Pierwsze osoby ustawiały się w kolejce przed Urzędem Gminy w Świdnicy już wczoraj po godzinie 15.00. Kolejni dochodzili przez całą noc. Wszyscy chcą zdobyć dofinansowanie do wymiany pieca na ekologiczne źródło ogrzewania.
Zdjęcie nadesłane przez czytelnika
Gmina już po raz kolejny przeznaczyła środki z własnego budżetu na wsparcie tych mieszkańców, którzy mają dość dymiących pieców. Do podziału jest 500 tysięcy złotych, a jednostkowe dofinansowanie nie może przekroczyć 7 tysięcy. – Zgłoszenia przyjmujemy tylko w formie papierowej, a jednym z warunków przyznania dotacji jest kolejność zgłoszenia – mówi wójt Teresa Mazurek i dodaje – To najbardziej sprawiedliwy sposób. Nie wszyscy mają komputery i dostęp do internetu. Taką zasadę stosujemy od początku i choć budziła wątpliwości, dzisiaj nikt się nie skarży.
W kolejce stoją wszyscy, także gminni urzędnicy. – Dwa lata temu stałem całą noc, w ubiegłym roku kilka godzi pomagając bratu. Był nawet komitet kolejkowy – mówi rzecznik UG Janusz Waligóra. W tym roku dofinansowanie otrzyma ze środków gminny ponad 80 osób. Wcześniej 45 mieszkańców zakwalifikowało się do programu unijnego na likwidacje niskiej emisji.
– Większość osób kupuje piece na biomasę, ale są również inwestycje w pompy ciepła. Nasi mieszkańcy znakomicie potrafią łączyć różne programy. Korzystają m.in. z krajowego „Czystego powietrza” – mówi wójt Teresa Mazurek. Nikt nie liczył, ile w gminie Świdnica jest kopciuchów. – To jednak widać gołym okiem, że ubywa dymiących kominów. Cieszę się z zainteresowania naszymi programami ekologicznymi. Dofinansowujemy także przydomowe oczyszczalnie ścieków, a moim marzeniem jest jeszcze realizacja programu wspierania fotowoltaiki.
Dzisiejsza kolejka rozładowuje się dość szybko. – Wypełnianie wniosku trwa dwie minuty, obsługę prowadzi dwóch urzędników – tłumaczy Janusz Waligóra.
/asz/