W związku z powtarzającymi się skargami zgłaszanymi przez mieszkańców Pszenna oraz świdnickiego osiedla Kolonia, którzy uskarżają się na uciążliwy zapach lub wręcz fetor wydobywający się z biogazowni działającej na terenie świdnickiej strefy przemysłowej, na terenie zakładu doszło do spotkania z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska, starostwa powiatowego, samorządowców ze Świdnicy oraz gminy Świdnica, a także mieszkańców. Przedstawiciele firmy Bio-Wat zadeklarowali chęć podjęcia działań, które zniwelują występujące uciążliwości.
Przypomnijmy, od 2011 roku przy ulicy Metalowców w Świdnicy działa biogazownia, w której poprzez fermentację kiszonki z kukurydzy i innych zielonych roślin, takich jak trawa czy liście buraków cukrowych, wytworzony gaz zamieniany jest w energię elektryczną. W chwili uruchomienia była to pierwsza tego typu instalacja w Polsce. Problemem okazał się zapach wydobywający się z zakładu.
Po uwagach zgłaszanych przez mieszkańców, już kilka miesięcy temu z prośbą o przeprowadzenie kontroli biogazowni wystąpił Rafał Fasuga, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Świdnicy. – Z obserwacji mieszkańców wynika, że aktualnie firma wytwarza gaz nie tylko z kukurydzy, ale przede wszystkim z innego rodzaju odpadów, które nie koniecznie są ekologiczne. Problem ten nasilił się w tym roku i jest strasznie uciążliwy zwłaszcza dla mieszkańców osiedla Kolonia oraz mieszkańców Gminy Wiejskiej Świdnica mieszkających w Pszennie, którzy również z tym problemem zwrócili się do mnie. W okresie wakacyjnym nie można na osiedlu otworzyć okna przez cały dzień, ponieważ docierający odór jest tak uciążliwy – wskazywał radny w złożonej interpelacji.
Wnioskiem wiceprzewodniczącego świdnickiej rady zajęli się pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy w dniach od 22 września do 7 października 2020 roku przeprowadzili kontrolę na terenie zakładu i nie dopatrzyli się poważniejszych nieprawidłowości. – Przeprowadzone dwukrotnie oględziny zakładu nie wykazały występowania uciążliwości zapachowych wykraczających poza teren prowadzonej działalności. Niemniej jednak wytypowano potencjalne źródła emisji substancji odorowych, do których należą silosy magazynujące odpady przeznaczone do przetwarzania w instalacji biogazowni – stwierdził Zdzisław Kędziora, kierownik wałbrzyskiej delegatury WIOŚ, w odpowiedzi na zapytanie samorządowca.
Z konkluzją Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska stanowczo nie zgadzają się sąsiedzi zakładu, którzy wystosowali do Inspektoratu petycję, pod którą podpisało się ponad 100 osób. – Od początku 2020 roku biogazownia zaczęła emitować fetor, który jest bardzo uciążliwy dla pobliskich mieszkańców Pszenna, Kolonii oraz pracowników strefy ekonomicznej w Świdnicy. Smród nasiliły się w okresie letnim, przy większych temperaturach powodując u ludzi bóle głowy i torsje. Kontrola WIOŚ nie wykazała uciążliwości odorowych. Z tym stwierdzeniem się stanowczo nie zgadzamy! Żądamy ponownych kontroli oraz wyeliminowania fetoru do zera! – stwierdzono w petycji. – Niestety w działaniach biogazowni niewiele się zmienia. Po przerwie świątecznej, kiedy fetor był niewyczuwalny, teraz od kilku dni znowu śmierdzi. Działania inspektorów z WIOŚ to jawna kpina. Zbieramy ankiety opisujące poziomu smrodu z działalności Biowatu oraz prowadzimy dziennik odorowy, z którego jasno wynika, że nawet zimą co 3 dzień śmierdzi – wskazywał pod koniec stycznia 2021 roku jeden z mieszkańców.
W lutym sprawą występujących uciążliwości zainteresował się Urząd Miejski w Świdnicy, który we współpracy z wałbrzyską delegaturą Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska rozpoczął zbieranie ankiet w sprawie występujących uciążliwości zapachowych. – Biogazownia Bio-Wat, działająca w strefie, która w planie zagospodarowania przestrzennego uznana jest za strefę przemysłową, sąsiaduje bezpośrednio z kilkoma innymi zakładami pracy, ale przede wszystkim z osiedlami mieszkaniowymi. W nieco dalszej odległości położona jest dzielnica Kolonia, a dużo bliżej nowe osiedle mieszkaniowe w miejscowości Pszenno. Jako miasto mamy niewielką moc sprawczą, jeśli chodzi o kontrolę uciążliwości środowiskowych. Nie jest to w naszych kompetencjach, ale uznając, że jest to bardzo ważny aspekt dotyczący życia naszych mieszkańców, postanowiliśmy zająć tym tematem i włączyliśmy się w dotychczas bezskuteczną walkę mieszkańców okolic Bio-Watu – mówiła prezydent Beata Moskal-Słaniewska podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Świdnicy.
– Na zaproszenie zarządzających świdnicką biogazownią byliśmy na terenie tego zakładu. Byli tam także przedstawiciele mieszkańców. Rzeczywiście, ta uciążliwość zapachowa jest bardzo nieprzyjemna. Pan minister [Ireneusz Zyska, który również uczestniczył w spotkaniu – red.] widzi możliwości zastosowania nieco zmodyfikowanych technologii, które pozwoliłyby na ograniczenie tych uciążliwości i na poprawę sytuacji wokół zakładu – dodała prezydent Świdnicy. – Ze strony firmy Bio-Wat jest otwartość i zrozumienie dla problemu. Zaproszono nas na teren zakładu a panowie reprezentujący spółkę deklarują, że w uzgodnieniu z właścicielem podejmą takie działania, które uciążliwość zniwelują – być może do zera, jeżeli udałoby się przeprowadzić odpowiednią inwestycję. Są też w kontakcie z mieszkańcami, odbierają sygnały dotyczące okresów, w których ta uciążliwość występuje w zwiększonym zakresie, przestrzegają wszystkich obostrzeń dotyczących technologii. Jaki będzie finał? Dzisiaj trudno ostatecznie powiedzieć, mam jednak nadzieję, że będzie on dobry – stwierdziła Moskal-Słaniewska.
Jak dodał wiceprzewodniczący świdnickiej rady Rafał Fasuga, firma Bio-Wat podjęła już pewne działania. – W najbliższym czasie będą wymieniali przykrycia zbiorników, w których wytwarza się gaz. Jak twierdzą, uszczelni to jeszcze bardziej system wytwarzania i przetwarzania tego gazu, dzięki czemu będzie mniej tych nieprzyjemnych zapachów wydobywało się do atmosfery – przekazał radny.
Michał Nadolski
[email protected]