Po kolejnym śmiertelnym wypadku na drodze powiatowej 3396D, łączącej Świdnicę z Żarowem i nazywanej „łącznikiem autostradowym”, powróciła dyskusja dotycząca poprawy bezpieczeństwie na tej trasie.
Przypomnijmy, 23 marca jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne w wyniku wypadku na „łączniku autostradowym”, na wysokości zjazdu z tzw. małej obwodnicy Świdnicy w kierunku ulicy Tadeusza Ząbka i świdnickiej podstrefy ekonomicznej. Obok zjazdów do Bagieńca, Piotrowic Świdnickich oraz skrzyżowania z drogą krajową nr 5 w Mielęcinie, jest to jeden z najbardziej krytykowanych przez kierowców punktów na tej trasie.
Od chwili otwarcia „łącznika” w 2011 roku, na drodze stanowiącej alternatywny dojazd do Wrocławia doszło już do kilkudziesięciu wypadków i ogromnej liczby kolizji. Większość zdarzeń spowodowana była nieustąpieniem pierwszeństwa przez kierowców wyjeżdżających z dróg podporządkowanych. Z tego powodu od kilku lat powracają pomysły na poprawę bezpieczeństwa na tej trasie. W sierpniu 2013 roku starania o zamontowanie w newralgicznych punktach fotoradarów i sygnalizacji świetlnej podjęła poseł Anna Zalewska, ale spełzły na niczym. W lipcu 2017 roku starosta Piotr Fedorowicz zwrócił się do dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad o jak najszybszą budowę ronda na skrzyżowaniu w Mielęcinie, jednak w odpowiedzi usłyszał, że realizacja jest uzależniona od decyzji ministra infrastruktury i dostępnych pieniędzy.
W środę, podczas posiedzenia rady powiatu świdnickiego do sprawy powrócił jeden z radnych. – Jest tam bardzo dużo wypadków samochodowych, a w ostatni weekend doszło tam do wypadku śmiertelnego. Każdy, kto tamtędy przejeżdża odczuwa wyższy poziom adrenaliny. Czy jest możliwość żeby przebudować to najbardziej niebezpieczne miejsce w powiecie i zrobić tam na przykład rondo, jeżeli będą na to środki, albo chociaż ustawić tam fotoradar? – pytał Andrzej Zadziorski.
– Ta wypadkowość, jeśli chodzi o drogę 3396D, wcale nie jest wyższa ani niższa porównując ją do innych dróg przebiegających przez teren powiatu świdnickiego – przekonywał starosta świdnicki, Piotr Fedorowicz. Przywołał przy tym dane dotyczące wypadków w 2017 roku, kiedy to doszło do 24 zdarzeń ze skutkiem śmiertelnym, z czego na „łączniku autostradowym” zginęły dwie osoby jadące jednym samochodem. – Nie demonizowałbym tej drogi, jako szczególnie niebezpiecznej, choć pewne niedogodności na tym skrzyżowaniu są. Jeden przypadek śmiertelny w ciągu roku, w stosunku do innych dróg, za każdym razem urasta do rangi nie wiadomo jakiego wydarzenia. Porównując statystyki z lat ubiegłych i procent tych, którzy tracili życie na tej drodze – w stosunku do wszystkich dróg na terenie powiatu – jest na prawdę znikomy – dodał Fedorowicz. Zwrócił przy tym uwagę na to, w jaki sposób kierowcy stosują się do rygorów zastosowanych na skrzyżowaniach wzdłuż tej trasy.
Michał Nadolski
[email protected]