O konieczności podtrzymywania pamięci o wydarzeniach z września 1939 roku, a także o potrzebie wyciągania lekcji z historii i pilnowania ojczyzny mówił wiceminister Ireneusz Zyska podczas świdnickich uroczystości upamiętniających 82. rocznicę napaści Związku Radzieckiego na Polskę. Nawiązał przy tym do obecnej sytuacji na granicy z Białorusią. – Na wschodnich granicach Rzeczpospolitej mamy do czynienia – tu i teraz, właśnie w tej chwili – z akcją hybrydową, z próbą naruszenia polskich granic. Trzeba przywołać tamte tragiczne chwile z 1939 roku, z obrony Grodna, kiedy sowieci przywiązywali do czołgów ludność cywilną, w tym dzieci. Dzisiaj, kiedy wojsko białoruskie pędzi na granicę imigrantów zarobkowych, czyż nie przypomina nam to tamtych czasów, tamtego sposobu myślenia i działania? – wskazywał Zyska.
W niedzielę w Świdnicy odbyły się zorganizowane przez Świdnickie Stowarzyszenie Patriotyczne uroczystości z udziałem asysty wojskowej, podczas których oddano hołd ofiarom sowieckiej napaści na Polskę z 17 września 1939 roku. Po mszy w świdnickiej katerze, poczty sztandarowe, przedstawiciele organizacji kombatanckich i pozostali uczestnicy przemaszerowali pod pomnik ofiar Katynia na placu św. Małgorzaty.
– Spotykamy się tutaj, pod Dębem Pamięci upamiętniającym kapitana Tadeusza Macieja Chołocińskiego, który został zamordowany strzałem w tył głowy przez komunistycznych oprawców z NKWD, jako ten, który w 1939 roku bronił granicy II Rzeczypospolitej. Dąb ten będzie rósł setki lat, upamiętniając kapitana Chołocińskiego oraz wszystkich obrońców granicy wschodniej – mówił wiceminister Ireneusz Zyska. – Musimy pamiętać o tej wielkiej ofierze krwi – nie tylko z września 1939 roku, ale także później. Jak oceniali historycy zachodnioeuropejscy, blisko półtora miliona Polaków zostało wywiezionych na Sybir. Wielu z nich zmarło w drodze, na północy, w śniegach i mrozach Syberii, wielu z nich nie powróciło. Pamiętajmy o tych, których upamiętnia ten dąb i ten obelisk – o tych, którzy zginęli w Katyniu, Charkowie, Miednoje, we wszystkich miejscach kaźni. Wyciągajmy lekcję z historii, bądźmy czujni, pilnujmy naszej ojczyzny w każdym miejscu i w każdym czasie – apelował wiceminister.
– Ktoś powie, że 82 lata to zamierzchła historia. Po co jeszcze rozpamiętujemy i przywołujemy tamte wydarzenia? Otóż przez blisko 50 lat po II wojnie światowej była to historia zakazana i fałszowana. W naszym kraju nie mogliśmy mówić o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Na lekcji historii, czego sam doświadczyłem, nauczyciel zabraniał mówić o Katyniu i agresji sowieckiej, nazywając to pokojowym wstąpieniem dla obrony zachodnich terytoriów Białorusi i Ukrainy. Wreszcie, po roku 1990 ta prawda powoli zaczęła się przebijać. Dzisiaj nasza aktywność, nasza pamięć, nasza postawa jest jeszcze bardziej potrzebna – zaznaczał Zyska.
– Mamy obowiązek pamiętać. Mamy poczucie zjednoczenia nie tylko w tej pamięci, ale również w gotowości do działania, jeżeli będzie taka potrzeba. O ona dzisiaj jest niestety bardzo realna. Na wschodnich granicach Rzeczpospolitej mamy do czynienia – tu i teraz, właśnie w tej chwili – z akcją hybrydową, z próbą naruszenia polskich granic. Trzeba przywołać tamte tragiczne chwile z 1939 roku, z obrony Grodna, kiedy sowieci przywiązywali do czołgów ludność cywilną, w tym dzieci. Dzisiaj, kiedy wojsko białoruskie pędzi na granicę imigrantów zarobkowych, czyż nie przypomina nam to tamtych czasów, tamtego sposobu myślenia i działania? To jest prowokacja. I bardzo dobrze, że premier Mateusz Morawiecki mówi, że nie będzie nikogo pytał o zgodę, czy może bronić polskich granic. Działania podjęte przez polski rząd, przez polską armię, są adekwatne do zagrożeń. Ci z polityków, którzy naruszają granice, którzy chcą doprowadzić do prowokacji – są nieodpowiedzialni – wskazywał wiceminister.
W obronie działań podejmowanych obecnie przez polski rząd stanął również ks. Tadeusz Faryś, kapelan Solidarności. – Co nam mówią groby Katynia, Miednoje, Charkowa? Co nam mówią zatarte groby zesłańców do Kazachstanu, Workuty, na Syberię? Ich testamentem jest miłość do Boga i Ojczyzny, miłość do Polski. Ich groby to też przestroga. Żyją oni wśród nas przez pamięć, modlitwę, hołd, prawdę, bolesną historię. Czy te groby na nieludzkiej ziemi – groby Polek i Polaków, żołnierzy, policjantów, leśników, osadników, nauczycieli, prawników, kapłanów – nie są krzykiem o wolność i suwerenność Polski? O tę suwerenność, która dzisiaj jest zagrożona. Międzynarodówka liberalno-lewicowa szantażuje nie tylko nasze demokratyczne władze, ale też cały naród. W imię nowego porządku ideologii neomarksistowskiej i głosują za tym nawet liczni europosłowie mówiący po polsku. W polityce, w mediach, wśród aktywistów antykatolickich, narastają słowa pogardy i nienawiści względem rządu, Wojska Polskiego, Policji, Straży Granicznej oraz Kościoła. W imię poddaństwa, żądzy władzy i pieniędzy, kłamstwa przekreślają tysiącletnie tradycje chrześcijańskie w naszej ojczyźnie – mówił ks. Faryś.
– Za błogosławionym ks. prymasem Stefanem kardynałem Wyszyńskim musimy powiedzieć „non possumus” – nie możemy pozwolić. Dość tego! Obowiązkiem żołnierza jest bronić granic państwa polskiego. Obowiązkiem Kościoła, obowiązkiem chrześcijan jest bronić granice ładu i prawa bożego. Tak nam dopomóż Bóg! Nie możemy zdradzić tych, co oddali życie za Polskę i wiarę. Nie możemy zdezerterować – dodał duchowny.
Michał Nadolski
[email protected]
fot. Dariusz Nowaczyński