W prawie 95 procentach świdnickich szkół, przedszkoli i innych publicznych placówek oświatowych zostały wszczęte spory zbiorowe. Ich inicjatorem jest Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jeśli żądanie nie zostanie spełnione, będą referenda strajkowe, a w efekcie nawet strajk – zapowiada Aleksandra Szukała-Woźniak, szefowa świdnickiego oddziału ZNP.
Związek w całej Polsce wchodzi w spory zbiorowe z dyrektorami placówek oświatowych, w których działa ZNP. – Żądanie mamy tylko jedno. 1000 złotych podwyżki do pensji zasadniczych wszystkich pracowników oświaty – podkreśla przewodnicząca ze Świdnicy. – Chcemy, by o tyle wzrosły płace zarówno pedagogów, jak i administracji oraz obsługi.
Nauczyciele sami próbowali wywalczyć tysiączłotową podwyżkę, idąc tropem przetartym przez policjantów, którzy dzięki masowej nieobecności w pracy z powodu chorób otrzymali dodatkowe pieniądze. W Świdnicy masowo zachorowali tylko nauczyciele Szkoły Podstawowej nr 315. Grudniowe nieformalne protesty niewiele zmieniły. MEN zapowiada w 2019 roku dwie podwyżki o 5%. Zgodnie z tzw. rozporządzeniem płacowym MEN od 1 kwietnia 2018 r. stawki minimalnego wynagrodzenia zasadniczego wzrosły o 5,35 proc. i wynoszą w grupie nauczycieli z tytułem zawodowym magistra z przygotowaniem pedagogicznym: BRUTTO stażysta – 2417 zł, kontraktowy – 2487 zł, mianowany – 2824 zł, dyplomowany – 3317 zł; NETTO stażysta – 1751 zł, kontraktowy – 1798 zł, mianowany – 2033 zł, dyplomowany – 2377 zł.
– Do 29 lutego chcemy zakończyć proces mediacji z dyrektorami szkół. Jeśli postulat nie zostanie spełniony, kolejnym krokiem będzie ogłoszenie referendów strajkowych w placówkach objętych sporami – mówi Aleksandra Szukała-Woźniak. Decyzja, czy strajkować, pozostanie w rękach nauczycieli, termin strajku wyznaczy jednak ZNP. Na razie nie został on ogłoszony. Związek wystosował list do samorządów, zapewniając, że protest nie jest wycelowany w gminy i powiaty. – Jako związek zawodowy podkreślamy potrzebę zapewniania samorządom odpowiednich środków finansowych na wypłacanie pensji w oświacie. Jednocześnie protestujemy przeciwko przenoszeniu na samorządy odpowiedzialności finansowej za podwyżki dla nauczycieli, co w ostatnim czasie czyni minister edukacji – podkreśla Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Do protestu nie zamierza przyłączać się oświatowa „Solidarność”, która w komunikacie z 5 lutego podkreśla: „NSZZ „Solidarność” prowadzi własną akcję protestacyjną według swojego harmonogramu.” Związek poza przekazaniem postulatów o podwyżki prawicowym parlamentarzystom nie podjął dotychczas innych działań.
/asz/