To właśnie we Włoszech na torze Monza ekipa Racing For Poland zadebiutowała w europejskiej serii Le Mans (ELMS). Załoga w składzie Blicharski, Enqvist i Fontana wystartowała w drugiej rundzie mistrzostw Europy pod opieką techniczną teamu Virage. Zespół Racing For Poland rozwija się pod nadzorem pochodzącego ze Świdnicy 29-letniego Stefana Romeckiego.
– Jestem dumny z rezultatu pracy włożonej w program sportowy, który doprowadził ekipę Racing For Poland do mistrzostw Europy. Jest to kolejny krok w celu ukazania barw Polski na arenie międzynarodowej. Zarówno kierowcy, jak ekipa techniczna wykazali się profesjonalizmem przez cały weekend i mimo problemów po kilku kontaktach z LMP2 i GT, nasz Ligier JSP3 utrzymał generalnie dobry rytm aż do linii mety – mówi Stefan Romecki i dodaje – Alex Fontana, który zna bardzo dobrze ten tor ruszył do 10-minutowej sesji kwalifikacji i umieścił auto Racing For Poland na 9. miejscu pośród 19 innych LMP3. Tomek Blicharski znał tor z ubiegłorocznej sesji treningowej ze mną, natomiast Henning Enqvist debiutował na torze Monza. Zaraz po starcie Henning unikał kontaktów na pierwszym zakręcie, ale GT wykorzystały zamieszanie i swoje mocne silniki. Tomek został zepchnięty z toru przez jedno z LMP2, na szczęście bez większych szkód. Trochę później GT uderzyło w tył auta, co spowodowało obrót i uszkodzenia mechaniczne. Ekipa szybko naprawiła auto i nasz Ligier powrócił na tor, ale te wypadki spowodowały stratę czasu, którego nie mógł nadrobić Alex Fontana.
– Start w ELMS był niesamowitym doświadczeniem wśród bardzo profesjonalnej stawki i wysokiego poziomu kierowców. Ustawienie i regulacja LMP3 z niewielkim dociskiem aerodynamicznym, specyficznym dla Monzy nie było łatwe, tym bardziej że nie wykonaliśmy testów w środę. Podczas wyścigu utrzymywałem dobre tempo jazdy. Obecność LMP2 i GT zmusza do ciągłego patrzenia w lusterka, ale mimo to dwukrotnie doszło do kontaktu. Szkoda, bo liczyliśmy na ukończenie w pierwszej dziesiątce, a może nawet piątce. Podczas tego weekendu nabyliśmy dużo doświadczenia, a osobiście zachowam wspomnienia z tego wyścigu na całe życie – wyznaje Tomek Blicharski.
– Startując z 9. pozycji liczyliśmy na lepszy rezultat. Nasze auto z numerem 20 zostało dwukrotnie uderzone podczas hamowania, co spowodowało stratę cennego czasu na naprawy. Ukończyliśmy na 14. miejscu, ale rytm podczas jazdy ukazał duży potencjał.
Przygotowujemy się już do następnego weekendu podczas 4-godzinnego wyścigu mistrzostw VdeV na Castellet – kończy Julian Jerbi z zespołu Racing for Poland.