Badania zlecone przez wędkarzy i kolejne, wykonane na zlecenie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska potwierdziły, że do Bystrzycy przedostają się w znacznych ilościach cynk i żelazo. WIOŚ sprawdza, czy może mieć to związek z produkcją, prowadzoną w firmach galwanizerskich w Bystrzycy Górnej.
Wędkarze zrzeszeni w świdnickim kole PZW kilka razy byli świadkami, gdy do rzeki w Bystrzycy Górnej wpływały „sine” ścieki. – Woda powyżej zakładów jest czysta, natomiast zaraz za nimi zmienia kolor, ryby zdychają. Nie bez znaczenia jest także to, że mieszkańcy Burkatowa i potem Świdnicy wchodzą do tej rzeki, pobierają wodę do podlewania ogrodów – mówi Sławomir Kułak, prezes koła. W tym miesiącu wędkarze już dwukrotnie alarmowali służby i inspektorat ochrony środowiska. Zanieczyszczenia płynęły Bystrzycą 5 i 19 sierpnia. Podobne sytuacje były obserwowane także wiosną.
Do tej pory jednak nie udawało się uzyskać potwierdzenia, że substancja może mieć szkodliwe działanie. Wędkarze na własny koszt zlecili badania, które przeprowadziło akredytowane laboratorium Świdnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Próby pobrano przed i za zakładami. Okazało się, że woda powyżej firm jest czysta, poniżej stwierdzono znaczne przekroczenia zawartości cynku i żelaza i miedzi. Świdnickie koło PZW zawiadomiło prokuraturę i delegaturę wałbrzyską WIOŚ.
Według informacji przekazanej przez Urszulę Paluch – kierownika Działu Inspekcji wałbrzyskiego inspektoratu, na przełomie lipca i sierpnia tego roku dokonano badania rzeki powyżej i poniżej firmy Galess. – Wyniki badań wskazują na podwyższone stężenia cynku w punkcie poniżej firmy Galess. Kontrola firmy Galess była przeprowadzona w lipcu br. Obecnie zakład ma własną oczyszczalnię ścieków, działającą w obiegu zamkniętym. Po oczyszczeniu woda jest ponownie wykorzystywana w procesie technologicznym. Instalacja nie ma żadnego połączenia z rzeką. Biorąc pod uwagę wyniki ostatnich badań zostaną podjęte działania niezbędne dla ustalenia przyczyny podwyższonego stężenia cynku w rzece Bystrzycy – dodaje Urszula Paluch. Mimo kilku prób, nie udało nam się skontaktować z osobą decyzyjną w firmie Galess.
O sytuacji wiedzą również władze gminy Świdnica. Jak zapewnia Janusz Waligóra, rzecznik UG, o sytuacji został zawiadomiony zarządca rzeki – Wody Polskie.
Agnieszka Szymkiewicz
[email protected]