Bez naszej zgody zostały zaciągnięte zobowiązania, a wykonanie to fuszerka – mówią zgodnie mieszkańcy Wspólnoty Mieszkaniowej przy ul. Armii Krajowej 39. Dzisiaj zapowiedzieli, że nie zapłacą ani złotówki. To była ostatnia wspólnota biorąca udział w programie „Odnowa wielorodzinnych budynków mieszkalnych w ramach rewitalizacji miasta Żarów na lata 2014-2020”.
Do programu przystąpiło 29 wspólnot. Projekt „Odnowa wielorodzinnych budynków mieszkalnych w ramach rewitalizacji miasta Żarów na lata 2014-2020” dofinansowany jest z Unii Europejskiej: w ramach Osi Priorytetowej nr 6 „Infrastruktura spójności społecznej” Działania nr 6.3 „Rewitalizacja zdegradowanych obszarów” Poddziałania nr 6.3.4 „Rewitalizacja zdegradowanych obszarów – ZIT AW Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego 2014-2020”. Łączna wartość wydatków kwalifikowalnych: 2 845 126,18 zł, kwota dofinansowania: 1 573 354,76 zł. Liderem projektu jest gmina Żarów i umowy z wyłanianymi w przetargach wykonawcami podpisywał burmistrz gminy Żarów Leszek Michalak w oparciu o zgody Wspólnot Mieszkaniowych.
Zostaliśmy wielokrotnie zlekceważeni, za naszymi plecami zarządca podjął niekorzystne dla nas decyzje, remont elewacji to jedna wielka fuszerka, a na dodatek straszy się nas, że przez naszą wspólnotę inni nie dostaną dotacji – żalą się mieszkańcy, którzy dzisiaj spotkali się z Anną Kaśków, prezes firmy zarządzającej budynkiem, Mariuszem Lubą, wykonawcą remontu elewacji oraz inspektorem nadzoru. Zarządca, inspektor i wykonawca zgodnie twierdzą, że wszystkie prace zostały wykonane zgodnie ze sztuką, użyto materiałów zgodnych z projektem, a te usterki, na które wskazują mieszkańcy, to kwestia kosmetyczna. Prezes Zarządu Gospodarki Lokalowej nie zgadza się z zarzutami, że inwestycja za ostateczną kwotę była prowadzona bez zgody wspólnoty.
Tymczasem właściciele mieszkań przy ul. Armii Krajowej 39 są rozgoryczeni i nie zamierzają ani odebrać prac, ani zapłacić tyle, ile wynika z umowy podpisanej przez gminę Żarów z wykonawcą.
Wspólnota trzy lata temu zdecydowała się przystąpić do programu i większość mieszkańców podpisała się pod uchwałą, na mocy której zadecydowano o wydatkowaniu 152 tysięcy złotych na remont elewacji. Z powrotem miała otrzymać ponad 90 tysięcy złotych dofinansowania. Do realizacji doszło dopiero w tym roku. Wykonawcę, który podjął prace, udało się wyłonić dopiero w drugim przetargu, w lipcu. – Kwota jaką zaproponował to blisko 225 tys. zł – ok. 73 tys. zł więcej, niż Wspólnota zgodziła się na ten cel przeznaczyć. Zarządca bez konsultacji z mieszkańcami zgodził się na zbyt wysoką, jak na naszą kieszeń kwotę. Zarządca Wspólnoty zgadzając się na kwotę 225 tys. zł przekroczył swoje kompetencje, jednocześnie próbując przymusić Wspólnotę do zwiększenia funduszu remontowego o 100%. Po takiej podwyżce sytuacja finansowa mieszkających u nas rodzin znacznie się pogorszy – mówią mieszkańcy.
Jak przyznała prezes Kaśków, uchwała o zwiększeniu środków na remont nie została podjęta. Tymczasem przed podpisaniem umowy z wykonawcą, poinformowała burmistrza Leszka Michalaka, ze jako zarządca akceptuje wynik przetargu przy kwocie ponad 222 tysięcy złotych. Pytana, co ją upoważniło do podjęcia takiej decyzji stwierdziła, że była przekonana, iż mieszkańcy znając wynik przetargu, akceptują jego wynik. Jednocześnie nie podjęła starań o kredyt,a wspólnota nie dysponowała wystarczającymi środkami na remont. – Te starania rozpoczęły się dopiero dwa tygodnie temu – mówi Katarzyna Potoczna, właścicielka jednego z mieszkań. Mieszkańcy nie otrzymali także informacji, czy w związku ze zwiększeniem kosztów otrzymają większą dotację.
Jak mówią mieszkańcy, bardzo zależało im na remoncie, chcieli także skorzystać z okazji na dofinansowanie, ale wszystko poszło nie tak, również w kwestii samego remontu. Lista zastrzeżeń do wykonania jest bardzo długa.
-Od samego początku prosiliśmy o informowanie nas, mieszkańców o tym, co dzieje się na budynku. Ustne prośby nie wystarczały, bo w dalszym ciągu o niczym nie byliśmy informowani. Zaczęliśmy pisać oficjalne pisma o dostęp do informacji jakie przepływały między: Wykonawcą, Zarządcą, Kierownikiem Robót, Inspektorem oraz Burmistrzem Miasta Żarów. Chcieliśmy wiedzieć, na co idą nasze pieniądze – opisuje Katarzyna Potoczna, a z jej zdaniem zgadzają się pozostali mieszkańcy. – Do pewnego momentu czuliśmy się dość bezpiecznie, po swojej stronie mieliśmy Inspektora, który powinien bronić interesów Wspólnoty. „Powinien” to słowo klucz, ponieważ już na początku prac okazało się, że Wykonawca nie realizuje zadania zgodnie z dokumentacją projektową. Materiały wymienione zostały na tańsze „zamienniki”, które miały się nijak do tych wskazanych w dokumentacji. Tym bardziej, że budynek jest pod opieką konserwatora zabytków. Na nowo zrobionych ścianach zaczęły dziać się cuda, położone tynki odpadają przy lekkim puknięciu, opuchły, słychać, że pod nimi jest „głucho”. Jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. Interweniowaliśmy… i w tym momencie bańka pękła. Wykonawca twierdzi, że wszystko jest robione zgodnie ze sztuką budowlaną, projektem. A jego zdanie popiera INSPEKTOR. Tynk odpada ze ściany, ale jest okej. Super, tak ma być.
Nasze pieniądze spadają ze ściany.
Mieszkańcy 11 września złożyli w świdnickiej prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wykonawcę , kierownika budowy oraz inspektora nadzoru.
Dzisiaj wykonawca zapewniał, że wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką, tynki zostały sprawdzone i nie grożą odpadnięciem, a tam, gdzie są jeszcze wątpliwości, po zakończeniu prac zrobi odkrywki i sprawdzi. Zapewniał też, że poprawki, których wymaga położona elewacja, mają charakter kosmetyczny i zostaną wykonane. Dał również 10 lat gwarancji. – Zgodziłem się przyjąć ten remont, chociaż wiedziałem, że czasu jest bardzo mało. Gmina obiecała mi wszelką pomoc. Prosiłem o wydłużenie terminu, ale umowa nie została aneksowana – żali się Mariusz Luba.
Dzisiaj komisja złożona z zarządcy budynku oraz inspektora nadzoru przy udziale wykonawcy podpisała odbiór prac. Inspektor uznał, że prace zostały wykonane bezusterkowo.
-Dwukrotnie prosiliśmy o włączenie nas, mieszkańców, właścicieli tego budynku, do komisji odbiorowej. Nie dostaliśmy odpowiedzi – mówią rozżaleni mieszkańcy kamienicy przy Armii Krajowej 39 i zapowiadają, że nie zapłacą ani złotówki, dopóki wszystkie usterki, na które wskazali, nie zostaną usunięte, a kwestia podstaw prawnych, na których maja ponieść większe o ponad 70 tysięcy złotych koszty, wyjaśniona.
Jakie konsekwencje dla całego projektu i innych wspólnot będzie miała sytuacja, związana z remontem ostatniego budynku? O to zapytamy burmistrza Leszka Michalaka, który dzisiaj był poza Żarowem, ale zgodził się na rozmowę jutro, 19 września.
Agnieszka Szymkiewicz
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński