Dramaturgia jak u Hitchcocka, twarda, momentami ostra walka, aż 19 kar, jedna czerwona kartka i szalone emocje, które nie mogły ostygnąć nawet po końcowej syrenie. Po meczu, który na długo pozostanie w pamięci kibiców, piłkarze ręczni ŚKPR-u Świdnica pokonali Zew Świebodzin 27:26 i umocnili się na czwartej lokacie w tabeli!
Najmłodsza w lidze świdnicka drużyna podjęła ciężką fizyczną walkę z Zewem. Sędziowie bardzo szybko zaczęli szastać karami, ale z czasem stali się zakładnikami swoich decyzji. Kilka trudnych werdyktów i spornych gwizdków podgrzewało atmosferę. W pierwszej części – więcej pretensji zdawali się mieć kibice ŚKPR-u, w drugiej bardzo gwałtownie protestowali goście. Na parkiecie tymczasem trwała zażarta walka. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. ŚKPR zaczął od prowadzenia 3:1, ale wkrótce to Zew odskoczył na 8:5. Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy to popis Szarych Wilków. Napędzani świetnymi interwencjami Wojciecha Jabłońskiego gospodarze wygrali ten fragment 9:2 i do szatni schodzili przy stanie 16:11.
Po zmianie stron ŚKPR dorzucił gola na 17:11, ale swój rytm zaczęli łapać goście. Podwyższenie przez nich obrony wprowadziło zamieszanie w szeregach Szarych Wilków. Przewaga zaczęła topnieć, wreszcie w 48. minucie na tablicy pojawił się remis 21:21. Ba, pięć minut później Zew wyszedł na prowadzenie 24:23. W dramatycznej końcówce górą byli jednak podopieczni Krzysztofa Terebuna. Kilka ważnych piłek odbił Damian Olichwer, dwa szalenie ważne gole rzucił Miłosz Wołodkiewicz, a jednego Adam Chmiel. Przy stanie 27:26 przy piłce byli świdniczanie. Błąd i strata piłki mogły dużo kosztować. Goście ruszyli z kontrą, która została zatrzymana na kole w przedostatniej sekundzie gry. Piłkarze Zewu i ich szkoleniowcy domagali się rzutu karnego, ale sędziowie zdecydowali się tylko na podyktowanie rzutu wolnego. Rzut bezpośredni trafił w ręce ustawionych w murze graczy ŚKPR-u i można było odtańczyć taniec zwycięstwa!
– Dla kibiców było to niezapomniane widowisko. Było w nim dużo dramaturgii, ale szkoleniowo nie był to nasz najlepszy występ. Ze stanu +6 zeszliśmy na -1 i to pokazuje, że wciąż musimy jeszcze dużo pracować. Najważniejsze jednak, że zespół osiągnął cel. Zwycięstwo bardzo nas cieszy! – ocenił po spotkaniu prezes ŚKPR-u, Arkadij Makowiejew. Warto jeszcze odnotować kolejny debiut w II lidze. Wobec absencji Karola Kozaka i Jakuba Pierzaka do składu wskoczył 18-letni Maciej Mleko.
ŚKPR Świdnica – Zew Świebodzin 27:26 (16:11)
Przebieg meczu: 5 3:1, 10 4:3, 15 5:5, 20 7:8, 25 9:9, 30 16:11, 35 17:12, 40 18:16, 45 20:18, 50 23:23, 55 24:25, 60 27:26
ŚKPR: Olichwer, Jabłoński, Wiszniowski – Chmiel 10, Pęczar 6, Redko 3, Etel 3, Wołodkiewicz 2, Starosta 2, Dębowczyk 1, Mleko, Bal, K. Stadnik, Jaroszewicz, Borowski
Kary: ŚKPR 20 minut, Zew 18 minut
Karne: ŚKPR 4/2, Zew 8/4
/ŚKPR, FOTO: Artur Ciachowski/