Za kilka dni minie dokładnie 40 lat od ostatniego rejsu statku, który ma dla Świdnicy wyjątkowe znaczenie. Był jedyną jednostką morska, która pływała pod nazwą miasta. Burzliwą historię „Świdnicy” i wspomnienia o ludziach, którzy byli ze statkiem związani, przypomina Świdnicki Portal Historyczny.
Lata 50 i 60 XX wieku były dla polskiego przemysłu stoczniowego złotym okresem. – Polscy konstruktorzy mieli wówczas doskonałą markę i byli znani w świecie z udanych projektów statków handlowych. Jeden z nich to drobnicowiec typu B-55, którego długą serię zamówił w ówczesnej Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego największy krajowy armator handlowy – Polskie Linie Oceaniczne. W sumie w latach 1958-1962 wybudowano piętnaście statków, trzy typu B-55 oraz dwanaście ulepszonego typu B-55/II. Cztery z nich sprzedano do Brazylii, jedenaście natomiast pozostało pod biało-czerwoną flagą. M/s „Świdnica” (kod wywoławczy SPPL) była piątą jednostką całej serii, a drugą z jej ulepszonej wersji – opisuje w ŚPH Andrzej Dobkiewicz, który losy statku śledził przez kilkanaście lat. Statek cieszy się sympatią autora, podobnie jak marynarzy i osób, które były z nim związane. – M/s „Świdnica” była drobnicowcem ochronno-pokładowym, zamkniętym, o niezwykle eleganckiej, płynnej i przyjemnej dla oka sylwetce. We wspomnieniach osób związanych ze statkiem zawsze jawi się jako piękny statek. Była po prostu… śliczna. Jednostka mogła przewozić rudy metali, ładunki sypkie, ziarna zbóż i roślin egzotycznych, drewno, bawełnę, maszyny i urządzenia oraz oleje jadalne. Zasięg jednostki bez zawijania do portu wynosił 9 000 mil morskich, to jest około 16 668 kilometrów – opisuje Dobkiewicz.
Statek został wybudowany w 1959 roku, a o nadanie imienia „Świdnica” zarząd Polskich Linii Oceanicznych zwrócił się w styczniu 1960 roku do władz miasta. – Na matkę chrzestną wybrano świdnicką pionierkę Danutę Sajdak, ówczesną przewodniczącą Miejskiej Komisji Planowania Gospodarczego (w latach 1952-1971). W okresie 1958-65 pełniła funkcję radnej miejskiej. Była osobą niezwykle aktywną społecznie, pracując, między innymi, w Komitecie Obchodów 1000-lecia Państwa Polskiego i w zespole redakcyjnym Rocznika Świdnickiego, do którego przez wiele lat opracowywała Kronikę wydarzeń. Zakładami patronackimi statku zostały Fabryka Wagonów „Świdnica” i Zakłady Elektrotechniki Motoryzacyjnej. W rewanżu załoga drobnicowca objęła patronatem dwie świdnickie szkoły – Liceum Pedagogiczne i Szkołę Podstawową nr 13 – czytamy na ŚPH.
W pierwszy liniowy rejs „Świdnica” wyruszyła 8 października 1960 roku. Statek miał obsługiwać linie do Ameryki Południowej i na Bliski Wschód, ostatecznie jednak ze względów ekonomicznych został skierowany do Afryki. Jak wylicza Andrzej Dobkiewicz, M/s „Świdnica” woziła różnorodne towary, podobnie jak bliźniacze jednostki serii. Były to między innymi elementy wyposażenia cementowni, dużych radiostacji, samochody rodzimej produkcji – na przykład ciężarówki „Star” i samochody osobowe „Warszawa”, a z drobniejszych: szkło, chemikalia, zapałki, cukier czy… żelazka.
Statku nie omijały tragiczne wydarzenia. Już w 1965 roku uległa poważnej awarii i na naprawach spędził pół roku. 10 lat później wybuchł groźny pożar, a w 1980 roku „Świdnica” osiadła na mieliźnie.
W ostatni rejs pod polską banderą drobnicowiec wypłynął 19 marca 1981 roku. Później został sprzedany greckiemu armatorowi i pływał jeszcze kolejne cztery lata. Jak zakończyła się historia m/s „Świdnica”, o tym w artykule „Ostatni rejs „ślicznotki”” w Świdnickim Portalu Historycznym.
Zdjęcia pochodzą z ŚPH
/opr. red./