Nawet kilkaset tysięcy złotych może pochłonąć remont parowozu TKt48-18 – jedynej na Dolnym Śląsku czynnej, normalnotorowej lokomotywy parowej, która znajduje się w kolekcji Muzeum Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej. Taki wydatek przekracza obecne możliwości placówki, której finanse poważnie nadwyrężyła zarówno pandemia koronawirusa i wprowadzone z jej powodu ograniczenia w działalność muzeów, jak również konieczność wyremontowania dachu jaworzyńskiej parowozowni, który został uszkodzony podczas wrześniowej wichury. Jeżeli nie uda się zdobyć wymaganych środków, zabytkowa lokomotywa może już nie wyjechać na kolejowe szlaki regionu.
Parowóz TKt48-18 został wyprodukowany w 1951 roku w Zakładach Metalowych im. Józefa Stalina w Poznaniu. Posiada numer fabryczny producenta 1544. Na lokomotywie zamontowany jest pochodzący z 1955 roku kocioł parowy z Zakładów Urządzeń Kotlarsko – Mechanicznych w Sosnowcu. TKt48-18 rozpoczęła służbę w lokomotywowni Warszawa Wschodnia. W następnych latach w prowadziła pociągi dla lokomotywowni Tłuszcz i Nasielsk. W październiku 1964 roku trafia na Dolny Śląsk, do lokomotywowni w Jeleniej Górze, następnie w 1984 do Oleśnicy, a dwa lata później do Kłodzka. Tamtejsza parowozownia jest ostatnią w jakiej parowóz ten obsługuje planowy ruch pociągów. W 1995 roku lokomotywa trafiła do Jaworzyny Śląskiej, gdzie po wyłączeniu z eksploatacji zaczęła popadać w ruinę.
Parowóz powrócił na kolejowe szlaki Dolnego Śląska po naprawie głównej przeprowadzonej w 2006 roku. Kolejna, kosztowna naprawa była konieczna po poważnym defekcie, do którego doszło w roku 2009. Rok później, dzięki współpracy Muzeum Kolejnictwa na Śląsku oraz angielskiej firmy The Wolsztyn Experience, TKt48-18 powrócił do Jaworzyny Śląskiej i był wykorzystywany podczas okolicznościowych przejazdów retro oraz przy realizacji produkcji filmowych. Ponowną naprawę główną lokomotywy zakończono w lipcu 2014 roku. – Sześć lat temu wyremontowaliśmy ten parowóz ze środków własnych, ale też ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przeszedł on wówczas remont generalny – zdemontowany został kocioł, który został wywieziony do jedynych w Polsce zakładów napraw kotłów parowych w Pile, remontowane było całe podwozie – wylicza Katarzyna Szczerbińska-Tercjak, dyrektor kolejowego muzeum w Jaworzynie Śląskiej.
Dzięki zrealizowanym pracom jaworzyński parowóz można było podziwiać na wielu dolnośląskich szlakach. – Przez lata prowadziliśmy współpracę z samorządami, organizując pociągi wakacyjne do Świdnicy, w kolejnym roku przedłużając je do Krzyżowej, a w jeszcze kolejnym do Dzierżoniowa. Turystom proponowaliśmy również przejazdy po różnych trasach Dolnego Śląska. Chcielibyśmy nadal to robić, jednak naszej „tekatce” wypada teraz naprawa średnia. Ma ona na celu przede wszystkim sprawdzenie kotła, które wiąże się z ponownym ściągnięciem tego kotła i sprawdzenie jego stanu. Przewidziana jest też regeneracja wielu podzespołów. Nie jest to skala naprawy głównej, która odbyła się sześć lat temu, ale w połowie parowóz musi przejść naprawę – wyjaśnia Szczerbińska-Tercjak.
Problem stanowi wysoki koszt naprawy, która wedle wstępnych szacunków może pochłonąć kilkaset tysięcy złotych. – Zakres niezbędnych prac będzie znany po rozebraniu kotła i dokonaniu oceny jego stanu – tłumaczy dyrektor. Już teraz wiadomo jednak, że naprawa będzie zbyt dużym obciążeniem dla jaworzyńskiego muzeum oraz prowadzącej je Fundacji Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska. – Przewidując rozwój sytuacji, już w ubiegłym roku złożyliśmy do Ministerstwa Kultury oraz do województwa wnioski o dofinansowanie prac. Dotacji jednak nie otrzymaliśmy. Jeżeli nic nie wymyślimy, to w połowie czerwca 2021 roku parowóz będzie musiał zostać odstawiony – wskazuje Szczerbińska-Tercjak, która zapowiada prowadzenie dalszych działań mających na celu zdobycie niezbędnych środków.
Michał Nadolski
[email protected]