Strona główna Temat dnia Ozon w walce z koronawirusem

Ozon w walce z koronawirusem

0

Pierwsze, co przychodzi nam do głowy, kiedy myślimy o koronawirusie, to powietrze, którym oddychamy. Ilustracja poniżej pokazuje, co pojawia się w naszej wyobraźni, kiedy stoimy obok nieznanej nam osoby, myśląc o tym, czy jest ona nosicielem niebezpiecznego wirusa. Jest to jak najbardziej słuszne wyobrażenie – wirus roznosi się bowiem drogą powietrzną i według szacunków rozchodzi się niemal na odległość do 2 metrów. To dlatego wskazania władz państwowych podkreślają jak ważne jest zachowanie odstępów w kolejkach sklepowych, w urzędach i innych miejscach, gdzie jesteśmy narażeni na kontakt z innymi ludźmi – twierdzi Samuel Domański z firmy Widłobrody.

Powyższa ilustracja uzmysławia nam ważną rzecz: zabezpieczenie rąk rękawiczkami, używanie środków dezynfekujących, unikanie kontaktu ciała z wszelakimi powierzchniami może nie być dostatecznym środkiem zaradczym, ponieważ źródłem może być samo powietrze – tłumaczy Samuel Domański.

Według firmy Widłobrody nie ma lepszego sposobu oczyszczenia powietrza niż użycie stężonego ozonu. –  Nie dość, że gaz ten jest jednym z najsilniejszych utleniaczy, jego zdolności dezynfekujące są silniejsze nawet 50 razy od chloru, to jest także najbardziej „dokładny”.  Ozon jako gaz wnika w każdą szczelinę, nie zostawia powierzchni niezdezynfekowanych, przy umiejętnym wykorzystaniu przemysłowych wentylatorów rozchodzi się równomiernie po całym pomieszczeniu. Dezynfekcja następuje nie tylko w samym powietrzu, oczyszcza także wszystkie powierzchnie, do których dotrze. Jest to niezwykle istotne ponieważ najnowsze badania opublikowane 17 marca w The New England Journal of Medicine, pokazujące jak długo wirus może przetrwać na różnych materiałach, donoszą, że na plastiku i stali nierdzewnej koronawirus może ostać się przez 72h, czyli całe 3 dni! – mówi właściciel firmy Widłobrody.

W jaki sposób działa ozon?
Nie zgłębiając się zbytnio w biologiczne szczegóły, możemy powiedzieć, że działanie ozonu w zetknięciu z koronawirusem (i w ogóle z innymi wirusami) polega na przedarciu się przez ścianę wirusa do samego środka izniszczeniu „centrum dowodzenia” wirusa, genetycznej informacji czyli jego RNA. Podobnie jak u człowieka uszkodzenie jego DNA może wywołać różne choroby, tak w przypadku wirusa efekt jest jeszcze bardziej drastyczny – dezaktywacja RNA jest równoznaczna z jego zniszczeniem – twierdzi Samuel Domański.

Budowa koronawirusaSARS-CoV-2, który jest odpowiedzialny za obecną pandemię

Powyższa ilustracja podpisana jest SARS-CoV-2 i nie jest to pomyłka. Obecny koronawirus należy do tej samej rodziny co wirus, który wywołał w latach 2002-2003 epidemię SARS. To, co napawa optymizmem to fakt, że koronawirus, z którym zmagamy się obecnie jest w 80% identyczny jak wirus SARS pod względem budowy genetycznej. To zaś daje nam dostęp do całej biblioteki badań prowadzonych nad SARS, co jest niezwykle istotne w sytuacji, kiedy nie przebadano jeszcze obecnego wirusa, powodującego chorobę Covid-19. Jedno z badań, w którym umieszczono wirusa SARS na komórkach nerkowych małpy wykazało 99,22% skuteczności ozonu w neutralizacji wirusa. Dlatego też ZhouMuzhi, profesor TokyoKeizaiUniversity, nazwał użycie ozonu „błogosławieństwem w czasie pandemii” – artykuł możesz przeczytać tutaj.Aby jednak osiągnąć tak wysoką skuteczność potrzebne jest uwzględnienie kilku czynników, które gwarantują skuteczną dezynfekcję. W innym wypadku ozonowanie będzie pieniędzmi wyrzuconymi w błoto – przekonuje Samuel Domański.

Kiedy ozonowanie to zmarnowane pieniądze?
–  Wyobraźmy sobie, że przygotowując płyn do dezynfekcji wlewamy „na oko” trochę alkoholu do kilku naczyń z wodą  – jedne roztwory mają 85% alkoholu i dezynfekują, inne jednak mają 40% i są całkowicie nieskuteczne. W przypadku ozonowania ta analogia jest bliska. W zasadzie jest jeszcze gorzej – ozonu przecież nie widać, nie można więc dozować gazu nawet na oko. Wspomniany już profesorZhouMuzhi, też zwraca uwagę na ten problem: „bez kontroli w czasie rzeczywistym (na bieżąco) wykluczone jest kontrolowanie jego stężenia”. Dzieje się tak ponieważ literatura naukowa jest wyjątkowo zgodna – stężenia ozonu nie da się przewidzieć z góry: wilgotność, skład powietrza, ilość zanieczyszczeń, stopień reakcji ozonu i materiałów obecnych w pomieszczeniu, a potem także reakcji z tym, co zostanie po poprzednich reakcjach jako skutek uboczny – to główne, lecz nie wszystkie czynniki. Nie można założyć, że po dwóch czy czterech godzinach stężenie będzie na tyle wysokie, by zaczął się proces niszczenia koronawirsa. Jeśli stężenie nie osiągnie tego poziomu, obecny w powietrzu koronawirus przetrwa – i to w 100% ponieważ ozon potrzebuje konkretnego czasu, by przebić się przez ściany wirusa i dotrzeć do jego RNA – wyjaśnia Samuel Domański.

Bieżąca i stała kontrola stężenia ozonu jest kluczowym aspektem dezynfekcji

Ponieważ każdy zły czas w historii wykorzystywany jest przez ludzi bez wiedzy, kwalifikacji i skrupułów do tego by się wzbogacić, pojawiło się sporo ofert ozonowania w celu neutralizacji koronawirusa. Nie dysponując ani drogim, lecz niezbędnym sprzętem (choćby odpowiednio wydajnymi generatorami, nie wspominając o miernikach stężenia ozonu) ani wiedzą merytoryczną, oferują usługi, które mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Masz prawo szanowny porównać naszą ofertę z ofertą innych firm, lub mnożących się jak grzyby po deszczu „przedsiębiorcach” zamieszczających internetowe ogłoszenia – kiedy będziesz jednak to czynił upewnij się, że masz do czynienia z prawdziwymi fachowcami. Pomoże Ci w tym lista pytań, które możesz zadać takiej firmie, zamieszczona na naszej stronie – mówi właściciel firmy Widłobrody. – Jeśli usługodawca nie posiada mierników stężenia ozonu, dysponuje jedynie mało wydajnymi samochodowymi generatorami ozonu, nie wie też jakie proporcje powinny mieć stężenie ozonu i czas ozonowania – powinna zapalić się czerwona lampa ostrzegająca przed naciągnięciem. Zwłaszcza, że stracone pieniądze to jedno, niewłaściwie ozonowanie może jednak skończyć się utratą zdrowia lub skażeniem pomieszczenia np. aldehydami, które wywołają natychmiastowe migreny i odruchy wymiotny, mogą też trwale uszkodzić także układ oddechowy. Literatura zna przypadki, kiedy pomieszczenia takie wymagały wietrzenia przez niemal 2 miesiące by przestać być trujące dla domowników! – przestrzega.

Zaufaj specjalistom!
Firma Widłobrody to przedsiębiorstwo zajmujące się tylko ozonowaniem. – Nie jest to nasza drugorzędna czy trzeciorzędna działalność, co pozwala nam maksymalnie skupiać się na tym, by w tej dziedzinie być ekspertem. Współpracujemy z Laboratorium naukowo-wdrożeniowym KoronaOzon, które z kolei dostarcza systemów ozonowania dla największych „firm” jak Uniwersytet Warszawki, Polska Akademia Nauk, Grupa Azoty, International OzoneAssociation i wiele innych. Posiadamy certyfikat ukończonych szkoleń w ww. laboratorium w zakresie ozonu, datowany na styczeń 2019 roku, kiedy koronawirusSARS-CoV-2 jeszcze nie istniał. To gwarancja tego, że znamy się, na tym, czym się zajmujemy, w przeciwieństwie do tych „specjalistów”, którzy zetknęli się ozonem dopiero po wybuchu pandemii. Jeśli chcesz skorzystać z naszego doświadczenia zapraszamy do kontaktu lub odwiedzenia naszej strony – dodaje.

/Artykuł sponsorowany/

Poprzedni artykułKolejny przypadek zakażenia koronawirusem w powiecie świdnickim
Następny artykułŚwidnica dla przedsiębiorców. Właściciele firm skarżą się, grupa radnych przedstawia nowy pomysł na pomoc