W „Rozmowie Dnia” Radia Wrocław biskup świdnicki Ignacy Dec zabrał głos w sprawie ostatnich wypowiedzi arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, które wzbudziły ogromne kontrowersje. Jak stwierdził, słowa o „czerwonej i tęczowej zarazie” w jego przekonaniu były słuszne. Hierarcha odniósł się także do dokumentu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele.
Przypomnijmy, kontrowersyjne kazanie metropolity krakowskiego zostało wygłoszone podczas mszy w kościele Mariackim z okazji 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. – Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa – stwierdził Jędraszewski. Słowa te zostały przez wielu skrytykowane.
W czwartek do tej wypowiedzi odniósł się biskup świdnicki. – Była ona dość ostra, myślę, że w jego przekonaniu, była słuszna. Ja też się pod tym podpisuję, powiedziałem przed chwilą, że to jest nowa forma szerzenia ideologii marksistowskiej, w nowej oprawie. To jest marksizm nazywany kulturowym, tamten był filozoficzny, ideologiczny – tłumaczył Ignacy Dec na antenie Radia Wrocław.
Stwierdził przy tym, że jego zdaniem Kościół jest atakowany. – To są manipulacje, które są widoczne gołym okiem. Niby pod płaszczykiem uzdrowienia Kościoła, reformy, chce się Kościołowi dołożyć. Mam swoje na ten temat zdanie, oparte na doświadczeniu życiowym. Byłem jako kleryk w wojsku wśród komunistów, byłem potem też szykanowany w różnych sytuacjach. I dziś też – powiem otwarcie – jest nowe wydanie marksizmu, które się nazywa neomarksizmem – tego się trzymam. Jestem po studiach filozoficznych i nikt mi nie powie, że jest inaczej – podkreślił.
Świdnickiego duchownego pytano też o jego stosunek do dokumentu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele. Jak stwierdził, nie wie, czy film ten był potrzebny. – W każdym razie on się nie przyczynia do uzdrowienia Kościoła. To jest działanie Pana Boga, Pan Bóg poprzez pewne doświadczenie, takie, które nam się wydają negatywne, potrafi z tego wyprowadzić dobro. I ja patrzę na to z perspektywy ewangelicznej, myślę, że to co się stało, było przez Pana Boga dopuszczone, i że jakieś dobro z tego na pewno się wykluje. Ale też patrzymy na podtekst, jaki towarzyszył filmowi, na ludzi, którzy tam grali, byli zaangażowani w tworzenie tego filmu, także, że to nie wszystko jest takie klarowne i piękne i nie można wszystkiego pozytywnie oceniać – wyjaśniał Dec.
Michał Nadolski
[email protected]