Na szczęście skończyło się tylko na zniszczonych wózkach, opalonych drzwiach, zadymieniu i strachu. Gdyby pożar się rozprzestrzenił, w świdnickim wieżowcu mógł rozegrać się dramat. Strażackie wozy nie miały szans, by dotrzeć przed budynek ze specjalistyczną drabiną. Dojazd zastawiały samochody.
W czwartek około 22.00 lokatorzy wieżowca przy ul. Waryńskiego w Świdnicy zaalarmowali straż pożarną o płonących na klatce schodowej wózkach dziecięcych. Zanim ratownicy dotarli na miejsce, mieszkańcy sami zdołali ugasić ogień na 8 i 10 piętrze. Klatkę schodową spowijał jednak gęsty i gryzący dym, który pomogły usunąć dopiero strażackie wentylatory. Dwoje lokatorów narzekało na duszności, zostali przebadani przez lekarza pogotowia ratunkowego. Wszystko wskazuje na to, że pożar był wynikiem podpalenia.
Pożar wybuchł, gdy ludzie jeszcze nie spali i mogli szybko zareagować. Gdyby ogień rozprzestrzenił się w środku nocy, rozmiary zagrożenia byłyby zdecydowanie większe. Jakie szanse na ucieczkę mieliby lokatorzy ostatnich pięter? Przy szybkiej i fachowej pomocy strażaków szanse na przeżycie na pewno by wzrosły.
Do wczorajszego pożaru zostało zadysponowanych pięć jednostek zawodowej i ochotniczej straży pożarnej, w tym także wóz ze specjalistyczną drabiną. – Na dojazd pod wieżowiec nie było szans. Droga była zastawiona przez zaparkowane samochody – mówi Jacek Kurczyński, oficer prasowy świdnickiej komendy PSP. – W takiej sytuacji mniejszym problemem jest możliwość prowadzenia samej akcji gaśniczej, bo z tym potrafimy sobie poradzić nawet wtedy, gdy wozy stoją w znacznej odległości, ale gorzej z ewakuacją przy użyciu drabiny.
Ewakuacja nie była tym razem potrzebna. – W przymusowej sytuacji samochody na pewno byłyby usuwane przy współpracy z policją i pomocą drogową, ale to zajmuje czas – dodaje rzecznik. – Brak miejsc do parkowania to problem większości miast. Świdnica nie jest wyjątkiem. Do tej pory nie zdarzyło nam się, żeby nie udało się uratować ludzi z powodu braku dojazdu. Oby nigdy tak się nie stało.
Wysokie kary grożą wyłącznie za zastawianie oznakowanych dróg pożarowych. Zastawianie wjazdu na posesję kosztuje sto złotych mandatu.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński