Malowniczo położona linia kolejowa, łącząca Świdnicę z Jedliną-Zdrojem, długo czekała na drugie życie. Ostatni rozkładowy pociąg pasażerski jechał tędy niemal 30 lat temu. Wznowienie regularnych połączeń ma nastąpić po zakończeniu trwającej właśnie rewitalizacji, na realizację której przeznaczono 110 mln złotych.
Chociaż obecnie jest zamknięta i nieprzejezdna, linia kolejowa wybudowana wzdłuż doliny rzeki Bystrzycy ma niebanalną historię i uchodzi za jedną z perełek dolnośląskiej techniki. Jej budowa była dla niemieckich inżynierów nie lada wyzwaniem. 24-kilometrowa linia powstała w górskim terenie, co wymagało wzniesienia ośmiu pokaźnych mostów i wiaduktów. Najdłuższy z nich, Rabenstein Brücke, mierzy blisko 144 metry. Zanim jednak mógł on powstać, konieczne było przekonanie ówczesnych rządzących o samej potrzebie budowy.
Przedsiębiorca, który przekonał pruski parlament
Do utworzenia kolejowej trasy uparcie dążono z dwóch powodów. Po pierwsze, byłoby to najszybsze połączenie Wrocławia z turystycznymi miejscowościami Gór Sowich, w tym z ośrodkami uzdrowiskowymi. Po drugie, nowa linia zapewniłaby komunikację dla zakładów przemysłowych, takich jak znajdująca się pobliskim Walimiu fabryka tekstylna Websky, Hartmann & Wiesen GmbH. To właśnie Egmont Websky, niemiecki przedsiębiorca i przewodniczący Świdnickiej Izby Handlowej, był jednym z największych orędowników budowy linii kolejowej ze Świdnicy do Jedliny, która stanowiłaby przedłużeniem trasy z Wrocławia.
Wraz ze swoją firmą Websky miał przekazać 50 tysięcy marek na budowę drogi żelaznej. W skali całej inwestycji była to kropla w morzu potrzeb, ale kropla zauważalna. Między innymi dzięki staraniom przedsiębiorcy, do projektu udało się przekonać pruski rząd oraz parlament. Ten ostatni, w czerwcu 1897 roku przeznaczył 4,15 mln marek na budowę trasy Świdnica Dolne Miasto (późniejsze Przedmieście) – Zagórze Śląskie – Jugowice – Jedlina-Zdrój. Roboty budowlane ruszyły w 1902 roku i zakończyły się po 2,5 roku. 1 października 1904 roku linia kolejowa została oficjalnie otwarta.
Websky pozostał jednak niepocieszony. Kolejowe połączenie, o które tak zażarcie walczył, nie zostało doprowadzone do Walimia. Ostatecznie zdecydowano, że spółka Websky, Hartmann & Wiesen wybuduje prywatną, 5-kilometrową linię z Jugowic do Walimia.
Upadek i odbudowa
Kolejnym istotnym okresem w historii linii Świdnica – Jedlina były schyłkowe lata Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i początki Rzeczypospolitej Polskiej. Coraz gorszy stan infrastruktury doprowadził do tego, że mieszkańcy zaczęli porzucać powolną kolej na rzecz coraz powszechniejszych samochodów. Sytuację miał uratować kapitalny remont torów i mostów, rozpoczęty w roku 1989. W związku z tymi pracami wstrzymano ruch pociągów na linii. Składy pasażerskie już tam więcej nie wróciły. Zamknięcie odcinka Świdnica – Jedlina nastąpiło w maju 1992 roku.
Od kilku lat toczyła się dyskusja nad reanimacją całej linii kolejowej nr 285, łączącej Wrocław, Sobótkę, Świdnicę i Jedlinę-Zdrój. Przeprowadzenie remontu dałoby szansę na wznowienie kursowania pociągów pasażerskich na tej trasie. Po długich przygotowaniach, w październiku 2018 roku PKP Polskie Linie Kolejowe wybrały firmę, której zlecono zaprojektowanie i wykonanie przebudowy 24-kilometrowego odcinka Świdnica Kraszowice – Jedlina-Zdrój. Wartą 110 mln złotych inwestycję powierzono spółce DOLKOM.
– Dla mieszkańców i lokalnych samorządowców modernizacja tej linii, to jak dla dużego miasta budowa obwodnicy. Oczekiwaliśmy na to wydarzenie przez niemal 16 lat. To miód na nasze serca – mówił burmistrz Jedliny-Zdroju, Leszek Orpel, podczas zorganizowanej przez lokalnych samorządowców konferencji prasowej, podczas której cieszono się z rozpoczęcia inwestycji. Burmistrz uzdrowiskowej miejscowości podkreślał, że wśród korzyści płynących z wyremontowania linii znajdzie się nie tylko samo umożliwienie przewozu pasażerów między poszczególnymi miastami i miejscowościami, ale też możliwość urozmaicenia oferty turystycznej regionu o trasę, która sama w sobie może stanowić atrakcję.
Pociągi wrócą w 2021 roku?
– Odbudowa linii obejmuje nie tylko tory i odtworzenie systemu odwodnienia. Dużym wyzwaniem będzie przygotowanie ponad 110 obiektów inżynieryjnych, w tym 5 znacznych wiaduktów o długości 50-150 m. W ramach prac przewidziano budowę nowych urządzeń sterowania ruchem pociągów. Odtworzonych zostanie 5 przystanków. Powstaną dwa nowe: Burkatów i Jedlina Centrum. Przebudowane, wyższe i wyposażone w wiaty i ławki perony, będą odpowiadały oczekiwaniom podróżnych, także tych o ograniczonych możliwościach poruszania się. Po pracach, zakładana prędkość szynobusów, w zależności od układu linii, wyniesie od 50 do 80 km/h – tłumaczył Mirosław Siemieniec ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, ogłaszając w październiku 2018 roku informację o zawarciu umowy z wykonawcą robót.
Zakończenie remontu planowane jest na listopad 2020 roku. Tym samym w przyszłym roku mógłby zostać wznowiony regularny ruch pociągów pasażerskich. – Już niedługo, bo w 2021 roku będziemy mogli przedstawić, co będzie jeździło po tej linii. Mamy kilka pomysłów – oprócz Kolei Dolnośląskich liczymy także na uruchomienie pociągów turystycznych. Dla nas, dla Walimia i Jedliny, ta linia jest tak samo ważna, jak obwodnica dla Wałbrzycha czy Świdnicy. To jest kolejna bardzo ważna atrakcja dla miejscowości turystycznych, tym bardziej, że w Jedlinie powstanie przystanek Centrum, znajdujący się blisko najważniejszych atrakcji uzdrowiska. Liczymy na to, że przejazd tą linią będzie sam w sobie atrakcją, tak jak jest na podobnych liniach w Europie – wskazywał burmistrz Orpel.
Michał Nadolski
[email protected]