Usterka koparki i tragiczny zbieg okoliczności zaważyły na całym życiu operatora koparki, który w kwietniu pracował przy budowie świdnickiego odcinka odtwarzanej linii kolejowej 285. Po zderzeniu z wagonem technicznym i lokomotywą pan Kamil trafił do szpitala. Ma złamany kręgosłup i paraliż całego ciała.
Do wypadku doszło 30 kwietnia około godziny 12.10 przy dawnej stacji Kraszowice w Świdnicy. – Pojazd kolejowy uderzył w koparkę, która była przystosowana do poruszania się po torach. W wyniku tego uderzenia poszkodowany został jeden z pracowników, który doznał urazu kręgosłupa oraz otwartego złamania nogi – mówił w dniu wypadku Paweł Szydłowski ze świdnickiej straży pożarnej. Na miejsce skierowano służby ratunkowe, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Nie wiadomo, dlaczego lokomotywa bez żadnej kontroli jechała po torach, zabierając po drodze wagon techniczny. Taki zestaw z impetem uderzył w koparkę, przystosowaną do pracy na torach. Tutaj właśnie pracował pan Kamil. „Powiadomił kierownika budowy o chwilowym przestoju, z powodu nieoczekiwanej awarii osprzętu koparki, której był operatorem. Praca szła nieźle, udało mu się zlokalizować usterkę, czekał jedynie na część, którą dowieźć miał mu mechanik i wspólnie z nim zamontować.” – moment przed zderzeniem opisuje rodzina operatora.
Obrażenia były poważniejsze niż początkowo sądzono – „złamanie kręgosłupa na odcinku szyjnym, uszkodzenie rdzenia kręgowego, skutkujące paraliżem całego ciała ,rozległe obrażenia wewnętrzne, otwarte z łamanie ręki. Rozpoczyna się nadludzka walka o życie Kamila.Wszelkie funkcje życiowe przejmują za niego maszyny, oddychają za niego, podtrzymują krążenie. W takiej sytuacji każdy chciałby się zerwać z łóżka zlany potem, upewnić się, że to sen, koszmar, który przeminie niestety to wszystko zdarzyło się naprawdę . Kamil przebywa w śpiączce farmakologicznej, z której jest wybudzany tylko na godzinę, co kilka dni. Jest świadomy tego, co się stało i mimo tragicznego położenia, w jakim się znalazł, chce walczyć. Walczyć o swoje zdrowie i swoją rodzinę, kochającą żonę Dominikę i 16 letniego syna Kacpra, dla których chce żyć.” – czytamy w opisie na platformie pomocowej.
Poszkodowany operator będzie wymagał wielomiesięcznej rehabilitacji. Potrzebne są również środki na specjalistyczne łóżko, wannę, respirator, który będzie wspomagał Kamila oddychanie w warunkach domowych oraz na dostosowanie domu rodzinnego do codziennego funkcjonowania. Rodzina nie jest w stanie samodzielnie sfinansować wszystkich wydatków.W imieniu bliskich o wsparcie prosi Dominika Rzeźwicka. Datki można wpłacać na zrzutka.pl
Wyjaśnianiem wypadku zajmują się Państwowa Inspekcja Pracy i świdnicka prokuratura.
/opr. asz/