Ostatnia kolejka sezonu V ligi tenisa stołowego to derby gminy Marcinowice, a także sąsiadujących i oddalonych od siebie o zaledwie 2 kilometry miejscowości. Naprzeciw siebie stanęły drużyny UKS-u Radunia Tąpadła i ULKS-u Ślęża II Wiry. Stawka była ogromna, obie ekipy w tabeli dzielił zaledwie jeden punkt.
Przed meczem zapewne wiele osób kalkulowało, jaki wynik premiuje jedną, drugą lub nawet obydwie drużyny. Zwycięzca tego pojedynku miał zapewniony bezpośredni awans do IV ligi, w przypadku remisu awansowałyby dwa zespoły. Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia 2:0 UKS-u Radunia Tąpadła, jednak goście nie pozostali dłużni i po chwili na tablicy wyników widniał już wynik 2:2. Po pierwszych czterech singlowych pojedynkach przyszedł czas na gry deblowe, które w obecnych rozgrywkach były bolączką Radunii i gracze z Wir liczyli, że są w stanie wyjść na prowadzenie. Gospodarze, którzy w tym sezonie zrobili z własnej sali niezdobytą twierdzę (ostatnia ligowa porażka przytrafiła się 26 listopada 2016 roku!), wygrali dwa deble, czym zmienili stan meczu na 4:2. Następnie goście z Wir wzięli się za odrabianie strat, a po dwunastu grach był remis 6:6. Wtedy podopieczni trenera Leszka Zazulaka zagrali jak natchnieni, wygrywając wszystkie kolejne cztery gry i pieczętując awans z pierwszego miejsca wynikiem 10:6. Punkty dla triumfatora ligi w tym meczu zdobywali: Michał Drozd – 3,5, Leon Dawid – 2,0, Adam Schienke – 2,5, Krzysztof Pełka – 1,5 oraz Tomasz Drozd – 0,5.
– Przy stanie 6:6 powiedziałem swoim zawodnikom, że muszą przede wszystkim uspokoić grę i mieć wiarę w siebie i swoje umiejętności, a o wynik nie będą musieli się martwić. Atut własnej sali jest bowiem bezcenny. Determinacja jaką widziałem w oczach moich podopiecznych była ogromna. Bardzo cenny punkt w moim zespole dołożył Krzysztof Pełka, który po zaciętym pojedynku ograł 3:2 faworyzowanego Wojciecha Misiewicza. Teraz jest czas, żeby świętować ten sukces, bowiem to pierwszy w 12-letniej historii klubu awans wywalczony bezpośrednio z miejsc premiowanych przepustką do wyższej klasy rozgrywkowej. Przed nami krótki okres roztrenowania i czas na zasłużone urlopy, jednak już 24 maja zaczynamy pierwszy mikrocykl treningowy. Chcielibyśmy też, aby do drużyny dołączył jeden lub dwóch zawodników. Na naszej liście życzeń znalazł się były zawodnik Sowy Lutomia – Rafał Malisz, ale zawodnik nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Jeśli chodzi o kolejny sezon to czeka nas walka o utrzymanie – wyznał Leszek Zazulak, trener UKS-u Radunia Tąpadła.
– Z mojej strony chciałbym bardzo podziękować wszystkim zawodnikom, którzy reprezentowali nasz klub w tym sezonie, zarówno z V-ligowego zespołu, jak i drużyny rezerw, którzy także wygrali swoją ligę powiatową LZS. W tym momencie mam na myśli: Andrzeja Fałata, Adama Zająca, Macieja Roszaka, Alberta Pełkę i Damiana Czernickiego. Za nami fantastyczny sezon, nie można zapomnieć, że otarliśmy się o półfinał Drużynowego Pucharu Polski na szczeblu województwa dolnośląskiego. Dwa tygodnie jakie czekaliśmy do meczu z Wirami były jak wieczność. Chcielibyśmy ten mecz zagrać wcześniej żeby to spotkanie było już za nami, lecz terminarzu nie mogliśmy przeskoczyć. Napięcie cały czas rozładowywał trener Leszek Zazulak, który widział, że jesteśmy „napakowani jak kabanosy” i już chcemy grać. Jego pomoc i spokój w ostatnim spotkaniu sezonu były bezcenne i z tego miejsca składam mu wielkie podziękowania za ten sezon. Nie mogę również zapomnieć o Zbyszku Bartczyszynie, który służył pomocą przy sędziowaniu – jemu także należy się wielkie podziękowania – dodaje Michał Drozd, kapitan UKS-u Radunia Tąpadła.