– Ktoś w okrutny sposób chce się pozbyć wolno żyjących kotów na terenie ogrodów przy ul. Staszica w Świdnicy – alarmuje świdnicki TOZ. Kilka zwierząt zniknęło, a jeden z kotów odnalazł się z zaciśniętym wokół łapki drutem.
– Od osób, które dokarmiają koty na działkach przy Staszica miałam już kilka sygnałów, że ich podopieczni przestali przychodzić na posiłki. Poszukiwania ani nawoływani nic nie dały. Wczoraj odnalazł się kot, którego nie było widać od pięciu dni. Był w strasznym stanie, odwodniony, głodny, a przede wszystkim ranny. Był o krok od śmierci – opisuje Grażyna Grzesik, prezes świdnickiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Kot wpadł we wnyki. – Mam to, co unieruchomiło jego łapkę – mówi prezes TOZ-u. Zwierzę trafiło do przychodni weterynaryjnej. – Nie ma słów na takie działanie – mówi społeczniczka i zapowiada złożenie zawiadomienia na policję. Sprawa już została zgłoszona straży miejskiej.
Zastawianie wnyków jest zabronione i grozi za to kara do 5 lat więzienia. Nielegalne jest już samo posiadanie wnyków. Dodatkowo osoby, które doprowadzą do poranienia lub śmierci zwierzęcia, odpowie za znęcanie się lub doprowadzenie do śmierci. Kara maksymalna za taki czyn do maksymalnie 5 lat więzienia.
Uratowany kot dzisiaj czuje się znacznie lepiej. – Nie będzie konieczna amputacja łapki – mówi Grażyna Grzesik, która zabrała kota z lecznicy i będzie się nim opiekować. Zwierzak musi dostawać leki. Wszystkie koszty leczenia i utrzymania pokrywa TOZ. Organizacja utrzymuje się wyłącznie z darowizn, więc każdy, kto chciałby pomóc w leczeniu i karmieniu rannego kota, proszony jest o wpłatę datków na konto TOZ-u:
18 2030 0045 1110 0000 0278 1450
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]