżały świdnickim piłkarzom, jak ten położony w Oławie przy ulicy Sportowej. Biało-zieloni przez lata nie mogli sforsować na wyjeździe twierdzy, czy to miejscowego MKS-u, czy obecnie Moto-Jelcza. W końcu jednak po wielu latach oczekiwania, ta sztuka nam się udała!

Ostatni raz obie drużyny spotkały się w Oławie w sezonie 2019/2020. Świdniczanie byli zdecydowanymi faworytami tej potyczki, ale ulegli rywalom 1:2. Porażka nie przeszkodziła nam jednak w awansie w tej kampanii rozgrywkowej do III ligi. Jeszcze wcześniejszy pojedynek odbył się w sezonie 2014/2015 (oławienie tułali się później po niższych klasach rozgrywkowych – m.in. grając w klasie A). Padł wtedy remis 1:1, a w sezonie 2013/2014 górą byli miejscowi, wygrywając 3:0. Sezon 2012/2013 to gra oławian na boiskach II ligi. Spoglądając na bardziej zamierzchłą historię mamy 0:0 (sezon 2011/2012) i porażkę 1:3 (sezon 2010/2011). Do wczoraj ostatnim zwycięstwem odniesionym w Oławie było spotkanie rozegrane 19 sierpnia 2009 roku. Świdniczanie wygrali na wyjeździe 2:0, a na listę strzelców wpisali się wtedy Dariusz Filipczak i Krzysztof Goździejewski.

W sobotę, 16 października znów faworytem byli goście i tym razem podołali zadaniu, choć łatwo wicelider tabeli na boisku jedenastego w stawce Moto-Jelcza nie miał. Początek starcia był nerwowy. W 7. minucie Wojciech Szuba z rzutu wolnego trafił w słupek, a kilkadziesiąt sekund później nas z kolei po drugiej stronie boiska uratowała poprzeczka. Gospodarze od początku pokazywali, że nie zamierzają rezygnować z walki i w 14. minucie zdołali objąć prowadzenie. Starta w środkowej strefie boiska, szybki atak miejscowych i trafienie otwierające wynik tego spotkania autorstwa Wojciecha Kaniewskiego. Biało-zieloni szybko jednak się ogarnęli i pięć minut później doprowadzili do wyrównania. W polu karnym Moto-Jelcza Kacper Pasek świetnie dograł do Grzegorza Zygadły i mieliśmy 1:1. Świdniczanie podkręcali tempo, przejmowali inicjatywę i dopięli swego jeśli chodzi o objęcie prowadzenie podczas tej konfrontacji. W 40. minucie z rzutu rożnego świetnie zacentrował Wojciech Szuba, a znakomicie akcję głową zamknął Edil de Souza Barros. W końcówce pierwszej połowy sporo się działo, a punktem zapalnym okazało się uderzenie Krzysztofa Telatyńskiego w twarz Patryka Paszkowskiego podczas walki o pozycję. Zawodnik gospodarzy otrzymał za to zagranie tylko żółtą kartkę, a na murawie mieliśmy spięcie obu zespołów. „Żółtko” zobaczył również Sebastian Białasik, a ciśnienia nie wytrzymał całkowicie drugi trener miejscowych, Andrzej Gancarczyk. Opuścił strefę techniczną, ruszył w stronę trójki sędziowskiej w celu konfrontacji i z czerwoną kartką został wyrzucony z boiska. Pierwsza odsłona zakończyła się zasłużonym prowadzeniem IgnerHome Polonii-Stali Świdnica w wymiarze 2:1.

Druga połowa do łatwych nie należała, choć wszystko mogło zacząć się fantastycznie. Już w 47. minucie z akcją zabrał się Szymon Tragarz, ale w ostatniej chwili został powstrzymany przez wracającego obrońcę Moto-Jelcza Oława. Kilka minut później dobrze prawym skrzydłem atakował Mikołaj Kotfas. Nasz skrzydłowy zdecydował się finalnie na uderzenie z ostrego kąta z którym poradził sobie golkiper gospodarzy, a wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby wycofanie futbolówki do wbiegających w pole karne partnerów z biało-zielonego zespołu. W tym czasie w nasze poczynania wkradało się trochę błędów i niedokładności. Kilkukrotnie straciliśmy piłkę, ale na nasze szczęście próby rywali były bardzo niedokładne. Do samego końca miejscowi nie rezygnowali z walki o wyrwanie przynajmniej punktu i mieli swoje okazje. Szwankowała jednak skuteczność lub dobrze w obronie spisywali się świdniczanie. W doliczonym czasie gry oławianie mogli dopiąć swego. Po wrzutce w nasze pole karne i małym zamieszaniu doszło do uderzenia z około 10 metrów. Mocno uderzona piłka przeleciała jednak obok bramki strzeżonej przez Bartłomieja Kota. Druga część spotkania zakończyła się bez goli, a co za tym idzie piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica wygrali na wyjeździe z Moto-Jelczem Oława 2:1, przełamując klątwę obiektu trwającą już ponad 12 lat!

To już ósme zwycięstwo drużyny prowadzonej przez trenera Grzegorza Borowego w sezonie 2021/2022. W tabeli grupy wschodniej IV ligi zespół IgnerHome Polonii-Stali Świdnica plasuje się na pozycji wicelidera rozgrywek, tracąc pięć „oczek” do prowadzącej Lechii Dzierżoniów. Biało-zieloni z kolei nad trzecim w stawce Piastem Nowa Ruda mają już siedem punktów zapasu. W kolejnej serii spotkań świdniccy piłkarze wracają na własny stadion. W sobotę, 23 października na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji naszym rywalem będzie Miejski Klub Piłkarski Wołów. Początek meczu świdnickiego wicelidera tabeli z siódmym MKP o godz. 13.00!

Moto-Jelcz Oława – IgmerHome Polonia-Stal Świdnica 1:2 (1:2)

Skład: Kot, Paszkowski, Salamon, Barros, Sowa, Filipczak (62′ Polak), Białasik (46′ Kotfas), Szuba (90′ Kusio), Zygadło (82′ Białas), Pasek (64′ Trzyna), Tragarz.

/MDvR, FOTO: Artur Ciachowski/

Poprzedni artykułŚwidnica wczoraj i dziś. Park Centralny
Następny artykułZnamy mistrzów Świdnicy w biegu na orientację [WYNIKI]