Strona główna 0_Slider „Nie marzyliśmy o krowach i kozach”. Mimo przeciwności azyl DIOZ w Pietrzykowie...

„Nie marzyliśmy o krowach i kozach”. Mimo przeciwności azyl DIOZ w Pietrzykowie nabiera kształtów [FOTO/VIDEO]

1

Nie marzyliśmy o tym, żeby mieć krowy i kozy. Nie chciał ich skarb państwa, nie było innych chętnych. U nas będą miały dożywocie – mówi Konrad Kuźmiński, prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. W Pietrzykowie koło Dobromierza powstaje nowy ośrodek DIOZ-u i zanim został ukończony, spotkał się ze skargami i donosami. Prace mimo przeciwności idą pełną parą, a uratowane zwierzęta nabierają sił i zdrowia.

Krowa Krysia była tak zagłodzona, że można było policzyć wszystkie żebra. Dwie kozy ktoś przywiązał do słupka przy przystanku autobusowym i zostawił. – Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy ratować kozy, krowy czy świnie. Odbieraliśmy je ze strasznych warunków i nikt ich nie chciał – mówi Konrad Kuźmiński, z którym spotykamy się w Pietrzykowie. To tutaj DIOZ kupił zrujnowany dom, stodołę i komórkę wraz z ponad dwuhektarowymi łąkami i lasem. Przeniosą swój azyl dla zwierząt z wynajmowanego, równie zrujnowanego pałacu w Dziwiszowie. – Zadłużyliśmy się wszyscy, by wykonać remont, doprowadzić media, kupić wszystko, co niezbędne dla zwierząt – mówi prezes. Długi ma i DIOZ, i pracownicy. – Nie dostajemy pieniędzy od państwa, od samorządów. Utrzymujemy się wyłącznie z darowizn od dobrych ludzi. Tych na szczęście nie brakuje – dodaje Konrad Kuźmiński.

Na zdjęciach krowa Krysia tuż po odebraniu przez DIOZ i 16 grudnia 2020 w Pietrzykowie

Wkrótce po rozpoczęciu prac i ogrodzeniu terenu elektrycznymi pastuchami, do Pietrzykowa została przywieziona część zwierząt, 10 krów i 13 kóz. Psy i świnie miały zostać sprowadzone po wykonaniu najważniejszych prac remontowych w budynku i po budowie zagrody dla świń. Dla kóz i krów zostało zakupione poidło, zadaszone paśniki. Rozpoczęła się także budowa obory, a tymczasowe schronienie zwierzęta miały znaleźć w specjalnym namiocie. – Pech chciał, że przyszła wichura, która sąsiadom zrywała dachy. U nas zniszczyła namiot. Krowom i kozom zbudowaliśmy tymczasowe osłony od wiatru, do dyspozycji mają też zagajniki i las, z których chętnie korzystają – mówi Kuźmiński.

Kilka dni od rozpoczęcia przygotowań do budowy azylu wystarczyło, by pojawiły się donosy i skargi na sposób utrzymywania zwierząt. Jak już informowaliśmy,  do wójta gminy i Powiatowego Lekarza Weterynarii trafiły zgłoszenia o znęcaniu się nad krowami i kozami. 16 listopada w ośrodku została przeprowadzona kontrola. – Stado stanowią zwierzęta odbierane z interwencji, stare i wymagające dobrych warunków. W tym miejscu nie mają zabezpieczonych właściwych warunków termicznych i ma to znamiona znęcania się – mówi Andrzej Bielarczyk, Powiatowy Lekarz Weterynarii, który po kontroli zwrócił się do wójta o wydanie decyzji o czasowym odebraniu zwierząt i umieszczenie ich w miejscu, gdzie będą miały zapewnione właściwe schronienie pod dachem. Pytany przez nas o stan zwierząt, stwierdził, że jest dobry. – Widać, że zwierzęta były po leczeniu i doprowadzono je do właściwego stanu kondycyjnego – odpowiada lekarz. Wójt wydał decyzję o czasowym odebraniu zwierząt.

DIOZ nie zgodził się z wynikami kontroli i zaskarżył decyzję wójta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. – Przepisy są jasne, a przy tym nie było dotychczas bardzo złej czy mroźnej pogody – przekonuje Konrad Kuźmiński, przywołując rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju z 28 czerwca 2010 roku w sprawie minimalnych warunków utrzymania zwierząt gospodarskich, a w szczególności paragraf 2, pkt. 2, mówiący o tym, że minimalnym warunkiem zapewnienia zwierzętom ochrony przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i drapieżnikami (w tym bydłu i kozom) jest dostępność zakrzewienia lub zadrzewienia. Opinii tej nie podziela Powiatowy Lekarza Weterynarii.

W tej chwili kozy mają już zadaszoną wiatę, a budynek dla krów jest na ukończeniu. Zwierzęta mogą z niego korzystać, wchodzą tu jednak niechętnie. – Nasze zwierzęta nie będą żyły w małych boksach na łańcuchach. Będą miały schronienie, ale nikt ich na siłę tam nie będzie przetrzymywał. Mają wspaniały teren, z którego mogą do woli korzystać – dodaje szef inspektoratu. Swoje miejsce znajdą także świnia hodowlana i dwie świnki wietnamskie. Dla nich została wybudowana specjalna zagroda, spełniająca wymogi związane z zabezpieczeniem przed ASF, i chlewik.

Psy będą mieszkały w domu. – Budynek jest w opłakanym stanie. Wspólnie z wolontariuszami opróżniliśmy wnętrza z masy gratów, w tej chwili trwa wymiana więźby, wkrótce zostanie położony dach. Jesteśmy ogromnie wdzięczni firmie, która wszystkie prace wykonuje po kosztach. Postawiliśmy także zadaszone kojce dla psów. Trafiają do nas różne zwierzęta, także bardzo agresywne, które czasowo muszą być izolowane – tłumaczy Kuźmiński. – Najważniejsze prace mają potrwać do przełomu stycznia i lutego 2021. W tej chwili nad wszystkim czuwa stróż, ale i tak cały teren będziemy musieli ogrodzić wysokim płotem, założymy też monitoring. Niestety, stale mamy tu „gości”, którzy mimo elektrycznych pastuchów próbują wchodzić na nasz teren. Obawiamy się o nasze zwierzęta.

Wójt Jerzy Ulbin wstrzymał wykonanie decyzji o czasowym odbiorze zwierząt do rozpatrzenia sprawy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. DIOZ zwrócił się o przeprowadzenie kolejnej kontroli, złożył również zawiadomienie na działania Powiatowego Lekarza Weterynarii do prokuratury krajowej.

Agnieszka Szymkiewicz
Postępy prac i działania DIOZ można śledzić na fanpage’u

Posłuchaj rozmowy z Konradem Kuźmińskim

Poprzedni artykułGospodynie nie miały litości dla przyjezdnych
Następny artykułTablety z internetem dla dzieci z Mokrzeszowa