Czy nabrzeże Bystrzycy, okolice zalewu Witoszówka oraz świdnickie parki powinny zostać wyposażone w dodatkową infrastrukturę, umożliwiającą mieszkańcom korzystanie z dodatkowych form rekreacji i wypoczynku? Z taką propozycją już rok temu wystąpił jeden ze świdnickich radnych. Poprzednio władze miasta wskazały na dwa problemy uniemożliwiające realizację tego wniosku: koszt zorganizowania stosownej infrastruktury oraz kwestię własności poszczególnych terenów. Samorządowiec postanowił teraz ponownie zaapelować o rozważenie jego pomysłu.
Z pomysłem zagospodarowania terenów zielonych w mieście radny Andrzej Ora wystąpił w maju 2020 roku, argumentując swój wniosek ówczesną sytuacją epidemiczną, która istotnie utrudniała lub wręcz uniemożliwiała wyjazdy turystyczne krajowe oraz zagraniczne. – Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom licznej grupy mieszkańców Świdnicy, którzy zarówno nie mieszkają w domkach jednorodzinnych, ani też nie posiadają działek rekreacyjnych, wnioskuję o pilne podjęcie działań w celu umożliwienia nam rekreacji na terenach zielonych w mieście. Mam tu na myśli nabrzeża rzeki Bystrzyca przepływającej przez Świdnicę, zalew Witoszówka, a także świdnickie parki – stwierdził w swoim zapytaniu radny Ora.
Samorządowiec w swojej interpelacji zwrócił uwagę, że przed laty wielokrotnie poruszano kwestię zagospodarowania brzegów Bystrzycy, jednak proponowane rozwiązania nie doczekały się realizacji. Mogłoby się to zmienić wraz z wykonaniem pierwszego kroku w kierunku przekształcenia sąsiedztwa rzeki w tereny rekreacyjne. Jak jednak zaznaczał radny, do urzeczywistnienia jego pomysłu niezbędne byłoby ustawienie elementów małej infrastruktury w postaci ławek, stołów i koszy na śmieci, przy aprobacie ze strony władz miasta.
Do zgłoszonego przez radnego wniosku odniósł się wówczas wiceprezydent Jerzy Żądło, który wskazał na dwa problemy uniemożliwiające obecnie jego realizację. – Zorganizowanie dla mieszkańców Świdnicy miejsc do grillowania na terenach zieleni należących do miasta wiąże się z ich wyposażeniem w elementy małej architektury, tj. ławki, stoły i kosze na odpady, jak również zapewnieniem obsługi związanej z ich utrzymaniem, co niesie ze sobą koszty i tym samym, w związku z ograniczonymi środkami budżetowymi, jest obecnie niestety niemożliwe – wyjaśniał Żądło. – Ponadto zawiadamiam, że utworzenie takich stref nad brzegami rzeki Bystrzycy nie leży w gestii Gminy Miasto Świdnica, ale Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, które jest ich właścicielem – zaznaczał wiceprezydent.
Czy istnieje szansa na zrewidowanie stanowiska władz Świdnicy? Ostatnio zaapelował o to autor pierwotnego wniosku. – Ponownie po roku wracam do tematu grillowania na obszarach zielonych w mieście, a w szczególności na nadbrzeżach Bystrzycy i Witoszówki. W ubiegłym roku odsyłano mnie do PGW Wody Polskie, bo to wymaga ich zgody. Ale przecież jako miasto partycypujemy w kosztach utrzymania nabrzeży Bystrzycy. Można i trzeba się dogadywać… a w tej kwestii nie można? Brak środków, pandemia to też przejściowe niedogodności. Miasto sprzedało kolejne grunty – a więc środki się znajdą, niebawem wszyscy będziemy zaszczepieni przeciw COVID19 – będzie po pandemii – wskazał radny Andrzej Ora w zapytaniu skierowanym do prezydent Świdnicy.
– Po raz kolejny proszę o podjęcie działań już teraz, a być może wczesną jesienią lub wiosną przyszłego roku tereny nadbrzeżne naszych rzek i połacie zieleni w parkach zatętnią życiem – zaapelował. O stanowisku miasta w sprawie zapytania radnego będziemy informować.
Michał Nadolski
[email protected]
fot. Artur Ciachowski