Film „7 uczuć” był punktem wyjścia do rozmowy pomiędzy odtwórcami ról Michałem Koterskim i Robertem Więckiewiczem, a tłumnie zgromadzoną świdnicką publicznością. Spotkanie zorganizowano w ramach trwającego festiwalu filmowego SPEKTRUM.
Tytułowe siedem uczuć to strach, złość, smutek, radość, wstręt, zazdrość, wstyd. Adaś Miauczyński powraca do czasów dzieciństwa, kiedy – jak większość z nas – miał spory problem z nazywaniem towarzyszących mu wtedy emocji. Aby poprawić jakość dorosłego już życia wraca do tego nie do końca beztroskiego okresu i stara się nauczyć przeżywania tych uczuć.
Spotkanie z aktorami zorganizowano zaraz po zakończeniu projekcji najnowszego filmu Marka Koterskiego. Jakie były ich odczucia związane z filmem? Jako pierwszy głos zabrał odtwórca głównej roli, Michał Koterski: – Już od dzieciństwa moim marzeniem było zagrania tej roli. Choć sam nie do końca wierzyłem, że uda mi się je kiedyś zrealizować. Do łódzkiej filmówki nie trafiłem, a później moje życie miało różne odcienie, które nie zawsze miały tęczowe barwy. Gdy mój ojciec dawał mi do przeczytania scenariusz miałem z tyłu głowy, że może kiedyś to ja zagram Adasia Miauczyńskiego, ale raczej skłaniałem się ku myśli, że to poza moim zasięgiem. Głównie z tego powodu, że tą rolę odgrywali zawsze wybitni polscy aktorzy. Mimo to wydaje mi się, że ta ogromna odpowiedzialność związaną z odegraniem tej roli spadła na mnie w odpowiednim momencie. Gdy byłem na to gotowy zarówno emocjonalnie, ale także aktorsko.
– Mój udział w tym filmie to była wielka przyjemność Przyczyniło się do tego wiele rzeczy. Po pierwsze ponowne spotkanie z Markiem Koterskim na planie, po drugie wyjątkowy scenariusz, który opowiada niesamowitą historię i na koniec galactitos, czyli wszyscy Ci którzy zagrali w tym filmie – mówił z kolei Robert Więckiewicz, który z reżyserem miał okazję współpracować wcześniej. Starszy kolega po fachu pochwalił filmowego Adasia Miauczyńskiego za odwagę i wytrzymanie presji związanej z odgrywaniem tak trudnej roli, a siebie w piłkarskiej konwencji w sposób zabawny przedstawił jako rezerwowego.
Po krótkim wstępie okazję do zadania pytania gwiazdom dostali widzowie, którzy zapełnili salę teatralną Świdnickiego Ośrodka Kultury. Świdniczanie zapytali między innymi o znaczenie filmu. – Osobiście do mnie to wszystko jeszcze nie dociera. Raczej bazuje na tym co słyszę od ludzi zarówno na takich spotkaniach, jak to dzisiejsze, jak i poprzez wiadomości. Kiedy to wszystko przekazuje ojcu to mam wrażenie, że on nawet w największych marzeniach czy wizjach tak sobie tego nie wyobrażał. Wydaje się, że ten film dla każdego ma inne znaczenie. Tyle ile ludzi na sali, tyle opinii i emocji związanych z filmem – mówił Michał Koterski. Trochę szerzej na pytanie spojrzał Robert Więckiewicz: – Wydaje mi się, że żaden z filmów Marka Koterskiego nie pozostawił mnie obojętnym. Forma jaką nadaję swoim dziełom pomaga w moralizowaniu. Z pozoru te filmy są śmieszne, ale moim zdaniem są bardzo prawdziwe i dotkliwe, czasami nawet smutne. Pokazują często emocje, z którymi nie potrafimy sobie poradzić. W tym filmie po raz kolejny Marek Koterski poprzez Miauczyńskiego opowiada o nas.
Oprócz wydźwięku filmu publiczność interesowała także obsada ról drugoplanowych, które tworzyło wcześniej wymienione przez Roberta Więckiewicza galactitos. – Marek Koterski dzieli filmy na te, które mu się podobają i nie podobają. Nie rozkłada ich na części pierwsze mimo, że jest reżyserem. Podobnie jest z ich wyborem, a ten podejmuję często poprzez aktorów, którzy w danej produkcji grają. Przy tym filmie zdałem sobie sprawę z tego, że aktorzy kochają jego, a on kocha ich. Każdy z zaproszonych do tego projektu aktorów zgodził się na to od razu. Wszyscy stworzyliśmy jedną, wielką rodzinę. Natomiast co do samego zamysłu. Ojciec zawsze chciał zrealizować film o dzieciństwie, ale nigdy nie brał pod uwagę, że miałyby w nim zagrać dzieci. Pisząc tą czy inną postać Marek Koterski miał już w głowie aktora, który będzie odgrywał daną mu rolę – mówił Michał Koterski, syn reżysera filmu „7 uczuć”.
Po prawie godzinnej dyskusji w holu teatru każdy z widzów miał okazję porozmawiać z aktorami, wziąć od nich autograf czy zrobić sobie z nimi zdjęcie. Mimo to nie była to jedyna okazja do zadania pytania Robertowi Więckiewiczowi na świdnickim festiwalu filmowym. Po raz kolejny spotkanie z jego udziałem zaplanowano na czwartek po projekcji filmu „Kler” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.
Program festiwalu dostępny TUTAJ.
/Tekst i foto: Artur Ciachowski/