Reżyser i scenarzysta Radosław Piwowarski, świdniczanie – autorka Helena Semenetz-Kwiatkowska wraz z mężem Wiesławem Kwiatkowskim wspominali polskiego mistrza kina. Nieprzypadkowy powrót do przeszłości związany był z rocznicą prapremiery filmu „Panna Nikt”, która miała miejsce właśnie w Świdnicy. Spotkanie zorganizowane zostało w ramach „Retrospektywy Andrzeja Wajdy”, trwającego obecnie Świdnickiego Festiwalu Filmowego SPEKTRUM.
Po ponad 20 latach znów spotkali się w świdnickim teatrze i w hołdzie jednemu z najważniejszych polskich reżyserów opowiadali swoje wyjątkowe wspomnienia. Historie wokół filmu „Panny Nikt” oraz jego prapremiery w Świdnicy, powróciły w pamięci świdnickiej pisarki Heleny Semenetz-Kwiatowskiej i jej męża Wiesława Kwiatkowskiego, działających w stowarzyszeniu ITON. To właśnie dzięki m.in. ich zaangażowaniu udało się zorganizować to wyjątkowe filmowe wydarzenie w Świdnicy.
– 14 września 1996 roku staliśmy na tej scenie i witaliśmy ekipę filmową – Andrzeja Wajdę, Janusza Morgensterna, Jerzego Buchwalda oraz wtedy jeszcze dziewczyny, które były odtwórczyniami głównych ról – Annę Wielguckę, Annę Powierzę oraz Annę Muchę. Do premiery doszło w cudowny, przypadkowy sposób – mówił Wiesław Kwiatkowski. A zaczęło się od Listu do Obywateli Świata, który napisał do reżysera Andrzeja Wajdy, syn Heleny i Wiesława Kwiatkowskich – Aleksander.
Później były – rozmowa z żoną reżysera Krystyną Zachwatowicz-Wajdą i kolejne listy do Andrzeja Wajdy i producenta Janusza Morgensterna, aż w końcu ustalono konkretny termin. – Całe miasto było poruszone. W związku z przyjazdem Andrzeja Wajdy zaangażowało się bardzo dużo ludzi. Świdnicki cukiernik pan Eugeniusz Kępa zrobił wspaniały tort, dzielił ten tort wraz z Andrzejem Wajdą, a aktorki roznosiły go po całym teatrze. Był też drugi tort, który upiekła sąsiadka. Ale w tym domowym, ktoś wbił palec. Jak dać taki tort takiemu mistrzowi? Powiedzieliśmy o tym fakcie reżyserowi, który stwierdził, że zabierze go ze sobą – opowiadała Helena Semenetz. – Wspaniały poeta pan Marian Jachimowicz napisał wyjątkowy wiersz „Popiół i diament”. Wystąpił też zespół „Krąg”. Było to piękne powitanie – dodała. Sam seans filmu „Panna Nikt” odbył się wówczas w nieistniejącym dziś Kinie Gdynia w Świdnicy.
O powstaniu filmu i reżyserze opowiadał Radosław Piwowarski. – Nie byłoby tego filmu, nie byłoby tego spotkania i tej premiery, gdyby nie Tomek Tryzna. Napisał on książkę, która była absolutnym wydarzeniem. Była to jedna z najlepszych polskich książek tamtych lat. Była zachwycająca – stwierdził Radosław Piwowarski, który napisał scenariusz do „Panny Nikt”. – Wajda zwrócił się do mnie, bo miałem dobry kontakt z młodymi ludźmi, a książka właśnie jest o nich. Przejąłem się bardzo i udałem się we wszystkie miejsca z powieści – opowiadał. – Scenariusz szedł po książce. W półtora godziny trzeba było zawrzeć 400 stron książki. Później Andrzej odchodził od tego, jak wiadomo bowiem jego zainteresowania oscylowały wokół Polski, tradycji i historii – mówił. – Andrzej miał nosa do tego, co się dzieje. To wybitny reżyser i wybitny człowiek – dodał.
Spotkanie pełne wspomnień zakończył seans „Panny Nikt”. Na wydarzeniu nie zabrakło też wspaniałego tortu, który po latach znów przygotował świdnicki mistrz cukiernictwa Eugeniusz Kępa. Odczytano ponownie wiersz „Popiół i diament”. Przekazane zostały też pierwsze pamiątki związane z prapremierą „Panny Nikt” w Świdnicy. Zdjęcia, filmy, wycinki z gazet i inne dokumenty dotyczące tego wydarzenia można oddawać do Świdnickiego Ośrodka Kultury. W przyszłym roku zostaną one przekazane Krystynie Zachwatowicz-Wajdzie i docelowo mają trafić do archiwum Andrzeja Wajdy w Krakowie.
/Tekst: Agnieszka Nowicka/
/Zdjęcia: Dariusz Nowaczyński/