Od blisko 25 lat niosą wsparcie chorym w ostatniej fazie choroby nowotworowej i ich rodzinom. Po długim oczekiwaniu nareszcie maja szansę, by zrealizować marzenie o budowie stacjonarnej placówki. – To był szczęśliwy rok – podsumowała prezes Joanna Gadzińska podczas spotkania świątecznego pracowników, wolontariuszy i sympatyków Świdnickiego Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum”.
Towarzystwu nie udało się zrealizować rozpoczętej budowy stacjonarnego hospicjum przy ul. Leśnej, ale ma miejsce i środki na stworzenie takiej placówki przy ul. Jodłowej. Po ponad trzech latach zakończyła się batalia o spadek, zapisany Hospicjum przez hojnego darczyńcę, Juliusza Widerę. – Jesteśmy szczęśliwi, że możemy działać już w nowym miejscu, a ma ono naprawdę wspaniałą aurę – mówiła Joanna Gadzińska, dziękując za zaangażowanie wszystkim osobom, które pomagają przy zagospodarowaniu budynku. Podziękowania popłynęły także do pracowników i wolontariuszy, a także gmin, na których terenie Hospicjum pomaga chorym. Na kolacji świątecznej w Piwnicy Ratuszowej obecni byli wójt gminy Świdnica Teresa Mazurek, przewodnicząca Rady Gminy Świdnica Regina Adamska i wójt Marcinowic, Stanisław Leń. Teresa Mazurek zapewniała, że Towarzystwo może liczyć na stałe wsparcie gminy. Nawiązała do własnych, trudnych doświadczeń i wspomniała o serdecznej opiece, jaką przez Hospicjum została otoczona jej mama.
Wagę misji pielęgniarek, lekarzy, pracowników i wolontariuszy podkreślał biskup Waldemar Pytel, który przez wiele lat aktywnie działał w Hospicjum. Była wiceprezes Towarzystwa, Bogusława Wodzińska, wspomniała postać Jadwigi Bałtakis, współzałożycielki Hospicjum. Senator, psycholog i działaczka społeczna zmarła w tym roku.
Po opieką świdnickiego Hospicjum są w tej chwili 42 osoby. Pomoc lekarska, pielęgniarska i psychologiczna niesiona jest w domach pacjentów. Jest jednak nadzieja, że wkrótce chorzy, zwłaszcza ci samotni, znajdą wsparcie w stacjonarnej placówce.
Agnieszka Szymkiewicz
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński