Nie będą tu lądowały wielkie samoloty pasażerskie. Nie będzie to także konkurencja dla portu lotniczego we Wrocławiu. Planowane lotnisko w Świebodzicach ma jednak stać się istotnym elementem komunikacyjnym dla południowej części Dolnego Śląska. Jaką korzyść będą z niego mieli mieszkańcy?
Na istniejącym trawiastym lądowisku już teraz mogą lądować lekkie samoloty oraz śmigłowce. Okazywało się to przydatne już kilkukrotnie. Ze świebodzickiego lądowiska korzystały chociażby samoloty gaśnicze sprowadzone z Lubina, które brały udział w akcji gaszenia lasu na wałbrzyskim Konradowie w 2015 roku. Lądowisko było także zapleczem dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, podczas ubiegłorocznej akcji ratunkowej prowadzonej w związku z zawaleniem się kamienicy w Świebodzicach. Tutaj też lądowały śmigłowce z najważniejszymi osobami w państwie – prezydentem RP i ministrami, którzy przybywali z wizytą do tej części województwa.
Plany dotyczące przyszłości obecnego lądowiska są jednak bardziej ambitne. – Lotnisko ma docelowo obsługiwać ruch turystyczno-sportowy, dyspozycyjny oraz pełnić funkcje szkoleniowe, rekreacyjne i sportowe. Po rozbudowie zapewni obsługę ruchu turystyczno-biznesowego aglomeracji wałbrzyskiej – mówi prezes Towarzystwa Lotniczego w Świebodzicach, Grzegorz Glegoła.
Przebudowa lądowiska może się okazać korzystna także z innego powodu. – Usytuowanie przyszłego lotniska w obszarze oddziaływania Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej stanowi doskonałą bazę pod rozwój zarówno ze względu na możliwość przemieszczania się właścicieli, kadry zarządzającej i specjalistów z umiejscowionych tam przedsiębiorstw – dodaje Glegoła. Tym samym, obecność lotniska może być dla niektórych inwestorów argumentem za zlokalizowaniem na tym obszarze kolejnych fabryk. To z kolei mogłoby wpłynąć na wzrost zatrudnienia i rozwój regionu.
– To ważna inwestycja dla całej Aglomeracji Wałbrzyskiej, będziemy ją promować i wspierać jako strategiczne zadanie Aglomeracji. Lotnisko to skuteczna forma logistycznego wsparcia dla regionu, zwłaszcza w kontekście jego ukształtowania – zapewniał jeszcze w 2013 roku prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej. To właśnie wtedy Świebodzice otrzymały środki na opracowanie dokumentacji projektowej przyszłego lotniska.
Teraz samorządowcy dysponują już nie tylko projektem, ale także pozwoleniem na budowę wydanym przez wojewodę dolnośląskiego, pozytywną decyzją środowiskową oraz promesą prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego. – Promesa to nic innego, jak pozwolenie na założenie lotniska publicznego. Oznacza ona, że jeśli tylko lotnisko zostanie wybudowane, będzie mogła być prowadzona działalność lotnicza. Decyzja obowiązuje do 31 grudnia 2020 roku – wyjaśnia Agnieszka Bielawska-Pękala ze świebodzickiego magistratu.
Czego więc trzeba, by wbić pierwszą łopatę na placu budowy? Oczywiście pieniędzy. Szacuje się, że inwestycja może pochłonąć od 20 do 30 mln złotych, a jej realizacja potrwa do dwóch lat. – Lada moment odbędzie się spotkanie z ministrem rozwoju, prezydentem Wałbrzycha oraz samorządowcami, podczas której będzie omawiana przyszłość naszego lotniska – mówi prezes Towarzystwa Lotniczego. Nie jest wykluczone, że wtedy też zapadnie decyzja o finansowaniu budowy.
W planach jest wybudowanie utwardzonej drogi startowej o długości około 1000 metrów, drogi kołowania i płyty postojowej. Ma to wystarczyć do obsługi nawet 20 tys. operacji lotniczych rocznie. Pierwszy etap inwestycji zakłada też powstanie zabudowy portowej, na którą składają się hangar techniczny o powierzchni ok. 600-800 m2, hangar dla przechowywania statków powietrznych o powierzchni ok. 1000 m2, stacja paliw, zaplecze administracyjno-operacyjne oraz parking i drogi dojazdowe.
W programie funkcjonalno-użytkowym przyszłego lotniska przyjęto, że tzw. samolotem obliczeniowym będzie biznesowa maszyna Socata TBM 850, mieszcząca 5-6 pasażerów, mierząca 11 metrów długości i mająca zasięg 2 813 km. Czy właśnie takie samoloty będą za kilka lat pojawiać się na niebie nad Świebodzicami?
/mn/