O 3 nad ranem został przywieziony przez karetkę pogotowia na oddział ratunkowy szpitala w Świdnicy. Nie wymaga hospitalizacji i powinien wrócić tam, skąd został przywieziony, czyli z przystanku przy ul. Westerplatte. – Jest mróz, nie można go wygonić – podkreśla osoba, która zawiadomiła redakcję Swidnica24.pl. Z udzieleniem pomocy jest ogromny problem.
Mężczyzna od wielu dni nie mył się, potrzeby fizjologiczne załatwia pod siebie. – Tutaj są chorzy ludzie, a fetor jest ogromny. Nie ma jak umyć pana – mówi osoba zgłaszająca i twierdzi, że pomocy odmówiły wszystkie służby, a także dwa schroniska w Świdnicy, prowadzone przez Towarzystwo Brata Alberta. Informacja o patowej sytuacji miała zostać przekazana również prezydent Świdnicy Beacie Moskal-Słaniewskiej przez tę samą osobę, która skontaktowała się z redakcją Swidnica24.pl
Jak udało się ustalić, Roman M. pochodzi z gminy Świdnicy i jest podopiecznym Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Jest również doskonale znany wszystkim służbom, od straży miejskiej, przez policję po pogotowie. – Nie ma możliwości, żebyśmy go przyjęli – mówi Marek Paruch, kierownik schroniska dla bezdomnych przy ul. Leśnej. – Nie wynika to z naszej złej woli. Ten pan nadużywa alkoholu, jest agresywny i wulgarny, wielokrotnie łamał regulamin schroniska. Potrafił znikać na trzy dni i pić. Był wielokrotnie ostrzegany. Nie możemy tworzyć precedensu – wyjaśnia kierownik. Mężczyzna ma zakaz pobytu także w schronisku przy ul. Westerplatte. – Mężczyzna jest chory i wymaga specjalistycznego leczenia. Nie możemy narażać innych naszych podopiecznych ani personelu – dodaje Gabriela Kowalczyk, prezes świdnickiego oddziału Towarzystwa Brata Alberta.
Dzięki działaniom Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Roman M. otrzymał skierowanie na leczenie psychiatryczne, ale nie udało się go przekonać, by zgodził się pojechać do szpitala. Dzisiaj jest grzeczny, trzeźwy i gotów pojechać do szpitala. Na naszą prośbę interwencję podjęła Straż Miejska oraz dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Violetta Kalin. Strażnicy szukają rozwiązań, by Romana M. przewieźć do szpitala. Kierownik schroniska zaoferował pomoc w postaci czystych ubrań, które pracownicy dostarczą do szpitala.
–Strażnicy z wielkim zaangażowaniem podeszli do problemu. Mam nadzieję, że bezdomnemu uda się pomóc – mówi osoba, która zawiadomiła portal o sytuacji bezdomnego.Dzięki zaangażowaniu wielu osób i instytucji, w tym strażników miejskich, wydziału zarządzania kryzysowego urzędu miejskiego w Świdnicy, Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, szpitala Latawiec i Towarzystwa Brata Alberta, mężczyzna został zabezpieczony. Schronisko przekazało czystą odzież, strażnicy pomogli niepełnosprawnemu wykąpać się w szpitalu. Roman M. pozostanie w schronisku dla bezdomnych osób, a w poniedziałek zostanie przewieziony do wrocławskiego szpitala.
-Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mimo wszystkich problemów, jakie ten pan stwarza, za pomoc. Szczególnie dziękuję strażnikom za ich serce i zaangażowanie – mówi osoba, która jako pierwsza szukała pomocy dla bezdomnego, a chce pozostać anonimowa.
Agnieszka Szymkiewicz