34 osoby zdecydowały zmierzyć się z ortografią i interpunkcją w ramach czternastego już Dyktanda Świdnickiego. Tegorocznym zwycięzcą został Adam Mżyk.
Świdnickie Dyktando, jak co roku, zorganizowała Liga Kobiet Polskich. W zmaganiach mogli uczestniczyć mieszkańcy Świdnicy i powiatu świdnickiego, którzy skończyli 16 lat, z wyłączeniem absolwentów polonistyki.
Pierwsze miejsce zajął Adam Mżyk. Na podium stanęli także: Jolanta Jadowska na drugim miejscu oraz Tomasz Lewicki na miejscu trzecim. – Powiedziałbym, że dyktando nie było zbyt trudne. Właściwie przyszedłem z marszu. Chwilę wcześniej poczytałem o wyjątkach, odświeżyłem swoją pamięć – nie spędziłem nad tym dużo czasu – komentował wyniki najlepszy z uczestników tegorocznego dyktanda. – Od najmłodszych lat lubiłem czytać książki, wyróżniałem się w nauce języka polskiego, dlatego postanowiłem sprawdzić się po latach. Jak dodał, jest to jego pierwsza taka nagroda w językowym sprawdzianie. Zapowiedział przy tym, że swoich sił spróbuje także za rok, podczas jubileuszowej XV edycji dyktanda.
Dyktando 2019
„Do serca przytul psa, weź na kolana kota” – tak brzmiał przed laty apel o miłość do zwierząt w wykonaniu wrocławskiego kabaretu Elita. Nasi czworonożni przyjaciele, ochrzczeni przez świętego Franciszka z Asyżu mianem „braci mniejszych”, są z reguły wobec nas, przedstawicieli gatunku homo sapiens, lojalni, wierni i służą nam ochoczo. Każdy kynolog potwierdzi, że na świecie istnieje ponad 340 ras psów, co czyni psi inwentarz imponującym. Spośród nich jednym tchem wylicza się chociażby: szpica, buldoga, pitbulteriera, pinczera, owczarka kaukaskiego, hawańczyka czy wyżła fryzyjskiego.
Ostatnimi czasy, ni stąd ni zowąd, psiarzy urzekł mastif hiszpański. Ów olbrzymi pies ma, co prawda, niewielki temperament, ale za to jest zrównoważony i cechuje go umiłowanie stróżowania. Bywa nieufny i trudny do ujarzmienia, lecz po żmudnym zsocjalizowaniu zwierzę akceptuje nawet próbujących go przytulić intruzów. Wtedy na odczepnego liże swym szorstkim jęzorem ich przerażone twarze, bo to rodzaj wysublimowanej pieszczoty. Jego szczekliwość może być uciążliwa, a usprawiedliwiają ją, tel chybi, czujność i rzetelność, a ponadto przyrodzona gotowość do strzeżenia stad zwierząt hodowlanych. Weterynarz dorzuci do tej charakterystyki, że rzeczona rasa nie zapada na chroniczne choroby, jednak miewa skurcze żołądka i cierpi nader często na dysplazję biodrową.
Z kolei przeuroczy i arcysmukly charcik włoski nie jest aż tak hałaśliwy. Jego hau-hau brzmi dyskretnie, bowiem nie lubi się narzucać otoczeniu. Natomiast, co dziwne, dojrzałość osobniczą osiąga nader późno, gdy psina staje się czterolatkiem. Jego kruchy kościec narażony jest na przeróżne, skomplikowane kontuzje, a przy tym złaknione rarytasów podniebienie chartów domaga się wysokokalorycznego pożywienia. Korzeni tejże rasy każe nam się szukać w starożytnym Egipcie, gdzie pojawiła się już za czasów króla Tutanchamona, ale apogeum jej popularności przypadło na epokę renesansu, kiedy to Bona Sforza rozsławiła je jako psy nie do zastąpienia w bawieniu towarzystwa. Znane byty więc na dworach ówczesnej Europy, a ich wizerunki wychodziły spod pędzli malarzy odrodzenia tej miary co: Leonardo da Vinci czy Rafael Santi.
Rudowłosy najczęściej cocker spaniel uważany jest za niekwestionowanego arbitra psiej elegancji. Ten gatunek odznacza się błyszczącą, nadmiernie sfałdowaną sierścią w stylu afro, a jego dumna głowa z lekko skróconą kufą i przydługimi uszami pozwala w te pędy go rozpoznać. Treserzy akcentują fakt, że to pies do harmonijnego ułożenia, mimo że trzeba poskramiać jego żywiołowość, krnąbrność i przekupność. Wady tej odmiany jest kompulsywne pochłanianie, wręcz pożeranie, śmieci, dlatego zwie się ją żartobliwie „psim odkurzaczem”. Cockera dopadają co i rusz problemy żołądkowe, schorzenia trzustki i przyzębia, a starsze osobniki chrapią tak, że aż szyby drżą. Pupile wymagają także regularnych zabiegów higienicznych, ponieważ linieją i koniecznie trzeba usuwać sierść, wyczesując fachowo podszerstek. Myśliwi mianują spaniele płochaczami i zręcznymi aporterami, gdyż w myślistwie sprawdzają się bez zarzutu, o ile nie stały się kanapowymi pieszczochami i łasuchami.
A tak w ogóle psy oddziałują na człowieka terapeutycznie, bowiem obcowanie z nimi obniża ciśnienie krwi, koi nerwy, wycisza i nastraja życzliwie. I jak tu zrozumieć cierpiących na dogofobię i obnoszących się z niechęcią do czworonogów.
Michał Nadolski
[email protected]