Boję się o swoje życie – mówi pani Jolanta z Zebrzydowa, której sąsiedzi zwożą na podwórze ogromne ilości odpadów. Kobieta zwróciła się do urzędników oraz policjantów z prośbą o interwencję po zdarzeniu, do którego doszło w marcu. Jedna z hałd śmieci uległa wówczas zapaleniu.
Pani Jolanta zamieszkała w Zebrzydowie 1,5 roku temu, zajmując mieszkanie w dwurodzinnym budynku. Zarówno ona, jak i sąsiedzi mają oddzielne wejścia i oddzielne podwórza. – Ale wszystko jest niewielkie i gdyby cokolwiek się stało, moje mieszkanie też może pójść z dymem – mówi kobieta. W marcu jedna hałda śmieci zapaliła się. – Sąsiedzi byli w domu, ale kompletnie nie reagowali. Sama gasiłam.
Jej przerażenie wzbudziło pojawienie się kolejnych odpadów. – To góra worów i nie wiadomo, czego jeszcze. Boję się coraz bardziej. Nie chciałam nikomu wchodzić w drogę, chciałam spokojnie mieszkać na wsi. Co będzie, jeśli któregoś dnia nie zobaczę, że się pali?
Mieszkanka Zebrzydowa zwróciła się o pomoc do policji i urzędników z gminy Marcinowice. Policjanci i dwie urzędniczki pojawili się 27 kwietnia. – Zostało wszczęte postępowanie administracyjne zmierzające do wydania decyzji nakazujące usunięcia odpadów. O postępowaniu zostaną poinformowane strony postępowania oraz następujące organy: Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu, Starosta Powiatu Świdnickiego, Prokuratura Rejonowa w Świdnicy, Komenda Powiatowa Policji w Świdnicy, Posterunek Policji w Marcinowicach, radna gminy Zofia Hatala, Rada Sołecka wsi Zebrzydów – informuje Dagmara Jarzyna z Urzędu Gminy Marcinowice.
/asz, mn/