Już od 2018 roku świdniccy strażnicy miejscy próbują wpłynąć na Grupę PKP, by uporządkowała zaśmiecony teren przy ulicy Jodłowej. Dotychczasowe apele nie przyniosły żadnego efektu, a wszystkie pisma kierowane do kolejowej spółki pozostają bez odzewu. Zaledwie kilkanaście metrów od śmietniska przy stacji Świdnica Przedmieście trwają prace związane z rewitalizacją linii kolejowej łączącej Świdnicę z Sobótką i Wrocławiem, na którą w 2021 roku mają powrócić pociągi pasażerskie.
Na problem zaśmieconych, kolejowych działek przy ulicy Jodłowej wielokrotnie zwracają uwagę mieszkańcy. Z panującej tam sytuacji zdają sobie sprawę także strażnicy miejscy, którzy wielokrotnie zwracali się do właściciela terenu o podjęcie działań. – Od 2018 roku cyklicznie wysyłane są pisma do PKP PLK dotyczące stanu porządkowego tego rejonu. Na dzień dzisiejszy na żadne z wysłanych pism nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. W tej chwili wykonywana jest kolejna dokumentacja fotograficzna i po raz kolejny wyślemy pismo do PKP – mówi Edward Świątkowski, szef prewencji w świdnickiej straży miejskiej.
– Nie możemy też uzyskać informacji, kto personalnie odpowiada za ten rejon. W wypadku prawa wykroczeń odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na osobie fizycznej. Jeżeli więc istnieje pracownik, który w zakresie swoich obowiązków ma utrzymanie czystości na danym terenie i otrzymamy informację, że to właśnie on za to odpowiada, to oczywiście taki pracownik może u nas złożyć wyjaśnienia i wtedy możemy prowadzić postępowanie wyjaśniające, które może zakończyć się skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie lub nałożeniem mandatu. W przypadku PKP PLK nie wiemy nic. Nie wiemy nawet jaka jednostka organizacyjna PKP PLK odpowiada za ten teren – tłumaczy Świątkowski, który „współpracę” z kolejową spółką przyrównuje do odbijania się od ściany.
– Nie odpowiadają, lekceważą nasze pisma, nie ma żadnej reakcji z ich strony. Trudno nawet mówić, że jest to instytucja, z którą najciężej nam się współpracuje – my z nią nie współpracujemy w ogóle. To sytuacja żenująca. Irytuje nas to, ponieważ jesteśmy w stanie zobligować do działania prywatnych właścicieli i właścicieli firm w różnych sytuacjach – czasami łatwiej, czasami trudniej, ale udaje się pewne rzeczy rozwiązać – wskazuje strażnik.
Zwróciliśmy się do kolejowej spółki z pytaniem o możliwość podjęcia działań w związku z zaśmieconym terenem przy Jodłowej. Na odpowiedź czekamy.
/mn/
zdjęcia nadesłane przez czytelnika Swidnica24.pl