Jedna z najbrzydszych ulic w Świdnicy powoli zmienia wizerunek, ale mimo odremontowanych dzięki unijnemu wsparciu kilku elewacji, nadal straszy zniszczona nawierzchnia, zerwane chodniki. Zaglądają cy na Przechodnią przechodnie mogą jednak przeżyć miłe zaskoczenie. W niewielkim podwórku powstał mini ogród. – To nie dla mnie, to dla ludzi – mówi jego autorka.
Ul. Przechodnia nigdy nie cieszyła się dobrą sławą. Jedyne, widoczne dla przechodniów podwórko przy kamienicy nr 3, przez lata straszyło podobnie reszta ulicy. – Było bardzo brzydko – mówi Ewa Wojnowska. – Trzy lata temu wzięłam się za to, chciałam po prostu, żeby było takie ładne miejsce dla ulicy. Nie tylko dla mnie, bo ja lubię kwiaty, ale dla wszystkich. Ulica była słynna ze wszystkiego, ale nie z ładnych miejsc.
Pani Ewa zwróciła się do zarządcy budynku, by zamontowano zamykaną bramkę. – Udało się, wtedy też zaczęła się segregacja śmieci i trochę udało się uporządkować – opowiada. Z własnych pieniędzy zaczęła kupować sadzonki, donice, ozdoby. Całą pracę zniweczyły remonty dwóch kamienic. – Wszystko zostało zniszczone, zaczynałam w kwietniu tego roku od początku – opisuje. Teraz na zajmowanie się roślinami ma więcej czasu, bo wiosną przeszła na emeryturę po latach pracy w świdnickiej fabryce mebli „Dolmeb”.
Ewa Wojnowska lubi wszystkie kwiaty. – Nie mam jakichś wybranych gatunków. Staram się, żeby było ładnie i kolorowo, na ile to możliwe – mówi, dodając, że dba o mini ogród dwa razy w tygodniu. Ona sama nie widzi go z okien, rzadko także przysiada tutaj przy stoliku. – Chciałam coś zrobić dla tej ulicy – podkreśla raz jeszcze. I na pewno się udało, bo wiele osób przystaje, by obejrzeć i sfotografować ten ukwiecony zakamarek.
Jeżeli znasz podobnie zadbane przez lokatorów miejsca w Świdnicy, napisz! Czekamy pod adresem [email protected]
/asz/
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński
