Strona główna Sport Piłka nożna Cel osiągnięty, ale druga połowa na duży minus…

Cel osiągnięty, ale druga połowa na duży minus…

0

Ósme zwycięstwo z rzędu w meczach o stawkę powędrowało na konto piłkarzy pierwszej drużyny IgnerHome Polonii-Stali Świdnica. Do pięciu wygranych o punkty, biało-zieloni dołożyli w środę, 22 września trzeci triumf w rozgrywkach Pucharu Polski Podokręgu Wałbrzych Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, pokonując na wyjeździe drużynę Granitu Roztoka.

Trener drużyny Grzegorz Borowy od samego początku bardzo mocno rotował składem, dając odpocząć sporej grupie piłkarzy, którzy w ostatnim czasie zaliczyli na murawie pokaźną liczbę minut. Wolne dostali całkowicie Edil de Souza Barros, czy Mikołaj Kotfas, którzy nie znaleźli się w kadrze meczowej, jak również zmagający się w ostatnim czasie z przeziębieniem – Jakub Filipczak. Nasz najlepszy strzelec Szymon Tragarz był w osiemnastce, lecz na boisku się nie pojawił. Do tego Wojciech Sowa, Wojciech Szuba, Robert Myrta, Grzegorz Zygadło opuścili plac gry po pierwszych 45 minutach, Damian Kasprzak zagrał jedynie 30 minut, a Sebastian Białasik 45 minut. Skład był zatem mocno przemeblowany, szczególnie w drugiej połowie, a swoje szanse dostała między innymi grupa młodych zawodników, która aspiruje do walki o minuty na boiskach czwartoligowych. Jedni zaprezentowali się nieco lepiej, drudzy gorzej – niektórzy chyba za mocno chcieli, pozostali trochę „przespali” swój występ na boisku. Z pewnością pewne jest jedno – młodych biało-zielonych zawodników czeka jeszcze dużo pracy, by rywalizować na tle czwartoligowca, a takim zespołem jest właśnie Granit Roztoka.

Pierwsza połowa nie zwiastowała większych kłopotów. Choć gospodarze też szukali swoich szans, a zdecydowanie najaktywniejszy był Jakub Smutek, były zawodnik Gromu Witków, ale i Lechii Dzierzoniów oraz Polonii-Stali Świdnica, to więcej z gry mieli biało-zieloni i to oni nadawali ton tym zmaganiom. Już w pierwszym kwadransie bardzo dobre okazje na wyjście na prowadzenie mieli Tomasz Trzyna, Robert Myrta i Wojciech Sowa, lecz dobrymi interwencjami uratował swój zespół przed utratą gola. W odpowiedzi dwukrotnie na bramkę strzeżoną przez Bartłomieja Kota (w ostatniej chwili zastąpił przeziębionego Kacpra Szczepaniuka) uderzał Smutek, ale udanie interweniował świdnicki golkiper. Kolejne minuty i kolejne szanse dla biało-zielonych. Rafał Broda ponownie wybronił uderzenia świdnickich graczy – Grzegorza Zygadło, Andrieja Kozachenko i Patryka Paszkowskiego. W 29. minucie już jednak skapitulował. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Wojciecha Szuby najwięcej zimnej krwi w polu karnym zachował Robert Myrta i z bliskiej odległości wyprowadził gości na prowadzenie. Kilkadziesiąt sekund później znów w roli głównej wystąpił Myrta. Świdnicki napastnik znalazł się przy piłce w okolicy linii pola karnego i kapitalnym uderzeniem zaskoczył bramkarza Granitu. Jeszcze przed przerwą świdniczanie zanotowali trzecie trafienie. Dobrą dwójkową akcją popisali się Wojciech Szuba i Tomasz Trzyna. Wszystko zakończył ten pierwszy, który precyzyjnym strzałem umieścił futbolówkę w sieci.

Po zmianie stron w szeregach świdnickiego zespołu nastąpiło sporo zmian. Mimo, że tempo meczu spadło, brakowało w ekipie gości klarownych sytuacji do zdobycia gola, to wydawało się jednak, że biało-zielona młodzież wspomagana kilkoma bardziej doświadczonymi zawodnikami kontroluje przebieg wydarzeń na murawie. Wszystko zmieniła mocno 70. minuta spotkania. Roztoczanie walczyli bardzo ambitnie i to się opłaciło. Po rzucie rożnym i strzale jednego z zawodników poradził sobie jeszcze Bartłomiej Kot, ale wskutek dobitki Tomasza Jędryki był już bezradny. W ostatnim kwadransie świdniczanie ponownie mogli uciec na trzybramkowe prowadzenie. Swoje szanse mieli Konrad Polak i Kacper Pasek – pierwszy uderzył niecelnie, drugi nie zdołał czysto trafić w piłkę. Chwilę późnij efektownym uderzeniem z woleja popisał się Damian Kasprzak. Tym razem nie mieliśmy jednak powtórki z wiosennego starcia z Polonią Bytom i futbolówka minęła światło bramki. W końcówce pojedynku sytuacja przyjezdnych się jeszcze bardziej skomplikowała. Bolesna strata w środku pola, kontra Granitu i gol Grzegorza Mieliwodzkiego. Ambitnie grający miejscowi złapali kontakt tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra. W samej końcówce groźnie przedzierał się w polu karnym jeszcze Jakub Smutek, lecz piłka po jego uderzeniu obiła jedynie poprzeczkę świdnickiej bramki. Ostatecznie drużyna IgnerHome Polonii-Stali Świdnica z problemami, ale jednak dowiozła zwycięstwo do końca spotkania, wygrywając 3:2.

Granit Roztoka – IgnerHome Polonia-Stal Świdnica 2:3 (0:3)

Granit: Broda, Jędryka (82′ Szpilewski), Serweciński, Bałut, Stzryżewski, Iwanicki (75′ Pyda), Lenio, Smutek, Orda, M. Mieliwodzki (60′ G. Mieliwodzki), Krynicki (60′ Mazurkiewicz).

Polonia-Stal: Kot, Paszkowski, Białas, Salamon, Kozachenko (60′ Kasprzak), Szuba (46′ Polak), Sowa (46′ Białasik), Zygadło (46′ Pasek), Kusio, Trzyna, Myrta (46′ Michta).

Wyniki ćwierćfinałów Pucharu Polski:

Granit Roztoka – IgnerHome Polonia-Stal Świdnica 2:3

AKS Strzegom – Lechia Dzierżoniów 1:5

Włókniarz Kudowa Zdrój – Orzeł Ząbkowice Śląskie 0:3

Polonia Bystrzyca Kłodzka – Bielawianka Bielawa 1:4

Pary półfinałowe (środa, 6 października – godz. 16.00):

Lechia Dzierżoniów – IgnerHome Polonia-Stal Świdnica

Orzeł Ząbkowice Śląskie – Bielawianka Bielawa

/MDvR/

Poprzedni artykułJagusia uwielbia mizianie. Czy znajdzie dom?
Następny artykułMetalowe półki do szaf biurowych i nie tylko