Strona główna 0_Slider Od jednorożca po oranżadę w woreczkach. Niezwykła historia skromnego budynku

Od jednorożca po oranżadę w woreczkach. Niezwykła historia skromnego budynku

1

Wśród okazałych kamienic z przełomu XIX i XX wieku, w sąsiedztwie gmachu Galerii Świdnickiej wygląda jak obiekt zupełnie przypadkowy, przeniesiony do miasta raczej z terenów wiejskich. Tymczasem skromny budynek przy ul. Westerplatte 12 ma kilkusetletnią historię. Współczesnym mieszkańcom Świdnicy, wychowanym w latach 70-90 XX wieku kojarzy się z barwną postacią właścicielki warzywniaka i smakiem oranżady w woreczkach.

Fot. Bartosz Abramowicz

Historie, ciekawostki i tajemnice z przeszłości od lat tropią pasjonaci historii Sobiesław Nowotny i Andrzej Dobkiewicz. Przed dwoma laty założyli Świdnicki Portal Historyczny, gdzie zamieszczają informacje z przeszłości Świdnicy, poparte materiałami źródłowymi, ikonografią i mapami. Świdnica24.pl i Świdnicki Portal Historyczny zacieśniają dotychczasową współpracę. Skróty artykułów ŚPH znajdą Państwo w nowym dziale „Ciekawostki tajemnice historia”. Pełne teksty można przeczytać w Świdnickim Portalu Historycznym.

Gdy współczesnych przechodniów zaskakuje kontrast niskiego budynku Westerplatte 12 z okazałymi kamienicami, Andrzej Dobkiewicz i Sobiesław Nowotny podkreślają, że był on przez wieki charakterystyczny dla zabudowy w tym miejscu, a historia sięga kilkuset lat wstecz. Wprawdzie nie znamy dokładnej daty lokacji Świdnicy na prawie niemieckim, którą badacze kładą na lata 40. XIII wieku, ale przyjmuje się, że wcześniej istniała przedlokacyjna osada targowa położona w okolicach obecnej ulicy Piekarskiej oraz druga, włączona w obręb murów miejskich i miasta „właściwego”. Wybór tego miejsca nie był przypadkowy. Osada powstała bowiem w przebiegu starej podsudeckiej drogi handlowej zwanej semita Bohemiae. Przebiegała on od Zgorzelca na zachodzie od Nysy na wschodzie, przez Złotoryję, Jawor, Strzegom, Świdnicę, Grodziszcze – gdzie znajdowała się stara kasztelania Gromolin i dalej w kierunku nowo powstałego Dzierżoniowa oraz Ząbkowic Śląskich i Niemczy. Był to w średniowieczu jeden z ważniejszych szlaków komunikacyjnych na Śląsku.(…) W I połowie XIV wieku Nowe Miasto posiadało już na tyle istotne znaczenie w gospodarce Świdnicy, że stanowiło konkurencję dla rzemieślników i mieszczan świdnickich. Aby uregulować sporne kwestie – a i nie miejmy wątpliwości – zyskać zapewne na tym finansowo – książę Bolko II Mały 12 maja 1336 roku zezwolił na przyłączenie formalno-prawne Nowego Miasta do Świdnicy, co wiązało się z szeregiem nie tylko praw, ale i obostrzeń, związanych z m.in. produkcją rzemieślniczą i handlem.

Zabudowa na obecnej parceli o nr 12 istniała już od średniowiecza, na co wskazują zapiski o czynszu i podatku. Nazwiska pierwszych właścicieli nie zachowały się. Być może na początku istniał tam warsztat, związany z tkactwem i sukiennictwem. – Ale w czasach nowożytnych budynek ten pełnił już inną funkcję. Mieściła się w nim bowiem gospoda o jakże wdzięcznej nazwie Pod Białym Jednorożcem (niem. Zum weissen Einhorn) – piszą pasjonaci historii. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie w tym miejscu zaczęto serwować jedzenie i napitki. – Na Nowym Mieście, wzdłuż dzisiejszej ulicy Westerplatte, zidentyfikowanych zostało na przestrzeni wieków (szczególnie dla XIX) aż 18 gospód i zajazdów! Dla badacza, który musi zderzyć się z brakiem źródeł lub informacji w nich dla XV-XVIII wieku, stanowi to prawdziwą łamigłówkę.

W II połowie XVII wieku i I połowie XVIII wieku – po zniszczeniach Nowego Miasta w okresie wojny 30-letniej (1618-1648), nastąpiła odbudowa domów wzdłuż tej części ulicy Westerplatte. Wcześniejsze, niewielkie domy zwrócone wąskimi frontami w stronę ulicy, zastąpione zostały okazalszymi, posiadającymi długie fronty wzdłuż ulicy a nie w głąb parceli. Z dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, że również na omawianej parceli nr 499, gdzie obecnie znajduje się dom przy ulicy Westerplatte nr 12, nowa zabudowa mogła wyglądać podobnie.

W 1827 roku wiadomo, że parcelę razem ze stojącym na niej budynkiem i gospodą Pod Białym Jednorożcem zakupił za 3.210 talarów oberżysta Johann Lichtenberger. Od 30 maja 1847 roku dawna gospoda Pod Białym Jednorożcem, nazywała się już Pod Trzema Gwiazdami (niem. Zu den drei Sternen). W księdze podatkowej z ok. 1865 roku znajdujemy bowiem informację, że w 1855 roku na tej parceli wzniesiono nowy dom główny. Być może pod koniec XIX wieku budynek przy Westerplatte 12 nie pełnił już funkcji gospody. Na pewno znajdowały się w nim natomiast stosunkowe tanie pomieszczenia mieszkalne o czym świadczyć może ilość izb i pomieszczeń kuchennych. Niewątpliwie związane to było z rozwojem przemysłu na Dolnym Mieście i powstającymi tu zakładami i fabrykami.

W II połowie XIX wieku w budynku mieszkał Moritz Tikotin, załozyciel pierwszego w Świdnicy „cichlandu”, a późiej szarparni szmat, która po II wojnie została przekształcona w Państwową Sortownię i Szarparnię Szmat, a jeszcze później w „Siwelę”. Niezwykle prężny biznes Moritza rozwinął jego syn Fritz. Stracił wszystko wraz z dojściem nazistów do władzy. Tikotin był na tyle bogaty, że mógł wystarać się o zezwolenie na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, chociaż oficjalnie praktycznie nie mógł wywieźć żadnych pieniędzy. Wtedy jednak nie był już właścicielem budynku przy ul. Westerplatte 12.

Nowym właścicielem domu  został Paul Rösner który nabył ten dom 20 lipca 1914 roku. Po jego śmierci przed 1931 rokiem, właścicielką domu została wdowa po nim – Martha i pozostała nią do 1945 roku. Wiadomo, że Paul Rösner handlował wszelkiego rodzaju drewnem. Ale nie to wyróżnia go w historii naszego miasta. W archiwalnych księgach z 1914 roku znajdujemy bowiem informację, że był właścicielem dorożki napędzanej silnikiem! Czyżby więc był tym samym właścicielem pierwszej świdnickiej… taksówki? W każdym razie to jedyna informacja, na którą jak do tej pory natrafili autorzy tego artykułu w źródłach archiwalnych, mówiąca o dorożce napędzanej silnikiem, a nie siłą koni i jej właścicielu. W późniejszym okresie jako właściciel samochodu (także taksówki?) wymieniany jest jego syn August. Kierowcą z zawodu był także drugi z synów Paula – Willi – czytamy w ŚPH.

Między 1926 a 1934 rokiem budynek pzreszedł niewielkie przebudowy. Na parterze powstały sklepy i zakłady usługowe, a klientelę stanowili pracownicy powstających w pobliżu fabryk. Funkcjonowały tu trafika, sklep masarski, sklep żelazny, zakład szewski i fryzjer. Gustaw Arendt strzygł świdniczan przedwojennej Świdnicy aż 44 lata! W archiwach zachowało się wiele informacji, dotyczących właścicieli sklepów sprzed II wojny światowej. – Ostatnim ze zidentyfikowanych sklepów, które prowadziły do 1945 roku działalność w omawianym budynku, był sklep z towarami żelaznymi Ernsta Hartmanna. Urodził się ok. 1900 roku i z zawodu był kupcem, zajmującym się handlem artykułami z metalu. W latach 30. XX wieku pracował w firmie kupca Roberta Paetzölda z Żarowa, w której pełnił funkcję kierownika. W 1930 roku firma ta założyła na Westerplatte swoją filię, a Hartmann został jej szefem. We wrześniu 1937 roku Hartmann przeniósł się do Świdnicy (zamieszkał przy Westerplatte 37) i „na dobrych warunkach” przejął świdnicką filię na własność (spłacał ją Paetzöldowi w miesięcznych ratach). Rozszerzył też znacznie asortyment w swoim sklepie. Obok handlu detalicznego wyrobami metalowymi do gospodarstwa domowego handlował także inną drobnicą metalową m.in. artykułami do obić tapicerskich, zawiasami, zamkami, okuciami budowlanymi itp. Jego roczne obroty sięgały 30 tysięcy marek, a towary na składzie warte były sporo, bo aż 10 tysięcy marek. Interes Hartmanna rozwijał się pomyślnie, był wiarygodnym kontrahentem, był uważany za bardzo pracowitego i godnego zaufania fachowca. W 1945 roku (6 września), dawny sklep Hartmanna został przydzielony przez polskie władze osadnikowi Stanisławowi Niemirowi – opisują Andrzej Dobkiewicz i Sobiesław Nowotny.  Tak dokładnych informacji nie ma o powojennych losach budynku. Przez wiele lat działał tu sklep mięsny, korzystający jeszcze z niemieckiego wyposażenia i wystroju. –U czytelników ŚPH we wspomnieniach, którymi chcieli się podzielić, najczęściej wymieniany był „warzywniak” prowadzony przez Państwa Strzelczyk. Wielu z naszych Czytelników wspomina kupowane tam gumy do żucia, słonecznik, niezapomnianą w smaku oranżadę w woreczkach, którą piło się przez rurkę czy wręcz częstowanie dzieci przez Panią Strzelczyk – „na spróbowanie”, a i zapewne dla zdrowia – kiszoną kapustą – kończą czteroodcinkową historię twórcy portalu, poświęconego historii Świdnicy i powiatu świdnickiego.

Wszystkie odcinki, poświęcone budynkowi przy ul. Westerplatte 12 w Świdnicy znajdują się w Świdnickim Portalu Historycznym.

/opr. asz/

Poprzedni artykułSpołecznie zazielenią skwer. Kto dołączy?
Następny artykułSetką przez miasto i wieś