Piłkarze Polonii-Stali nie zwalniają tempa. W sobotnie przedpołudnie zagrali oni kolejny sparing w ramach przygotowań do nowego sezonu. Biało-zieloni zmierzyli się z innym spadkowiczem z III ligi, drużyną Polonią Nysa. Mecz podzielono na trzy tercję, a ostatecznie po upływie dziewięćdziesięciu minut 3:2 wygrali świdniczanie.
Pierwsza część meczu była tą wprowadzającą i było to widać. Piłkarzy obydwu zespołów badali wzajemnie przeciwnika, sprawdzając na co mogą sobie pozwolić. Lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy za sprawą gola autorstwa Jakuba Filipczaka otworzyli wynik meczu. Później jednak nieco skuteczniej w ofensywie radzili sobie goście, którzy zdołali strzelić dwa gole, w tym jeden z rzutu karnego sprokurowanego po złym wybiciu naszego bramkarza. Jedenastkę w ostatnich sekundach na gola zamienił jeden z piłkarzy Nysy i po pierwszych, trzydziestu minutach to goście schodzili z murawy w lepszych humorach.
Po zmianie stron tempo meczu wzrosło, a wraz z nim przewaga miejscowych, którzy ponownie przejęli inicjatywę. Biało-zieloni dłużej utrzymywali się przy piłce, mądrze przesuwali i dobrze czuli się w ataku pozycyjnym. Mimo to brakowało im szczęścia, bo choć okazję na gola były to nie mogli oni przełamać golkipera z Nysy, choć wydarzało się to głównie za sprawą obramówki bramki. Najpierw po dobrym przechwycie na połowie rywala w poprzeczkę trafił Patryk Paszkowski, a następnie, kilka minut później, z rzutu karnego w słupek – Robert Myrta. Tym samym po upływie sześćdziesięciu minut utrzymał się wynik 2:1.
Grali do końca
W ostatniej tercji było widać zmęczenie w szeregach obydwu zespołów, a co za tym idzie i widowisko nieco na tym ucierpiało. Tempo meczu nieco spadło, ale mimo to większość aktywność wykazywali piłkarze ze Świdnicy. Gospodarzom nie przeszkadzała piłka przy nodze, która rozprowadzana na skrzydła często wędrowała w pole karne Polonii Nysa. Brakowało jednak kropki nad „i” w postaci gola. W końcówce meczu było widać determinację i chęć wygranej w naszym zespole. Miejscowi wrzucił wyższy bieg i zdominowali przeciwnika. Rezultatem tych wydarzeń było trafienie Roberta Myrty, który wykorzystał dobre dogranie od Wojciecha Szuby. Wyrównanie stanu rywalizacji nie satysfakcjonowało jednak biało-zielonych, którzy jeszcze mocniej przycisnęli rywala zamykając go praktycznie na jego połowie. Ostatnie minuty to pełna dominacja i doskonały pressing naszego zespołu, który ostatecznie doprowadził do strzelenia trzeciej bramki. Ponownie piłkę dogrywał bardzo dobrze grający w tym spotkaniu Szuba, a futbolówkę do bramki strącił jeden z zawodników testowanych, tym samym zapewniając naszemu zespołowi zwycięstwo 3:2.
/Tekst i foto: Artur Ciachowski/